Dokument beznadziejny, o nieczytelnej, chaotycznej narracji, w której (jak przypuszczam) niespełniona życiowo, starzejąca się kobieta stara się znaleźć winnych zaistniałej w jej życiu sytuacji.
Winni oczywiście są mężczyźni, którzy nie potrafią pokochać jej wewnętrznej "głębi", którą wypracowała ona sobie wychowując się na przesłaniu zawartym w komediach romantycznych, czyli albo dawała na prawo i lewo ale książę się jednak nie trafił, albo pozostawała niezdobyta i też się on - z nie wiadomo jakiego powodu - nie trafił.
Po prostu intelektualna i psychologiczna żenada.
Hahahaha. Nikt nie pytał o Twoje "jak przypuszczam", które świadczy w dużej mierze o Tobie. Widzę że reżyserka uderzyła w jakiś czuły punkt, bo nic z rzeczy o których piszesz nie było w tym filmie. Blisko recenzji to co napisałeś nawet nie stalo. Po prostu zrobiła sekcje gatunku oceniając czemu coś jest dobre a czemu nie najlepsze i co by można poprawić, jeżeli tym samym uderzyła w jakiejś strachy albo obraziła Twoje ulubione filmy to może pora się zastanowić nad własnymi fantazjami i wizjami.