Spekulujemy, analizujemy, dyskutujemy i plotkujemy na temat filmu oraz innych produkcji Marvela.
Proszę o oznaczanie ostrzeżeniem "SPOILER" linków z informacjami zdradzającymi fabułę filmu oraz o kulturę wypowiedzi. Zapraszamy do rozmowy! :)
a właśnie co tak mało cię ostatnio? Czyżby jesteś w klasie maturalnej? To by wyjaśniało twoją nieobecność...
Ja jestem w klasie maturalnej, a z wami często piszę xD
Choć nie powinienem. Ech...ten Marvel wciąga...
No dobra to ja na początek wygłoszę swoją tezę:
Ja mimo wszystko odradziłabym Marvelowi ten krok. Nie chodzi już o to, że przyzwyczaiłam się do Chrisa. Tylko co będzie gdy Sebastian nie spodoba się jako Kapitan? To jest wielka niewiadoma. Połową sukcesu każdego filmu jest dobranie aktorów do roli. W Marvelu wszystko jest pod względem dopracowane. Chris jest dla wielu idealnym Kapitanem (w tym dla mnie). A Sebastian jest ''stworzonym'' Winter Soldierem. Ale czy Kapitanem Ameryką?
Na wypracowanym wizerunku przez Chrisa i nie tylko, Marvel zarabia na tej postaci krocie.
I teraz taka zmiana. To kompletna rewolucja dla tej postaci w filmowym świecie. Nie wiemy jak Sebastian Stan odtworzy tą postać. I teraz wrócę do pierwszego pytania, a co będzie jak się nie spodoba? To, że jego głowa doklejona do kostiumu wygląda jako całokształt bardzo dobrze, o niczym nie świadczy. Czy Bucky Barnes obroni się jako Kapitan Ameryka ? A co będzie jeżeli nie przypadnie większości widzów? Czy Marvel jest gotowy na takie ryzyko i ewentualnie ponieść konsekwencje tej decyzji? Nie życzę Sebastianowi źle, NIGDY W ŻYCIU. Tylko nie chciałabym być w jego skórze, gdy cały ten pomysł nie powiedzie się. Bo szkoda będzie i aktora i poniekąd postaci którą gra.
Co sądzicie o tym sądzicie?
Mi się wydaje, że może i Marvel bałby się ryzykować, gdyby nie fakt, że Sebastian w poprzednich dwóch filmach sprawdził się świetnie i fani go pokochali. Widać to po wszelkich wypowiedziach, tumblrach i twitterach. I możliwe, że biorąc to pod uwagę, są gotowi na takie ryzyko. Oczywiście Sebastian to nie Chris ani Bucky nie jest Steve'm, ale mi się wydaje, że o to też chodzi w tej postaci- jest wiele osób, które mogą przywdziać kostium i dostać tarczę Capa, a każda z nich wniesie do postaci coś nowego i to wydaje mi się bardzo interesujące. Dodatkowo jeżeli Steve serio powróci, a publika kocha takie powroty, to dopiero się marketingowo może opłacić. A na koniec - nawet jeśli robienie z Bucka Capa to ryzyko, to ryzkowanie to coś czego mi w Marvelu brakowało i może, z pozycją na rynku jaką uzyskali, wreszcie odważą się na jakiś ryzkowny krok. :)
''Mi się wydaje, że może i Marvel bałby się ryzykować, gdyby nie fakt, że Sebastian w poprzednich dwóch filmach sprawdził się świetnie i fani go pokochali.'' Ale jako Winter Soldiera nie Kapitana Amerykę. Właśnie o to chodzi. Do wizerunku jaki prezentuje Chris każdy się przyzwyczaił i pokochał. I nie tylko wygrał z innymi casting na tę postać oraz została latami wykreowana. A tu jest strzał w ciemno.
