nie zgodzę się - znam wiele bardzo ładnych dziewczyn, które przy tym są inteligentne i urocze, a i tak nie mają facetów. wbrew pozorom nie jest łatwo znaleźć sobie kogoś.

nie wierze ,przesada, pewnie wiekszosc takich ma za duze wymagania

Hm, a ty w ogóle słyszysz sama siebie? Nie ma czegoś takiego, jak za duże wymagania. Żadna mądra kobieta nie będzie wymagać od mężczyzny gwiazdki z nieba, ponieważ powyższy mężczyzna będzie intuicyjnie znał jej potrzeby i je zaspokajał. Analogicznie tylko jakaś kretynka będzie chciała pachnieć i wyglądać, podczas gdy jej facet ma na nią zarabiać, ale jak facet jest z taką kobietą, to świadczy to tylko o tym, że to sierota, nie facet! Związek polega na odczytywaniu swoich potrzeb; kiedy jesteś z kimś w relacji nie myślisz o tym /za dużo wymagam, pewnie zaraz mnie zostawi/, tylko od razu masz ochotę dać z siebie więcej i więcej, twój mężczyzna podobnie. To jest sztuka dbania o siebie, a nie jakiś kopnięty odłam feminizmu. Choćby nie wiem, jak dziewczyna była piękna i inteligentna, jak jest emocjonalnie niedojrzała, to żaden facet świata z nią nie będzie, bo ona o niego nie zadba!
Miłość to nie są kwiatki i pierścionki, ale porąbanie drewna do kominka, koszenie trawy, dbanie w czasie choroby, zadbanie o bezpieczeństwo emocjonalne... Ot co.

nie musisz być taki niemiły jak to czy słyszę sama siebie? obserwuje to co sie dzieje wokół mnie
"Żadna mądra kobieta nie będzie wymagać od mężczyzny gwiazdki z nieba" własnie o tym mówię a ty sie mnie czepiasz ,te które są piekne najczęściej wiedza czego chcą a dla nich porąbanie drewna do kominka czy skoszenie trawy to oczywistość anie zadne poswiecenie
To o czym ty mówisz to piękny idealny związek

Ale ja nie mówię, że porąbanie drewna do kominka jest poświęceniem. Wg mnie w związku nic nie jest poświęceniem, ale wyborem. Jaki wg ciebie sens ma wchodzenie w związek bez założenia, że będzie idealny? Ja się całe życie dziwię ludziom, jak mogą być z kimś, kto im nie odpowiada. Znam parę idealnych związków i sama w takim jestem. ; ) Nie wiem, jak ty, ale jak facet nie czyta moich potrzeb to jest dla mnie skreślony.

dla niektórych jest,a dla innych to normalne meskie zajecie , mi moj mezczyzna nie pozwoliłby nigdy na rabanie drewna czy koszenie trawy. gotuje mi też rosół i przynosi mi pomarańcze gdy jestem chora..a to nie oznacza dLA MNIE ze od razu facet czyta moje potrzeby jest to zwiazek idealny,to dziecinada
co to znaczy czyta moje potrzeby ?czyli co? ja nie mam zadnych specjalnych potrzeb(cokolwiek przez to rozumiesz) , nie wymagam od swojego ukochanego zeby czytał w moich myslach ,robił mi i mówił mi to co ja chcę ,a ja to co on, zebysmy analizowali siebie nawzajem, kazdy z nas jest człowiekiem ,indywidualnością,poza tym nudno tak, gdy jest tak wiecznie słodko i bezpiecznie
Nigdy nie mozna stwierdzic kiedy zwiazek jest idealny, jest jakaś definicja?? jak będziesz tak sobie zyła w slodkiej bance
i afiszowała sie z tym idealnym związkiem w któym jestes (co samo w sobie jest zenujące) to uwazaj ,bo z tego co widzę to podejrzewam ze ja jestem w jeszcze lepszym :)

"Jaki wg ciebie sens ma wchodzenie w związek bez założenia, że będzie idealny?"nie wiem,ile ty masz lat,ale współczuje sposobu myslenia

