Teoretycznie powinnam się wychowywać na tej bajce. W praktyce oglądałam Rumcajsa, Muminki i Smerfy. Żadna z bajek Disneya nie wpadła w moje ręce. Nawet nie wiem dlaczego. Znajomi nie mogli w to uwierzyć, bo wszyscy zgodnie twierdzą, że to bajka ich dzieciństwa. Tyle się nasłuchałam, że to arcydzieło, cudowna, powalająca, ponadczasowa, wspaniała historia. Że zakocham się od pierwszej minuty. Chyba trzeba znać ten film z dzieciństwa, żeby tak go chwalić. Oglądałam go pół roku temu, mając lat 20 i pół. Nie był zły, ale za dobry też nie, według mnie Epoka Lodowcowa jest znacznie lepsza. Zawiodłam się, bo oczekiwałam arcydzieła. Także wydaje mi się, że te 10-tki lecą z sentymentu. No, ale rozumiem, bo sama dała 10 Opowieściom z Narnii i Władcy Pierścieni przez wzgląd na książki, na których uczyłam się czytać.
wiesz z vycia troolem trzeba byc dumnym kapitan igdy sie do tego nie przyznal natomiast ja mam honor i odwage powedziec ze jestem dumny a i owszem przeczytalem ten poradnik aczkolwiek bede postepowal zasadami RZEZNIKA !
ale walisz smuty rzeźniku, idź lepiej na świniobicie, przynajmniej odprężysz się i zapomnisz o codziennych troskach ;(
Panowie, panowie, spokojnie. Nie przechodźmy do metaforycznych rękoczynów.
P.S.
Rzeźniku: Trollowanie jest głupie.
Jak twoimi ustami, to i twoim językiem (:
Nie rozmieniaj się na drobne. Widać że już ci brakuje tekstów, trollu. XD
Tak na marginesie. Nie przystoi żeby facet (nie ważne że troll XD) pisał kobiecie takie parszywe teksty. Świadczy to tylko o twoim bardzo mało wyszukanym poczuciu humoru, no i o twoim chamstwie. ^^
Król Lew dobry, ale bez przesady. Pierwsze miejsce w rankingu animacji, za wysoko. Duzo osob wychwala jednak dla mnie np. o wiele lepszy byl Mój brat Niedzwiedz, ktory odszedl w zapomnienie.
A ja się z Tobą w pełni zgadzam. Przedwczoraj, mając skończone 23 lata obejrzałam Króla Lwa i czuję się zawiedziona. Ot film dobry i tylko dlatego wystawiłam jej ocenę 7/10, aby nie zaniżać lotów. Kilkakrotnie przymierzałam się do jego obejrzenia. Słysząc "Śmierć Mufasy jest taka tragiczna i smutna!" aż miałam ochotę sięgnąć po chusteczki, ale podczas oglądania tej sceny siedziałam niewzruszona. Zapewne inaczej ogląda to dorosły widz, a inaczej dziecko. Mówienie jednak, że taka Epoka Lodowcowa to płytka bajka, tak samo jak Shrek czy Madagaskar to ogromne nieporozumienie. Czy tego chcą fani Disneyowskich produkcji, czy nie, to jednak w/w 3 bajki uderzają w wg mnie poważniejsze kwestie niż wiele produkcji Walta Disneya. Mówić, że to bajki dla dzieci? Nie powiedziałabym. Król Lew faktycznie zawiera wiele istotnych praw, jest mocny na swój sposób i wrażliwy widz odnajdzie w nim przesłanie, ale ten sam wrażliwy widz może je dostrzec chociażby w Epoce Lodowcowej, gdzie jest scena oddania małego dziecka jego tacie. Niby nic, ale mnie osobiście ta scena wzruszyła.
Tak więc Dolores - jestem po Twojej stronie :)
Jesteś kolejną osobą do mojej "kolekcji", która sięgnęła po ten film będąc dorosła i wcale nie jest zachwycona. Czyli potwierdzasz moją teorię, że ludzie wychwalają ją przez sentyment. Co wcale nie znaczy, że jest zła. Na jeden raz jak najbardziej, ale według mnie nie ma tego "czegoś", co ma wspomniana przez Ciebie Epoka, którą wprost uwielbiam. A co do tej sceny, to nie jesteś sama, mnie też wzruszyła i moją mamę, która ma 45 lat również. Więc nie wiem, skąd pomysł, że Epoka to film dla bobasów.
