gena rowlands jest najwieksza atrakcja tego filmu. role "wariatek" z reguly sa widowiskowe i bardzo filmowe (choc na marginesie mowiac, film rodzi pytanie kto bardziej jest szalony - mable (rowlands) czy jej znerwicowany i przywolujacy do porzadku maz (falk)?) natomiast ten film to jakby antyfilm. sposob realizacji tego obrazu powoduje, ze czujesz sie jakbys ogladal dokument albo jeszcze lepiej - zapis wideo z prywatnej wideoteki. i w tym chyba jego sila przekazu. film nie jest rozrywkowy nawet w najmniejszym ulamku. dialogi sa dlugie, historia gorzka, postaci przygnebiajace, za to jakby z zycia wziete - prosci ludzie pokazani na tle prostych sytuacji z zycia (jak trwajaca blisko 20 minut scena posilku). notabene dialogi wydaja sie czysta imrpowizacja aktorow.
to pierwszy film casasvates jaki mialem okazje zobaczyc, natomiast po tym co widzialem nie moge sie doczekac nastepnych.
zgadzam się, wszystko wygląda bardzo naturalnie, rewelacyjnie napisany scenariusz i zagrane świetnie. po obejrzeniu połowy filmu cała ta sytuacja zaczęła mnie przerażać. dla mnie to jest bardzo dobry portret sytuacji kryzysowej w małżeństwie.
Wszystko sprowadza się do tego, że ludzie nie potrafią się nawzajem słuchać i zrozumieć. Różne problemy dnia codziennego rozpraszają nas a przecież powinniśmy być dla siebie życzliwi, wrażliwi i posiadać zdolność empatii, zwłaszcza dla najbliższych. Nie umiemy się poświęcić a czasem trzeba coś odpuścić dla wyższego dobra.
Świetna rola w kiepskim filmie. Rowlands mogłaby za to dostać Oscara. Ale Falk też bardzo dobrze zagrał. Myślę, że oni kwalifikowali sie do terapii rodzinnej. Mabel i Nick powinni na przemian siedzieć w wariatkowie. A tak poza tym to uważam, że ona była mniej szkodliwa niż on, i lepiej sobie radziła ze swoją chorobą.