Film próbował być filmem, którym nigdy być nie mógł. Kadrowanie jest niedbałe. Kamera prawie się nie porusza. Główna bohaterka potrafi zagrać naprzemiennie jedynie dwie rzeczy: by nie spoilować nie będę o nich wspominał. Albo powiem. Albo wymiotuje, albo płacze. Dramat k%&#@. Serio. Jednakże, główny bohater wcale nie odstaje od panny którą się musi zaopiekować, grając przez cały film z telefonem przy uchu.
Scenarzysta spróbował ukryć gdzieś pomiędzy jakieś dodające uroku historyjki - jak ta o zerwaniu, pokazywanie sobie wspólnych filmów, no ale... , ale nic tu się niczego nie trzyma. Akcja nie idzie do przodu, a od około 10 minuty każdy już ma życie biednej głównej bohaterki głęboko na końcu tunelu.
Wiadomo, wspaniały temat i kusząca sceneria Teheranu to wciąż za mało by uzyskać chociaż jeden punkt więcej.
Całe 1/10. Brawo.
To chyba już tradycja, że przychodząc na WFF zawsze trafiam na takie perełki.
PS. Dialogi są tak beznadziejne, że od połowy oglądałem go bez napisów.
Generalnie potwierdzam, z tą różnicą że przez 30 minut jeszcze się łudziłem że nastąpi jakiś zwrot, ale nie nastąpił...
Skamlącą, płacząca głowna bohaterka była bardzo irytująca. Charakteryzator też się nie popisał, bo panna nagle zaczęła wyglądać jak zombie z filmu klasy B.