Wiesz, na forum najnowszej Epoki i najnowszego Madagaskaru znajdziesz jeden temat, gdzie napisałam o dwóch ciekawych i oryginalnych tendencjach w nowych bajkach. Różnice pomiędzy tymi dawnymi produkcji Disneya. Polecam Ci to przeczytać i to bynajmniej nie dlatego, że sama chcę siebie przedstawić w świetle "jaka to ja świetna nie jestem". Po prostu może Ci to przypaść do gustu. Owszem "Król Lew" zdecydowanie dla mnie na raz. Coś, do czego lubię powracać jeśli o prod. Walta Disneya chodzi to "Piękna i Bestia", "Tarzan" - także obejrzane w wieku ok 21-22 lat (nie pamiętam dokładnie ile wtedy miałam).
________________
Link do tematu na forum: http://www.filmweb.pl/film/Epoka+lodowcowa+4%3A+W%C4%99dr%C3%B3wka+kontynent%C3% B3w+3D-2012-568225/discussion/Chwila+refleksji...,1982662
Bardzo ciekawie napisane, muszę przyznać, że podczas seansu jakoś nie zwróciłam na to uwagi, ale oczywiście masz rację. W ogóle miło mi się to czytało, bardzo mądra i dojrzała z Ciebie dziewczyna, przynajmniej takie odniosłam wrażenie, czytając Twoje posty w tamtym temacie, naprawdę duży plus. I bardzo fajnie, że twórcy bajek przekazują nam takie poglądy w przystępny i zupełnie "bezbolesny" sposób.
Dziękuję Ci bardzo za Twoje słowa. Ludzie zachwycają się wyidealizowanymi bajkami Disney'a, które są wyjątkowe, to bez dwóch zdań. Często mają klimat dawnej, minionej epoki baśni, szacunku, tego czegoś niezwykłego. Ale z drugiej strony nauczyły też, ze miłość należy się głównie osobom idealnym (No bo czyż Bestia z Pięknej i bestii na koniec nie staje się przystojnym, odczarowanym księciem?). W bajkach "Shrek", "Epoka..." i "Madagaskar" wszystko wygląda inaczej. Jak dla mnie trafia to równie mocno, o ile nie mocniej. Powracając jednak do "Króla Lwa"... Śmierć Mufasy - przepraszam, wybaczcie... ale oglądałam to w takim towarzystwie, że nie potrafiłam ukryć uśmiechu. Spodziewałam się czegoś, co chwyci mnie za serce, chociaż faktycznie bylo to smutne, biedny król zwierząt... biedny jego mały synek... Być może mocniej by to we mnie uderzyło, gdybym oglądała to sama (a próbowałam i dobrnełam do 15 min -.-") lub w dzieciństwie.
Wyidealizowane to za mocne słowo - to są tylko koncepcje wizualne, na które żaden dzieciak nie zwraca uwagi przez napływ dramatu i negatywizmu dużej części bajek Disneya. Mój brat niedziwiedz, Mulan czy Król Lew. Wszystkie te filmy uczą konsekwencji naszych działań, są wręcz przepełnione negatywizmem, który został ukazany w pięknej oprawce.
Jak pierwszy raz oglądałem te bajki to byłem zauroczony, ale nie płakałem, to było dla mnie coś niezrozumiałego i tajemniczego przez pewien czas, dopiero w pierwszych latach podstawówki zacząłem się naprawdę zachwycać tym filmem, jak już wiedziałem coś o naszym świecie.
Epoka lodowcowa tak jak i większość dzisiejszych animacji to bajka tylko i wyłącznie stworzona dla śmiechu, w swoim temacie podałaś dwie prawdopodobnie jedyne treści tego filmu, z czego druga wydaję mi się bardzo okrojona.
