Ten film to typowa usaowska propagandówka, "ku pokrzepieniu serc". Do pościgu za szalupą (i tytułowym kapitanem) rusza wielka usaowska machina wojenna. Okręty wojenne w tym krążownik i lekki lotniskowiec, Herkules z Fokami, drony i pewnie satelita. Mamy też kilku snajperów na pokładzie. Brakuje już tylko Captain'a Ameryca i Supermana. Fabuła filmu jest naciągana i nielogiczna, choć same ataki na statki w wykonaniu piratów-rybaków z Somalii są faktem. No ale tu mamy "mission impasyble" w wykonaniu dzielnych wojaków z USA oraz bohaterskiego Szeregowca Ryana.
Krążownika w CTF 151 nie było. Były mniejsze jednostki. „Boxer”, którego nazwałeś lekkim lotniskowcem był w roku 2009 zapewne okrętem flagowym CTF 151 z którego pani admirał nadzorowała akcję. Całkiem normalna wyprawa dla okrętów, które w tym czasie i tak nie miały nic innego do roboty.
„Kapitan Phillips” to świetny film. Somalijscy bandyci najpierw zaliczyli nieudane porwanie „Maersk Alabama” a potem próbowali ratować wyobrażenie o milionowym okupie przez porwanie kapitana kontenerowca. Cała reszta ich działań to wyobrażenie o tym, że świat sprzyja bandytom. Świat bandytom nie sprzyja, ich śmierć lub więzienie już w momencie wodowania szalupy były przesądzone. Zaletą filmu było takie poprowadzenie akcji, że trzymał napięcie, choć wynik był przesądzony. Nie każdemu to się udaje, Greengrasowi się udało. I na dokładkę wziął jako materiał podstawowy nieudaną książkę Phillipsa i zrobił z tego film.
Albo ja niedowidzę (się mylę), albo nie masz racji. Ja tam widziałem CG, Krążownik rakietowy typu Ticonderoga oraz DDG; Niszczyciel rakietowy typ Arleigh Burke. Pokazywali raz, ten raz ten. Co do "Boxer" to tak jest w filmie, masz rację. Teraz najważniejsze, lubisz usaowców i im kibicujesz. Problem w tym, że oni walczą wszędzie tylko nie u siebie. Raz im dwa - DWA!! budynki rozwalono i to jest tragedia narodowa? Nasza Warszawa była zrównana z ziemią, a Nagasaki czy Hiroszima? to pikuś jest przecie!! Jest bo to nie w USA. Film to promocja mentalności Kali'ego. Mógłbym rozwinąć, ale z "wierzącymi" nie dyskutuję. Dla mnie to nie jest "świetny film"! Na partyzantów podczas niemieckiej okupacji też mówili "bandyci"!!!!!
No to widzieliśmy coś innego, Halyburton nie jest krążownikiem.
Nie piszesz o filmie, tylko dziwną opowieść o USA.
Powtarzam: jest oczywistą rzeczą, że los Somalijczyków został przesądzony w momencie spuszczenia szalupy z kontenerowca na wodę i dzięki talentowi filmowców dało się sceny w szalupie oglądać, choć koniec był całkowicie do przewidzenia.
I nie piszesz w języku polskim, tylko w polskawym (można też to nazwać pidgin polish) - „ten raz ten”, „Raz im dwa - DWA”. Dlatego pozwolę sobie nazwać Ciebie „Mr Eazi”.
Panie Mr. Eazi, proszę napisać coś o somalijskich partyzantach wyzwalających uciśnionych na Seszelach albo Oman od zgubnego wpływu sekciarskiego charydżyzmu. Wiem, że stać Pana na napisanie czegoś zabawnego.
Zabawna historia zadowoli mnie, na pewno nie będę z nią dyskutował.
He he. Miałem nie odpowiadać, ale skoro robisz osobiste wycieczki, to od dziś pozwolę sobie nazywać cię "Mr Łysa Dupa-Czepialski". Jesteś zapewne niskiego wzrostu, to by wyjaśniało co nieco. Spodobał mi się też ten polskawy! Bez odbioru.
Nadal czekam na próbę literacką o somalijskich partyzantach. Spodziewam się użycia języka polskawego.
Rozszyfrowałem Ciebie. Jesteś murzynem pracującym w ambasadzie Polski w Abudży. Stąd bierze się pobieżna znajomość języka polskiego i zapewne znajomość języka angielskiego na poziomie pidgin english.
Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
czarną ma skórę ten nasz koleżka.
Uczy się pilnie przez całe ranki
Ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki.
A gdy do domu ze szkoły wraca,
Psoci, figluje - to jego praca.
Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!''
A Bambo czarną nadyma buzię.
Mama powiada:"Napij się mleka"
A on na drzewo mamie ucieka.
Mama powiada :"Chodź do kąpieli",
A on się boi że się wybieli.
Lecz mama kocha swojego synka.
Bo dobry chłopak z tego murzynka.
Szkoda że Bambo czarny , wesoły
nie chodzi razem z nami do szkoły.