Hm, jeśli facet rąbie ci drewno, to znaczy, że CZYTA TWOJE POTRZEBY, ponieważ to jest ci potrzebne, żeby ci było ciepło w dupę. Pomarańcze też są twoją potrzebą, bo jesteś chora i nie musisz się sama martwić o witaminę c. To są pierdoły; chodzi mi o sprawy ważne, tj. emocje. O to, czy CZUJESZ BEZPIECZEŃSTWO EMOCJONALNE. Ja i mój facet się analizujemy, bo dzięki temu nie ma między nami nieporozumień. Tak zwana inteligencja emocjonalna. To, że ktoś czyta ci w myślach nie oznacza, że robi to, co chcesz. Skąd ten wniosek? Nie żyję w słodkiej bańce, a tym bardziej nie afiszuję się swoim idealnym związkiem. Po prostu napisałam tu, że w takim jestem i jest mi z tym w porządku. Jestem nastawiona na samo dobro w życiu i tak ma być nawet, jeżeli czasem ktoś/coś kopnie mnie w dupę. Na to składa się życie. I nie wiem tym bardziej, co ma wiek do rozumowania. W 10 roku życia doszłam do wniosku, że nic mnie już w życiu nie zaskoczy i tak jest. Jakoś postępuję wg swojego /sposobu myślenia/ i jak dotąd znakomicie mi to wychodzi, czego o innych nie można powiedzieć. ; )

najpierw piszesz ze "Miłość to nie są kwiatki i pierścionki, ale porąbanie drewna do kominka, koszenie trawy, dbanie w czasie choroby, zadbanie o bezpieczeństwo emocjonalne.." a teraz mówisz ze to są pierdoły i liczą sie tylko emocje

Ja jestem z kimś z kim jest mi dobrze ,komu mogę wszystko powiedzieć i zrobić , rozmawiać ,kochać się , klócić sie (też!) czyli kawa na ławę a nieporozumienia zawsze się jakieś znajdą, chodzi o to zeby je razem rozwiązywać i rozmawiac ,rozmawiac ,rozmawiać a nie tylko unikać nieporozumień aby czasem,dl amnie to bezpieczenstwo i to nie tyle emocjonalne

Bo z pierdołów składa się związek.
Nie uważam, żeby kłótnia była złem; chodzi tylko o to, żeby to wszystko prowadziło do ideału. Gdybym unikała nieporozumień, nie byłabym szczęśliwa, ponieważ przez nieporozumienia człowiek poznaje się lepiej i potrafi wyciągnąć lekcje z zachowań swojego partnera.
Każdy ma prawo żyć, jak chce - nawet źle.
Z czasem jest tak, że nie ma nieporozumień, bo ludzie znają się jak łyse konie. Proste.

Ja tylko wtrace,coz za hipokryzja w tym zdaniu: "...afiszowała sie z tym idealnym związkiem w któym jestes (co samo w sobie jest zenujące) to uwazaj ,bo z tego co widzę to podejrzewam ze ja jestem w jeszcze lepszym :) "
Tak, to w koncu mozna uznac za zenujace, wysmiewanie kogos za wypowiedzenie zdania, ktore za wszelka cene chcesz przebic. Mam nadzieje ze post zostal wyslany do odpowiedniej osoby, gdyz moj mikroskopijny telefon sprawia utrudnienia. :) Wyrazam tylko swoje zdanie. No offence.

Zenujące jest pisanie takich tekstów na forach

Podsumowujesz sama siebie, rouzmiem? Przestan juz saczyc jad, nikt tu nie musi sie licytowac, kto jest w szczesliwszym zwiazku. Krowa, ktora najglosniej ryczy, najmniej mleka daje. :) Nie bierz tego za bardzo do serca, jesli Ci sie swietnie uklada to super, czego sobie I wszystkim uzytkownikom zycze :)))

może to jest efekt myślenia że jak ładna to nie zapytam o numer bo na bank kogoś ma, poza tym i tak uważam że większość ładnych i zgrabnych dziewczyn nie ma problembu ze znalezieniem chłopaka:) no chyba ze suzkają milionera w ferrari, to rzeczywiście ciężko, szczególnie w Polsce;)

Film się fajnie ogląda ale robi tylko kobietom wodę z mózgu. Potem się dziewczyny wzorują na bohaterkach i jakieś dzikie paranoje mają.

Według mnie takie, dość luźnie i przerysowane, podeście do tego tematu zmniejsza kobiece "paranoje". Pokazuje, że nie warto wszystkiego analizować. Nie dzwoni, to nie dzwoni i koniec. Nie ma co o tym rozmyślać i fiksować na tym punkcie. Znajdzie się ktoś inny.

Nas kobiety faktycznie uczy się w dość dziwny sposób rozumieć świat. Dopiero w dorosłym życiu można zrozumieć, że bajka to bajka a słowa, które mają nas pocieszyć, nie zawsze są prawdziwe. Często inni starają się nas po prostu chronić.

Ten film to też bajka. Zakończenie, ta romantyczna część, trochę mnie zawiodło. W końcu jeśli "he's not into you", to przykro mi bardzo, ale happy end'u nie będzie. No, ale traktując tę bajeczkę z przymrużeniem oka, całkiem niezły film.