Z pierwszą (jeśli porównać z bajkami disneya) nie masz do końca racji, bo niektóre bajki idealizują, a inne nie. Mulan z pewnością tego nie robi w stosunku do drugoplanowych postaci.
Druga rzecz mi się wydaje tak banalnie prosta i oczywista, że mi się śmiać zachciało jak to przeczytałem, wybacz.
Dwóch mężczyzn przypadkowo się całujących to rzecz śmieszna - ale tak samo śmieszna jak mężczyzna i kobieta, którzy przypadkowo na siebie wpadli i ich usta się spotkały :D Wybacz, że psuje Ci twoją sprytnie wyłapaną kwestie polityczną wplątaną w film.
Ja nie widzę w tym kwestii politycznej Joshee. Dla mnie to po prostu ciekawy zabieg, który ja jako osoba z LGBT postrzegam na plus. Owszem, w wielu bajkach możemy się doszukać idealizmu, negatywizmu - racja, ale bajki Disneya - mam tutaj na myśli coś tylu "Królewna Śnieżka", "Kopciuszek", itp., itd., pokazują, że zawssze piękna dziewczyna zachowuje się w pieknym chłopaku. Książę i księżniczka. A potem dziwią się, że wiele dziewczyn dorasta i nie potrafi się odnaleźć w tym świecie szukając idealnego mężczyzny. Natomiast mężczyźni nie potrafią znaleźć idealnej kobiety.
Mnie bajki typu Shrek, Madagaskar, Epoka Lodowcowa także uczą tolerancji (nie seksualnej, a gatunkowej), równości (kobieta = mężczyzna), bawią, owszem. Poza tym uwielbiam te produkcję, a jestem rocznik '90 więc to nie jest coś na czym się "wychowałam".
Myślę, że masz troche racji, ale ,,Kopciuszek'' czy ,,Królewna śniezka albo ,,Śpiąca Królewna'' to nie jedyne bajki disneya. Uważam, że większość z bajek Disneya uczy trochę pokory.
A to bez dwóch zdań. Chociażby Wall.e - wg mnie jedna z piękniejszych bajek Disneya lat współczesnych. Chociaż nie wiem czy można mówić tam o pokorze - bardziej o docenienia drugiego istnienia i nie ocenianiu kogoś po pozorach. Aczkolwiek mogę się mylić bo oglądałam to jakiś czas temu i na pewno warto byłoby sobie to odświeżyć.
"Epoka Lodowcowa" (i inne tym podobne animacje) to film dla ludzi w przedziale wiekowym 0-99 lat, więc dla bobasów również. ^^
Tym podobne, czyli Król Lew również? Bo według mnie dla dzieci powyżej 10-12 roku życia już niekoniecznie. Epoka jest bardziej uniwersalna.
No tak, przecież cały czas mówimy o animacjach dla dzieci. ^^
Tak szczerze pisząc, to nie wiem czemu ludzie generalizują filmy animowane na dwie kategorie, a mianowicie na animacje dla dzieci (rysunkowe) i na animacje dla młodzieży (komputerowe). - Bo ja tak to odbieram, a przecież targetem tych wszystkich produkcji są przede wszystkim dzieci. Jestem ciekawa Twojej opinii czemu "Epoka Lodowcowa" jest bardziej uniwersalna od "Króla Lwa"? I jeszcze jedno... wyobraź sobie "Epokę" jako animację rysunkową, a "Króla" jako animację komputerową. - Czy zauważasz pewne rzeczy?
Nie robi mu różnicy jaką techniką bajka jest tworzona. Mój odbiór Króla Lwa, jako bajki dla dzieci, nie ma nic wspólnego z techniką , którą został zrobiony. Szczerze, to dopiero teraz sobie uświadomiłam, że Epoka to komputerówka. Nie mówię, że nie wiedziałam, ale zupełnie nie przywiązywałam do tego wagi.
