PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=449118}

Klasa

Entre les murs
6,7 7 698
ocen
6,7 10 1 7698
7,1 9
ocen krytyków
Klasa
powrót do forum filmu Klasa

entre le murs jest ważne, bo pokazuje najbardziej niepokojące ostatnio zjawisko - brak dobrych nauczycieli. można mówić o przekrojowym obrazie francuskiego wielokulturowego społeczeństwa, o problemie trudnej młodzieży etc., ale moim zdaniem nie tu pies ni wydra pogrzebany.

nauczyciele w tym filmie są bezsilni, dają się złapać sytuacjom, tracą kontrolę, nie potrafią zatrzymać zdarzeń. powielają schemat - z dodatkowo frustrującą ich świadomością, że powinni byli zrobić inaczej. brakuje normalnej rozmowy, a zamiast rozwiązywać problemy wychowawcze oni kłócą się o automat do kawy. patrzę na nich i myślę sobie jak kibic przed telewizorem, że ja bym to lepiej rozegrała.

gdyby był to film amerykański, pewnie pan nauczyciel brawurowo i niekonwencjonalnie poradził sobie z pozornie trudną młodzieżą, pozornie trudna młodzież mogłaby się z nim dogadać, a zagubiony, ale zdolny chłopiec dostałby jeszcze jedną szansę i zrozumiał swoje błędy. ale to nie był taki film. to był film bardzo prawdziwy. niestety.

res

Dokładnie dlatego film mnie strasznie zmęczył - problemy i dywagacje liberalnego pedagoga - dzieci kładą nogi na stół, przeklinają, zwracają się na "Ty" do nauczyciela... nie mogłem się wczuć w ten "dramat", bo i dramat to dla mnie żaden. Faktycznie miałem poczucie, że "zrobiłbym to lepiej", bo i jestem przeciwny współczesnej doktrynie edukacyjnej, wyłożonej w filmie. Udział uczniów w posiedzeniach rady? Urna do tajnego głosowania 5 osób nad wyrzuceniem ucznia ze szkoły, za jego absolutnie niedopuszczalne zachowanie? Dyskusja nad każdym zagadnieniem podrzuconym przez ucznia? Przerost formy nad treścią. Nie ujmuje to filmowi, ale temu co przedstawiał na pewno.

boogi84

dobrze że robią takie filmy - nie do podobania, tylko do mówienia o czymś.

ale nie uważam, żeby to wystarczało na główną nagrodę w cannes. powinno się nagradzać dzieła sztuki, a nie tylko społeczne apele.

ocenił(a) film na 8
res

Zastosuję taką sztuczkę, oto drugi akapit twojej opinii lekko przerobiony

Ekonomiści są bezsilni, dają się złapać sytuacjom, tracą kontrolę, nie potrafią zatrzymać zdarzeń. powielają schemat - z dodatkowo frustrującą ich świadomością, że powinni byli zrobić inaczej. Zamiast rozwiązywać problemy ekonomicne oni kłócą się o wysokość dotacji dla upadających banków. patrzę na nich i myślę sobie jak kibic przed telewizorem, że ja bym to lepiej rozegrała.

Nic byś inaczej nie rozegrała, bo nie jest oczywiste, że można inaczej w kontrolowaniu finansowych instrumentów pochodnych, wychowaniu młodzieży, czy w zarządzaniu zawodową piłką nożną w Polsce i na świecie.

W "Klasie" merytorycznie nauczycielowi nic nie można zarzucić, wciąga uczniów w grę jaką jest język z bogactwem słownictwa, form gramatycznych. Wciąga, aby byli finezyjnymi graczami językiem. Uczniowie przynoszą do szkoły cały popowy chłam ze swoich domów i grup rówieśniczych. I to się zderza ze sobą. Finezja i chłam. A w tle jest prawdziwa tragedia, dziecko, które niczego się nie nauczyło, bo cała energia nauczyciela idzie na walkę z pewnymi siebie pop-chłamowcami. Nawet tego nie zauważył przez cały rok szkolny!!! Ja też tego bym nie zauważył, gdyby nie wspaniałe pociągnięcie scenarzysty. I Ty też tego nie zauważyłaś, skupiona na problemach wychowawczych z pewnymi siebie bubkami i pindami. To szkoła, i nie tylko francuska zdaje się, pogubiła się w realizacji celów a nie nauczyciele.
Jest podobny flm do "Klasy". To "Rytm to jest to". Tam nauczyciele odnoszą sukces. Ale zaczynają od oczywistego - nazwania uczniów po imieniu - że są bubkami i pindami, że potrzebna jest im dyscyplina, na razie zewnętrzna, ale i wewnętrzna. Potrafią wytworzyć sytuację, gdy uczeń zostaje samotny ze swoim pragnieniem przeciętności w grupie tych, co zamiłowanie do przeciętności już stracili. Ale szefem tej szkoły jest sir Simon Rattle. A tego od publicznej szkoły i jej nauczycieli nie można oczekiwać.

