Ostatnio podjalem kolejna probe zeby w koncu obejrzec go do konca i znowu nie dalem rady... Takiego nagromadzenia tandety i amatorszczyzny w jednym filmie chyba najstarsi gorale nie pamietaja. W pelni zasluzona ocena 1 pkt.
Juz pierwsza scena rozwala: siedzi w krzakach koles z ckm-em a nad nim krazy helikopter i to tak dlugo az ten go zestrzeli. W dodatku kule jakos omijaja maszyne i cala seria trafia pilota w serce. Co ciekawe, helikopter ten lata nad dzungla 5 lat wczesniej zanim wszedl na wyposazenie US Army (czyzby francuzi zwedzili projekt?).
Niewatpliwie aktorski dramat R.Wilhelmiego.