Dlaczego Epoka jest bardziej uniwersalna? Ano dlatego, że nie posiada jakiegoś wyjątkowego dydaktyzmu, który w Królu Lwie wylewa się z co drugiej sceny. Pokazuje to, co właściwie wszyscy już wiemy, ale robi to z dużą dawką humoru. Myślę, że właśnie humor jest to słowem kluczem. Epoka nie sili się na dramat, jest wykonana w konwencji komedii, choć sceny "dramatyczne" też ma. Ale to wszystko jest takie bardziej "strawne", bez zbędnego moralizatorstwa. No i wnioskuję na podstawie własnych doświadczeń. Znam osoby po dwudziestce, po trzydziestce, a nawet po czterdziestce, które Epokę oglądają. Jak jestem u rodziców, a akurat leci, to obowiązkowo wszyscy zasiadamy przed tv.
To się bardzo cieszę, że zwracasz uwagę głównie na treść, a nie na technikę animacji. ^^
"Epokę Lodowcową" oglądałam spory kawałek czasu temu. O ponownym obejrzeniu jakoś niechętnie myślę, ponieważ trochę nudził mnie ten film (o "Madagaskarze" mam takie samo zdanie). Po "Shreku" (który akurat bardzo lubię i jego drugą część również; trójka i czwórka trochę kiepsko w mojej opinii) nastała moda na właśnie takie komedie-komputerówki. Jeśli się nie mylę, to po disneyowskiej "Małej Syrence" powstała moda na baśnie-musicale. OK, wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Wracając do "shrekowej" mody trzeba przyznać, że wiele takich produkcji jest mało udanych, które silą się na komedię, np. "Czerwony Kapturek - Prawdziwa historia". Oczywiście każdemu podoba się co innego, ale akurat ten film kompletnie do mnie nie trafia. "Szeregowiec Dolot" i "Kung Fu Panda" też jakoś mi za specjalnie nie podchodzi. Moim zdaniem w obecnych animacjach wszystko jest pomieszane jeśli chodzi o treść. Racja, jest to pewien rodzaj uniwersalności. I przekazy dla dzieci w nich znajdziemy, i śmieszne teksty/gagi które zrozumieją przede wszystkim dorośli. Czasem bywa, że zostaną umieszczone podteksty erotyczne, np. "Sindbad: Legenda siedmiu mórz" (jak na razie w tej animacji wyłapałam ich chyba najwięcej). Jeśli chodzi o starsze animacje to są skierowane zdecydowanie bardziej do dzieci: nie są pomieszane treściowo, zawierają dydaktykę, są czyste i piękne, mają w sobie nutę komedii i dramatu. Ale nie sprawia to, że dorosły widz nie może obejrzeć właśnie takiej produkcji, widocznie taki człowiek nie zapomniał o swoim wewnętrznym dziecku. To też jest pewien rodzaj uniwersalności. Nie zapominajmy, że każdy człowiek ma własne upodobania/przekonania. Ja powróciłam do tych filmów animowanych ze względu na ich urok oraz na emocje jakie budzą (i smutek, i radość). Czy "Król" sili się na dramat? Hmm, tak samo można się spytać, czy "Epoka" po sukcesie "Shreka" sili się na komedię? W latach 90-tych panowały animacje z pewną dozą dramatu. Obecnie mamy animacje w których występuje spora dawka humoru. Świat się zmienia, a ludzie wraz z nim i mentalność już nie taka jak kiedyś. Czyżby aktualnie dramat był "ciężkostrawny" dla ludzi, a łatwa i przyjemna komedia najlepiej do nich trafia? "Króla Lwa" widziałam w dzieciństwie tylko raz, ale magię tej animacji poczułam dużo później. W ogóle w wieku dziecięcym mało widziałam długometrażowych animacji, a jak już obejrzałam to raz, czasami ciut więcej. - Nie wiem, tak jakoś wyszło. Teraz oglądam nie tylko te animacje które widziałam raz, ale również te, które nie dane mi było kiedyś obejrzeć. Nadrabiam zaległości? Możliwe. Ale dla mnie to przyjemne "zaległości". ^^ Większość z tych baśni mnie oczarowuje. Mnie nie przeszkadzają te wszystkie "oczywiste oczywistości" lub niekiedy "niestrawne moralizatorstwo", które są w nich zawarte. Nie uważam je za "ciężkostrawne". - Odrobina refleksji nie zaszkodzi. Zresztą trzeba mieć dystans do siebie, a bez niego każdy będzie pisał, że coś godzi w jego inteligencję. - A takie teksty się tutaj przewijały.