Może to głupio zabrzmi, w końcu to zwykły hollywoodzki romans, ale wiem, że dzięki niemu będę miała większy dystans do siebie i nieudanych związków.

Fajne podejście.

hah, możliwe, że większość faktycznie nie ma z tym problemu. widocznie więc niektóre z nas mają pecha lub nie potrafią kręcić się w takich miejscach, by znaleźć kogoś wartościowego, bo naprawdę mało której z nas tak naprawdę zależy na "milionerze w ferrari" ;).

Hmm... Ja myślę, że to że ładne fajne dziewczyny są same wynika z faktu, że w naszym kraju i chyba ogólnie na świecie jest więcej facetów niż kobiet, więc nie dla każdej starczy ;)

Chyba odwrotnie.
Starczy, starczy.

Skoro jest więcej facetów niż kobiet, to się pomotałaś ;)

Zgadzam się w 100%.
Jej desperacja była porażająca.

Film widziałam kilka razy, jakoś często go puszczają w tv i zawsze jej postać mnie maksymalnie irytuje. Bez szacunku do siebie, obrzydliwe zdesperowana, przedstawiająca pogląd, że obecność mężczyzny i powodzenie wyznacza jej wartość, szczęśliwa i spełniona jako.. nie wiem jak to nazwać, chodzi o scenę gdy czuje się potrzebna i szczęśliwa obsługując wszystkich i nosząc im żarcie. Smutne i żenujące. A mówią, że to von Trier pokazuje w złym świetle kobiety i ich nie lubi. W jego filmach wszystko jest jakoś tam uzasadnione (np. Przełamując fale - choroba), tutaj o wiele gorzej. Może aktorka dobrze stworzyła taką postać, jeśli to miał na celu reżyser, jednak nie zmienia to faktu, że jest irytująca na tyle, że zawsze czekam gdy zniknie z ekranu i będzie już kolejny wątek.

własnie obejrzałem , nie ma jakiegos wielkiego zachwytu,ale nie jest zły, fajnie się oglądało, kilkuwątkowy film najlepsze sceny ze Scarlett Johnsonn,
tej drugiej panny jak ją nazywacie desperatka ,zachowywała się jak typowa samica myslała ze się wypnie i odrazu w nią wjedzie jej książe , fajnie ją olewał to fakt te jego gatki,... ale zakończenie przesłodzili , po co do niej przyszedł kompletnie się ją nie interesował olewał ją by nagle jak z procy amora się zakochać,./

co do polskich panien to wiadomo jakie są na patrzą się w telewizji na wielki świat , na przepych i bogactwo , i kazdej takiej głupiej srace marzy się książe William czy Harry, wina poniekąd lezy w wychwaniu po co ich mamusieeee opowiadały im bajeczki na dobranoc ze w przyszłości zakocha się w niej ksiąze na białym koniu i zabierze ją do swego królestwa

A tam, mi też opowiadano bajeczki - a jakoś nie czekam na księcia na białym koniu :P

chodziło mi o kolektyw o 99% dziewcząt a nie skromny jeden procent realistek.

E tam śliczna. Taka klempa.

widziałem gorsze i brzydsze które nie miały takiego problemu ze znalezieniem wahacza.

Hehe. Jasne jasne. Z nią może chodziło bardziej o to ze wysyłała wibracje desperatki:-)

to jasne jasne - to wg Ciebie nie ma już brzydszych dziewczyn?>??

Jasne jasne, w sensie że zgadzam się z Tobą jak najbardziej:). Brzydka nie jest, oczywiście, śliczna wg mnie w tym filmie nie była z tym że może to nie jest kwestia jej fizyczności a tej wyrysowanej na twarzy desperacji. Zresztą ona też do łóżka chętnych miała z tego co pokazano, ale szukała czegoś więcej. A to chyba trudno znaleźć niezależnie od urody

możliwe możliwe:)

z czystym sumieniem, mam ten sam problem, film trochę mnie załamał, ale jednocześnie umocnił w wierze, świetny, więc historia z życia wzięta a nie jakieś nieporozumienie...

A ja inaczej o ty filmie !!! Kobiety pragną bardziej - ciekawe studium kobiecości - ich mądrości, infantylności, rozsądku, naiwności i roztrzepania plus zbiór młodych talentów (niekoniecznie atrakcyjnych) amerykańskiego kina ale to wszystko jest sprytnym płaszczykiem do ukazania męskiego rodu wcale nie lepszego ani gorszego a tak prawdę mówiąc:...o co tu chodzi!? W tych damsko-damskich, męsko-męskich, damsko-męskich pogaduszkach - jak świat światem - o seks chodzi !!! Fajny !!!