...lat 70-tych i 80-tych (szczególnie Barei, Machulskiego mniej), ale "Kiler" nie przypadł mi do gustu. Nie wiem, może dlatego, że nie trawię Pazury... Sam film miał kilka fajnych momentów, ale to właściwie tylko i wyłącznie dzięki Januszowi Rewińskiemu i to on jest dla mnie jedyną jego jasną stroną. Cała reszta to głupiutka polska komedyjka bez żadnego głębszego sensu. Uczciwe 4/10. Pozdrawiam.
Głupiutka ? A to komedie sensacyjne/kryminalne mają mieć jakieś głębsze przesłanie ? Czy słowo głupiutka mam rozumieć jako "Kolejny marny film produkcji PL" ? Raczej obstawiam to pierwsze, bo pisząc "bez żadnego głębszego sensu" wyklucza się mój drugi wariant.
Ja nie piszę o "przesłaniu" tylko o sensie. I owszem powinny je mieć. A tu tylko komedia omyłek... Pozdrawiam.
Jak dla mnie pomysł dobry wykonanie nie najgorszę ale w ogóle mało co się pośmiałem,co jak na komedie jest fatalną opinią dlatego ode mnie 5/10.Dla mnie komedia musi być zabawna,tak zabawna bym odruchowo się śmiał do bólu tutaj tego nie zaznałem a tak jak ty również nie mam problemów z humorkiem ;-).Pozdrawiam
Coż jesli nie lubisz Pana Pazury to wszystko jasne :) Ten film to właściwie aktorstwo jednej osoby. Nie jest to tez komedia wysokich lotów choć potrafi rozbawić ale jest to humor ,,mniej taktowny'' niż stare komedie polskie sprzed kilkudziesięciu lat.
Faktycznie Rewiński jest nie do wyjęcia, te jego teksty, śmiem twierdzić, że to były jego prywatne teksty a nie scenariuszowe. W scenach z K.Figurą ("ty lafiryndo jedna") mogłabym go w nieskończoność oglądać. Naprawdę pośmiałam się na tym filmie, nie przez Pazurę, bo on akurat śmieszny tam nie był, może dlatego że to były jego początki, a może dlatego że po prostu za nim nie przepadam
Jakby komedie Barei miały głębszy sens , bo np. "Poszukiwany, poszukiwany" jaki jest głębszy sens , przecież tam nawet nie ma śmiesznych momentów ,albo "Brunet wieczorową porą" ten film również jest bezsensowny.
Jeśli nie patrzysz na Bruneta wieczorową porą przez pryzmat tamtych czasów i ogólnego absurdu - owszem bez sensu. Dlatego filmy Barei dla młodych są zazwyczaj nieśmieszne, bo nie rozumieją aluzji...
Może masz rację , ale też dlatego dużo starszych osób nie rozumie komedii lat 90 , ponieważ w takim "kilerze" jest znakomicie ukazany absurd nowego systemu. Choć moim zdaniem komedie Barei (wszystkie oprócz "Misia") w porównaniu do komedii Machulskiego są dużo uboższe , że tak nazwę, "teksty" , z takiego "Kilera" czy "Seksmisji" przeszło wiele legendarnych tekstów do popkultury.
Wiesz, rzecz gustu i zrozumienia, po Zmiennikach i Alternatywach to właśnie Brunet jest dla mnie topowym filmem Barei. Nawet przed Misiem - nieznacznie, ale zawsze.
No ja osobiście za Brunetem nie przepadam , oczywiście wiadomo rzecz gustu ,to nie ma porównania ,ale ty jako miłośnik filmów Barei , może chociaż będziesz w stanie wytłumaczyć sens w Poszukiwanym , poszukiwanej , bo pytałem wielu osób i żadna mi jeszcze nie odpowiedziała ?
Film może nie był najwyższych lotów, jeśli rozbić go na poszczególne elementy składowe, ale biorąc pod uwagę ile kultowych tekstów pochodzących z tego filmu jest używanych w życiu codziennym oraz fakt, że wciąż chętnie jest oglądany, nie nudzi i śmieszy każdą grupę wiekową - za to zasługuje na najwyższe noty.
A jeśli jacyś fani tego i innych polskich komedii chcieliby mieć koszulki, kubki, czy inne gadżety z polskich filmów - proszę się odezwać na pw :)
No właśnie chodzi o to że nie śmieszy oraz nie przypominam sobie ani jednego kultowego tekstu i uwierz mi że jak go oglądałem to robiłem to nie chętnie i na pewno nie obejrzę go ponownie.
Ta komedia nie jest śmieszna. Nie rozumiem tych dobrych ocen. Druga część jeszcze gorsza
Właśnie sobie przypomniałem w domowym kinie. Rzecz co najwyżej taka sobie.
Owszem, roześmiałem się. Dwa albo trzy razy - nie więcej. Na przykład wtedy, kiedy niby-zwłoki Siary zostają okazane Lipskiemu a ten, całkiem spontanicznie, próbuje je zmasakrować kijem golfowym. Parę minut później tenże Siara budzi się i przyjmuje jako pewnik, że się na chwilę był zdrzemnął... tylko nie rozumie co go tak w plerach napie... jakby go ktoś był kijem walnął.
No ale już ten głupkowaty dyrektor więzienia, ci ochroniarze udający, że strzelają aby zabić i że gotowi są zginąć, ten wąski robiący za pieska u swojej dominy - bawią znacznie mniej. To już jest raczej humorek rechotliwy z gatunku "chłe-chłe!".
-------------------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------------------- -----------
W Kilerach dwóch miałem wręcz wrażenie, że sama ekipa twórców - zadufanych, ślepo wierzących w swój talent - bawiła się na planie o wiele lepiej, niż widzowie w kinach.
Bo to nie jest inteligentna, śmieszna komedia, tylko głupia komedia niskich lotów.
Kierowana do widza, który śmieje się z tego, że ktoś puści pawia albo bąka, albo przeklnie.
Większość amerykańskich komedii też kierowana jest to tego typu odbiorcy.