Napiszę tak. - Ile ludzi, tyle potrzeb duchowych. Nie ma co uogólniać, że dana baśń jest od 12 lat, a inna baśń do 12 lat. - To są wszystko indywidualne sprawy. Kiedyś na forum przeczytałam, że jedna z użytkowniczek została poproszona przez swojego dziadka o włączenie "Króla Lwa", ponieważ tych nowych animacji to on nie chce oglądać. Natomiast "Koralina i tajemnicze drzwi" jest klasyfikowana 12+. - I słusznie, bo jest tam sporo scen schizowych i surrealistycznych z dodatkiem horroru. Jedna z matek napisała, że jej 8-letnia córka obejrzała ten tytuł i jej się spodobał. To wszystko to kwestia wychowania dziecka i podejścia rodziców. Ważne jest poczucie bezpieczeństwa i wytłumaczenie niektórych spraw, a myślę, że wtedy pociecha nie patrzy na świat z takim przerażeniem. Nie uważam, że Twoja generalizacja co do przedziału wiekowego to jakaś ujma dla mnie. Po prostu mam inne zdanie na ten temat. Ty uwielbiasz "Epokę Lodowcową", a ja "Króla Lwa" i nie ma sensu przekonywanie która animacja jest lepsza od drugiej lub bardziej uniwersalna, bo to zawsze będzie subiektywna rzecz.
Nie generalizujmy, oglądajmy animacje takie jakie nam się najbardziej podobają i cieszmy się życiem. ^^ (Ot, taki mały cieplutki akcencik na koniec, a co! Słońce dziś pięknie świeci. :D)
Jest dużo racji w tym, co piszesz. Co do tej techniki i ogólnie bajek. Mimo że mam tylko 21 lat, a w czasach mojego dzieciństwa powstawało dużo bajek, to ja ich nie oglądałam. Piszę zupełnie poważnie, pierwszą pełnometrażową bajkę obejrzałam mając klikanaście lat. Przypuszczam, że duże znaczenie ma tutaj fakt, że moja mama jest nauczycielką. Wychowywała nas praktycznie bez telewizora, na grach, puzlach i przede wszystkim bajkach pisanych. Z dzieciństwa pamiętam tylko wieczorynki, Rumcajsa, Smerfy, Krecika itp. Więc jak najbardziej zgadzam się z tym, że to kwestia wychowania przez rodziców.
Co do większej uniwersalności Epoki, ja to po prostu tak widzę. Obserwuję dzieci, to co oglądają, to co lubią i na jakim poziomie są i według mnie Król Lew jest idealny właśnie dla takich 5-7 latków.
Nie widzę w tym nic złego, że dorośli też tę bajkę lubią i na pewno nikogo z tego powodu nie atakuję. Sama lubię stare bajki, choćby wspomnanego Rumcajsa, który jest przecież strasznie infantylny, ale co mi tam.
Jedyne, co mnie irytuje u niektórych fanów, to próba udowodnienia, że nie jest to bajka dla dzieci. Że ma za drastyczne sceny. Że jest zbyt dojrzała. Że ma zbyt skomplikowane przesłanie. Jej głównym targetem są dzieci i po seansie śmiało mogę stwierdzić, że właśnie do dzieci jest adresowana. Nie ma w niej niczego nierozumiałego, wszystko jest podane w prosty, idealny dla dzieci sposób.
Nie wiem, czemu mnie to tak irytuje. Może dlatego, że nie zgadzam się z opinią niektórych, że dzieci mają ograniczone pojmowanie świata? Fajnie, gdyby tak było, można by je było łatwiej okiełznać. Tymczasem cały czas mnie zaskakują swoimi pytaniami, a ich inteligencja i wrażliwość często przewyższa niektórych dorosłych.
Nawet troszkę podobne było moje dzieciństwo do Twojego. ^^ Jeśli chodzi o telewizję to oglądałam głównie wieczorynki i anime na Polonii1. Nie miałam wtedy magnetowidu, którego codziennie bym zamęczała, a kasety z bajkami zdzierała do stanu nieużywalności. Również wychowałam się w dużej mierze na baśniach/opowieściach pisanych.