Ale pokochali go i jako Bucka przed wojną, i jako WS, mam wrażenie, że to przejście byłoby w miare płynne ;) ale absolutnie się zgdzam z tym, że kreacja Chrisa jest idealna i cieżko będzie się przyzwyczzaić. Ja jestem trochę jednak za tą śmiercią właśnie przez to, że da to wiele filmowi, a Cap-Steve i tak miałby wrócić, a scenę takiego powrotu bardzo chciałabym zobaczyć :D
Jako Bucky'ego przed wojną to chyba tylko fanki. :> Przeciętny widz w ogóle tej postaci nie pamięta. Było go za mało, prawie nic się o nim nie dowiedzieliśmy, a jego "śmierć" była taka przypadkowa i nieznacząca dla fabuły. Gdyby poświęcił się jakoś w finałowej walce z Red Skullem to byłoby znacznie lepiej. Jeżeli Marvel chce zrobić Bucky'ego Capem to muszą naprawić jego postać, nie może być w CW dodatkiem do Steve'a, musi być niezależną dobrze zarysowaną postacią, wtedy to będzie miało sens. Bo Sebastian ma ogromny potencjał i wierzę, żeby byłby jeszcze lepszym i ciekawszym Capem niż Evans.
Haha no dobra, racja, ja mówię za siebie, że lubiłam Bucka :D ale zgadzam się, Sebastian i w ogóle Bucky po tych przeżyciach ma potencjał, żeby stworzyć ogromnie ciekawego, wielowymiarowego Capa.
Oczywiście. Nie chcę śmierci Steve'a z jednej strony, bo mój stateczek pójdzie na dno, ale jeżeli ktoś miałby go zastąpić to na obecną chwilę tylko i wyłącznie — Bucky,
Masz trochę racji. W komiksach takie zmiany najczęściej się wśród fanów przyjmują, ale taka zmiana na ekranie filmowym będzie wielkim ryzykiem. Na razie niech zostaną przy Chrisie.
Ja tam życzę Capowi śmierci z prostej przyczyny-to tylko zaplusuje filmowi. Poza tym nie sądzę, że nawet jeśli Cap zginie, to ktoś przejmie jego kostium itd.
Tak, tylko że każdy oprócz Evansa będzie wyglądał w nim kiczowato. Innego Capa oprócz Chrisa nie widzę, przynajmniej na razie. Choć życzę mu śmierci :D
Ale jego kostium będzie inaczej wyglądał ....tak samo jak w komiksie pewnie ...i jak ty tak możesz :) ??
Wiem, ale po prostu nie jestem w stanie sobie kogokolwiek wyobrazić jako Capa oprócz Rogersa, zwłaszcza ze względu na dobór aktorów-nie pasują mi i tyle. Jak tak mogę? :D ogółem jestem zwolennikiem zwycięstw tych "złych" i scenariusza "Wcale nie żyli długo i szczęśliwie". A Marvelowi taki powiew się przyda przed Infinity War. Zwłaszcza, jeśli uśmiercą kilka innych postaci poza Capem.
W 100% zgadzam się z Twoją wypowiedzią! Zastanawia mnie kilka kwestii w związku z potencjalną śmiercią Steve'a w CW. Jedną z nich są, wspomniane już przeze mnie, słowa Grillo. Powiedział, że chciałby zabić Capa, ale tego nie zrobił. Joe Russo dopowiedział, że może jeszcze nie nakręcili tej sceny, ale jego mina była bardzo wymowna. Wynika z tego, że musieliby tę scenę nakręcić teraz. Kolejna sprawa to pierwotny tytuł filmu, czyli Fallen Son. Gdyby bracia Russo faktycznie mieli uśmiercić Capa, to czy w ogóle planowaliby dać taki spoiler w tytule? Może miało to dotyczyć złych decyzji Steve'a. Anthony Russo powiedział, że zmieni się nasze dotychczasowe myślenie o Stevie i Tonym. Poza tym film ma znacznie odbiegać od komiksu, a zakończenie pozostawiliby bez większych zmian? Ostatnia kwestia to sens powrotu Steve'a w IW 2. Bucky rozkręci się w IW jako nowy Kapitan Ameryka. Jaka miałaby być rola Rogersa w drugiej części? Miałby wrócić tylko na jeden film i znowu odejść? Miałoby być dwóch Capów (ciekawiłaby mnie wtedy kwestia ich kostiumów)? Czy może wróciłby jako Mistrz Cap i dał ostateczne błogosławieństwo swojemu padawanowi Bucky'emu? :D Swoją drogą żartuje się, że Marvel ma wszędzie swoich snajperów, więc nie wiem, czy dopuściliby do jakiegokolwiek poważnego i prawdziwego wycieku.
