Klątwa śpiącej królewny jest nieszczególnym horrorem i nie urzeka ani nie absorbuje uwagi jako fantastyczny, baśniowy obraz. Nieciekawe postacie, przeciętne aktorstwo, szablonowa fabuła bez konkretnego i sensownego przekazu w odniesieniu do kabały w szerszym tego słowa znaczeniu, czy brak dosadnego, mrocznego klimatu i aury magii w stylu baśniowej narracji składają się na kiepskie widowisko filmowe bez polotu. Otwarte zakończenie znamionuje początek nowej odsłony historii, która zarazem zostaje przerwana. Niezaprzeczalnym plusem filmu jest strona wizualna : zdjęcia, scenografia, dekoracje, sceneria posiadłości oraz ścieżka dżwiękowa i niektóre intrygujące, ożywiające akcje sceny. Wyrażny przerost formy nad treścią, dodatkowo zbytnio abstrakcyjną. The curse of sleeping beauty w założeniu mrocznej baśni w szatach horroru i poniekąd thrillera generalnie nie wzbudza emocji ani zainteresowania i nie napawa magicznym mrokiem czy baśniowym urokiem niesamowitej , fantastycznej opowieści mimo pozytywnej warstwy wizualnej obrazu.