"Król Lew" od samego początku wzbudzał duże zainteresowanie. Dało się wyczuć wokół niego jakąś przyciągającą aurę. - Choćby na moim przykładzie. Muszę również przyznać, że film miał bardzo dobrą reklamę. Pamiętam czas jego premiery, czyli przede wszystkim te przyciągające plakaty porozwieszane w szkole oraz świadomość tego, że to baśń o egzotycznych zwierzętach wykonana świetną kreską. Obecnie sugerując się różnymi relacjami, uważam, że ze szkół to chyba prawie wszystkie młodsze klasy były na tym filmie w kinie. Moja klasa również wybrała się na seans kinowy. Ja nie poszłam, ponieważ złapało mnie przeziębienie, a jak wyzdrowiałam to już nie odwiedziłam kina prywatnie. Nie wiem czemu, może przez szkolne zaległości albo przez to że już powoli kończyli wyświetlanie filmu. Później jeszcze doszła niesamowita piosenka "Can you feel the love tonight" puszczana w radiu i telewizji. Dzięki teledyskowi zobaczyłam namiastkę animacji i było mi żal, że mnie to ominęło. Po jakimś czasie dostałam książkę o tym samym tytule i w taki oto sposób poznałam historię lwiątka imieniem Simba. Sam film obejrzałam dopiero po 3-4 latach w szkole na języku angielskim. Jak można się domyślić, nauczycielka puściła nam "Króla" w oryginale. Choć wiedziałam, że prawie nic nie zrozumiem to cieszyłam się, że w końcu obejrzę tę baśń, a historię ostatecznie znałam z książki. I to właśnie był ten jeden seans o którym wcześniej wspomniałam. Magię tego filmu faktycznie poczułam dużo później, no bo jak tu się wczuć w nastrój filmu na lekcji? Dla mnie były to totalnie kiepskie warunki.
"Jedyne, co mnie irytuje u niektórych fanów, to próba udowodnienia, że nie jest to bajka dla dzieci." - Choć z innej perspektywy, rozumiem Cię. Niektórzy co bronią "Króla Lwa", używając takich zwrotów, tak naprawdę (nieświadomie) go ośmieszają. "Jej głównym targetem są dzieci [...]. Nie ma w niej niczego nierozumiałego, wszystko jest podane w prosty, idealny dla dzieci sposób." - Zgadzam się. Moim zdaniem, wyróżnia tę animację m.in. to, że w poprzednich produkcjach Disneya nie ukazano tak trudnego tematu jak śmierć. Wcześniej pokazywano ją w "ukryciu", a właśnie w tym filmie pokazano ją "okazale". Wśród tylu animacji z tamtych lat, wyróżnia się także bohaterami. Baśń o egzotycznych zwierzętach była swego rodzaju "oryginałem" w tamtym okresie. Myślę, że twórcom znacznie łatwiej było ukazać dzieciom poważne tematy wplatając je w świat zwierząt. Zresztą, zwierzaki są chyba najlepszym kanałem dotarcia do najmłodszych. Owszem, mogli zrobić tę historię w wykonaniu ludzi, ale pewnie ta opowieść nie byłaby tak bardzo doceniana przez większość jak w istniejącej postaci.
Choć dalej stoję przy swoim poglądzie, to jednak trochę rozumiem Twoje stanowisko co do przedziałów wiekowych. Pracujesz z dziećmi i w pewnym sensie musiałaś się nauczyć tego, jakie treści pasują do konkretnego wieku. Wiadomo, łatwiej jest ocenić to, co można pokazać własnemu dziecku, a co innego grupie maluchów nad którą sprawuje się pieczę. W takim wypadku trzeba kierować się klasyfikacją, ponieważ żadna przedszkolanka/opiekunka tak naprawdę nie zna poziomu świadomości poszczególnego dziecka. Podobnie telewizja i jej oznakowania. Jednak, mimo wszystko, zawsze będzie to problematyczna sytuacja, choćby na przykładzie tego co napisała ~lia_13 o odbiorze "Króla Lwa" u niej w przedszkolu.
