Kolejny kulawy znawca kina. Weź oddech i się wypróżnij najpierw a potem tu pisz.

Dokładnie mógłbym Ci poradzić to samo, ale dodam coś od siebie - pisz na temat.

Dokładnie

Tak idż się wysraj znawco kina.

Nie zgodzę się tylko co do Hanksa, bo grał najlepiej jak dało się zagrać nieciekawą postać. Od początku mi to śmierdziało modnym ostatnio prospołecznym "każdy szary obywatel może być bohaterem".

Co do tuningu faktów - pełna racja. Ja niestety zrobiłem sobie straszną krzywdę przeczytania co zostało podrasowane jeszcze przed seansem. Sceny wielkiego heroizmu typu "Jeśli masz kogoś zabić, zabij mnie" powodowały u mnie potem wyłącznie mdłości. No ale niestety, gdyby nie ten tuning, fabuła nadawałaby się wyłącznie do rekonstrukcji na Discovery, nie na film koszący masę forsy.

Ciekawe momenty to praca marynarki i komando fok, reszta jest kompletnie niewarta zachodu.