Beel

co to jest 'szkoła'? szkoła to przede wszystkim nauczyciele. zaplecze finansowe i programy nauczania czasem są, czasem nie. ale od realizacji celów są właśnie ludzie - dorośli, kompetentni, specjalnie przygotowani pedagodzy. i oni mają umieć zrównoważyć wychowanie i edukowanie. w stosunku do każdego dziecka - i tego, które huśta się na żyrandolu i tego, które siedzi cicho pod ścianą.
jak to się stało, że któreś dziecko nic się nie nauczyło? czyją to jest winą? i co właściwie ma oznaczać? to jest mocna scena, robi wrażenie i na moment zatrzymuje desperackie myślenie o wychowaniu, ale przecież i tak sprowadza się do tego samego - nauczyciel źle rozegrał. a dzieciak nie robił NIC, a jego rodzice mieli to gdzieś. oczywiste jest nie że można, ale że trzeba inaczej.

ocenił(a) film na 8
res

I tu się różnimy.
W tej szkole nauczyciele niewiele znaczą. Żaden z nich to nie Simon Rattle. I nigdy nim nie będzie.
Tu rządzi atmosfera chłamu.
Gdy atmosfera szkoły robi wielkie halo z tego, że dwie durne panienki zostały nazwane po imieniu, straty muszą być.
Gdy lekcja francuskiego jest okazją do chwalenia się przeciętnością, straty muszą być.
W atmosferze prawdziwej szkoły nie można huśtać się na żyrandolu, nie można chwalić się na lekcjach znajomością Koranu ledwie po zrozumieniu z niego jednego zdania. Bez tego straty muszą być.
W tym filmie straciła ta dziewczyna, straciła matka wyrzuconego ze szkoły. Reszta straci później.
Bo to nie jest film o szkole, to film o świecie chłamu, który wtargnął do szkoły. Szkoła, i to pokazuje główny bohater, wie co to finezja, prawdziwy język francuski, prawdziwa wiedza. I szkoła z najlepszymi nauczycielami na jakich ją stać może z tym chłamem przegrywać. Z niczyjej winy. Nie ze swojej winy.

Beel

Tyle, że jeśli już opanował naszą rzeczywistość ten gargantuiczny wszechchłam, to w szkole nikt inny tylko nauczyciele mają obowiązek z nim walczyć. Nie tylko konstatować jego istnienie i gorzko kiwać głową, że 'takie czasy'. I nie tylko krytykować, ale proponować alternatywę dla chłamu.
Znam takich nauczycieli. Żaden z nich nie nazywa się Simon Rattle. Ciągle są w mniejszości. Ale też w rozmowach o szkole ciągle mówi się, że kryzysowi edukacji winny jest brak pieniędzy, powszechny chłam i degrengolada. A potrzebni są po prostu dobrzy nauczyciele, mocne osobowości. Nie tylko finezyjni językoznawcy.

ocenił(a) film na 8
res

Ale to już mówisz o czym innym, niż ten film więc ja się wyłączam.
Jedno sprostowanie: pop-chłam o którym piszę nie jest ogromny. Dotyczy tej społeczności w której tkwi ta szkoła. W innych szkołach Francji pewno istnieje "młodociany wyścig szczurów", w innych jest normalnie, tzn takich jak Chińczyk Wey jest większość a takich jak Souleymane zdecydowana mniejszość.
Bardzo dobrzy nauczyciele podążają do szkół ze szczurami, ci mniej dobrzy do takich jak ta z filmu. To naczynia połączone. I nie wina w tym nauczycieli, co proponuję dobrze przemyśleć. Simon Rattle też nie uczy w podstawowej szkole muzycznej i tak ma być. A François góruje zdecydowanie nad swoimi wychowankami i z nim mógłbym jeszcze pogadać, gdybym znał francuski. Z jego uczniami nie dałoby się zamienić pięciu zdań. Rzeczywistość musi być mniej więcej taka, jak w tym filmie. I raczej zawsze nauczyciele będą o jeden stopień wiedzy, finezji i kultury nad swoimi uczniami, średnio biorąc.
Jeszcze raz polecam "Rytm to jest to" Tam nauczyciele z najwyższej półki zeszli na niziny i zrobili rewolucję. Ale to był eksperyment.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones