Ciężko mi siebie określić jako fana serii, bądź jej krytyka. Muszę przyznać, że byłem "zafascynowany" tą postacią będąc w podstawówce. I jak na ironię, część, która była przeze mnie najmniej lubiana, po wielu latach okazała się naprawdę przełomowa. Patrząc na całą serię okiem dzisiejszym, bardzo łatwo o niesprawiedliwość osądu. Mówimy o filmach lat 80', które dziś mogą nas niejako bawić. Jednak ich noepodważalny sukces mówi sam za siebie. Specyfika horrorów tamtych czasów polega na tym, że widz w zamyśle miał bać się tego co widzi, obecnie boimy się tego czego nam się nie pokazuje(pomijam temat "Szczęk", bo w tamtych czasach tego podejścia raczej nie stosowano w horrorach). Dlatego też jestem naprawdę pełen podziwu dla twórców drugiej części KOszmaru z ul. Wiązów. Postać głównego bohatera zawsze jest pewnym "mignięciem", jest sporo niedopowiedzeń, które niejako ożywiają całą historię. Fizyczna osoba Krugera pojawia się rzadko, jednak niemalże w każdym ujęciu odczuwa się jego obecność. Nie twierdzę, że to dzieło, bo twórcy tego "odcinka" związani byli opowieścią części pierwszej, jednak jak widać osoby odpowiedzialne za remake z 2010 r. nie poszli nawet o jeden krok dalej od "ZEMSTY FREDDY`EGO". Dlatego jestem pewien podziwu dla podejścia, które jak widać po następnych częściach nie zostało docenione przez widzów tamtych lat...