KeMpEs_pl Twoja wypowiedź przeraża mnie tak bardzo, jak Bucky na Twoim avatarze :(
Fallen Son to też tytuł komiksu, o ile się nie mylę.
Ja też nie jestem przekonana do tego, że Steve umrze, zwłaszcza jeśli po kolejnym filmie miałby wrócić. Mógłby też po prostu przestać być Kapitanem Ameryką, usunąć się w cień, ale myślę, że raczej by nie chciał, żeby zastąpił go Bucky. To jeszcze nie ten moment.
Albo zobaczy, że przez niego dokonało się zbyt wiele zniszczeń, do tego konflikt moralny...
Ale nie chciałabym, żeby zastąpił go Bucky, jest zdecydowanie za wcześnie. On jeszcze próbuje się odnaleźć, na dodatek wygląda na to, że ktoś próbuje go w coś wrobić...
A 6-tego wszyscy wyjdziemy z kin w głębokim szoku, po tym jak okaże się, że wszystko to było mega ściemą, żeby ukrywać fakt, że Capem został Falcon. ;) Ot taki tam dżołk Marvela.
Falcon mi nie pasuje na Capa, jest idealny jako sidekick... Nie wyobrażam sobie Kapitana Ameryki jajcarza, chyba, że zmienią mu charakter, ale lubię Sama takiego jaki jest.
Teraz do mnie coś dotarło... Czy Cap może mieć dwóch przybocznych? Dla fabuły byłoby lepiej mieć jednego ziomka... Znaczy, że ktoś z tej trójki musi zginąć...
Mam takie samo zdanie. Falcon to typowy sidekick. Nie wyobrażam sobie, żeby nagle miał stać się jedną z głównych postaci, bo jego charakter do tej pory nie był na tyle ważny. Pomimo, że w TWS było go więcej niż WS, to jednak ten drugi pozostał ważniejszy dla historii (wiem, że WS miał swój własny podtytuł, ale tak czy owak :P).
Celna uwaga. o.O
Właśnie...średnio ogarniam logikę twórców...wprowadzić postać i właściwie od razu ją ukatrupić? Serio? Rozumiem, że zwrot akcji itd., ale na Potwora Spaghetti, ludzie którzy nie oglądali Czasu Ultrona nawet nie wiedzą kto to jest.
Serio, już Clint byłby lepszy. Albo Rhodey.
I te dramatyczne wybory ala Shrek "Clinta, Clinta wybierz panie"xD trzeba zrobić z tego mema, jak stoją obok siebie Wanda, Clint i Rhodey, a jeden z braci Russo wybiera :D
Zamiast dwóch przybocznych zostanie...dwóch przybocznych bez swojego wodza. Bo wątpię, by uśmiercili Falcona.
Poza tym Wilson jest jedną z moich ulubionych postaci taki, jaki jest, a nie jakiś spoważniały, choć widać nawet podczas trailera, że się przejmuje sprawą i tak dalej. Ale ogółem to on był w Zimowym Żołnierzu od dodawania jakiegoś tam marvelowskiego humorku i niech tak zostanie. Bo w sumie żadnego śmieszka w Civil War już nie widzę, chyba że Stark i Rhodey czymś tam rzucą raz na ruski rok.
Ach, no właśnie, wybaczcie. Ogółem ciągle o nim zapominam. Może dlatego, że ciężko go zauważyć xD
Bo miała przerażać :D
Dlaczego zaplusuje to filmowi? Więcej dramatyzmu i dodatkowy mrok tylko polepszą sytuację, bo w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że Marvel to studio komediowe. Szczególnie po obejrzeniu IM 3, Thor DW czy GotG.
Poza tym jak pisałem-wątpię, by Bucky założył kostium Capa i ściął włosy. Prędzej weźmie sobie po prostu tarczę i przejmie obowiązki Rogersa, ale kostium...wątpię.
Wolę,żeby nie zginął. Bucky może być jego kompanem. Nie wiem czy ludzie by polubili Buckego w roli mrocznego Kapitana Ameryki..
I tak Bucky będzie innym kapitanem...bardziej brutalnym i chętniej z błoni palnej będzie korzystał ....porównanie nie będzie łatwe ale liczę że sobie poradzi jak by co ...
13 Awesome Moments From The Super Bowl 50 Trailers :
http://whatculture.com/film/13-awesome-moments-from-the-super-bowl-50-trailers.p hp