Nie ma czym się przejmować, gdy ktoś napisze Ci że miałaś zmarnowane dzieciństwo, bo nie obejrzałaś takiej czy innej bajki. W ogóle jak można oceniać wartość czyjegoś dzieciństwa poprzez pryzmat takiej rzeczy. To w takim razie co mają powiedzieć starsze pokolenia, które wychowały się bez telewizora?
Bardzo pięknie napisane. Szczególnie ten fragment z wewnętrznym dzieckiem. Zdecydowanie podzielam twoją opinię, chociaż Madagascar i Kung Fu Panda bardzo mi się podobają, to jednak wiele im brakuje w porównaniu do Króla Lwa i innych disneyowskich bajkek. Zwłaszcza teraz będąc już dorosłą osobą dostrzegam tę ogromną różnicę między tymi dwoma wytwórniami, bajki Dream Works są fajne, można się pośmiać, mają różne interesujące postacie, natomiast bajki Disneya są zachwycające, pełne magii, pokazują o wiele wyższy poziom, są nie tylko do pośmiania się, ale też do przeżycia czegoś głębokiego. Król Lew to pierwszy i jedyny film, na którym płakałam. Jeśli ktoś mi pisze (np. dolores92), że podczas oglądania śmierci Muffasy siedział niewzruszony to uważam, że ta osoba nie ma serca. Muffasa, który ratuje swojego małego Simbę przed galopującym stadem, a następnie zdradzony i zamordowany przez własnego brata :-( Jak to nie jest wzruszające to ja już niczego nie rozumiem, ale to może dlatego że wychowałam się oglądając dużo telewizji i bajki Disneya zamiast czytać książki, o ja niemądra!
Odkąd pamiętam uwielbiałam bajki Disneya za równo długo- jaki i krótkometrażowe i trwa to po dziś dzień zarażając młodsze pokolenie. Król Lew, Pocahontas, Herkules, Aladyn, Piękna i Bestia - to najpiękniejsze bajki mojego dzieciństwa. A ostatnio pokochałam Tarzana, Mój Brat Niedźwiedź, Mulan, Toy Story, Tinker Bell, Odlot, Kubuś i Przyjaciele, Zaplątani. Tyle tych bajek, przepięknych, dobrych bajek, które uczą wrażliwości i podstawowych zasad moralnych, a dla takiego małego człowieka to jest bardzo ważne, też coś o tym wiem - moja chrześnica i siostrzeniec są najlepszym przykładem. Za to bajki Dream Works, nie są zrozumiałe dla dzieci, ok coś się dzieje, jest kolorowo i komputerowo, ale nie łapią wszystkich żartów, na Madagascarze, czy na Epoce... to ja sama się śmiałam najwięcej, a Shreka to już w ogóle nie chcą oglądać. Natomiast na Kubusiu i Przyjaciołach śmialiśmy się wszyscy, za równo jak jak i one.
Masz rację, nie każdy lubi to samo i bardzo się z tego cieszę. Im dłużej przebywam na tym portalu tym bardziej sobie to uświadamiam. Ale żeby pisać że śmierć Muffasy nie jest wzruszająca, no to jest nie do zniesienia. Pozdrawiam.
Miło mi. ^^ Najbardziej sobie cenię te animacje, w których zawarte jest coś znacznie więcej niż tylko komedia. Sporo filmów, które mi się bardzo podobają, jest spod szyldu Disneya. Nic dziwnego, że ta wytwórnia ma rzesze fanów. - Jej animacje są pełne magii, ciepła i uroku. Moim zdaniem wątki dramatyczne tylko uszlachetniają przedstawione historie. Z Dream Worksa najbardziej mi się spodobał "Shrek" (1 i 2) oraz "Jak wytresować smoka". Więc zgadzam się z Twoją opinią, że ich animacje są nastawione w dużej mierze na śmiech, a z kolei disnejowskie produkcje na refleksję. Nie uważam też, że filmy np.: "Epoka Lodowcowa", "Kung Fu Panda", "Madagaskar" są beznadziejne, bo są dobre. Za pierwszym oglądnięciem uznałam je za fajne, ale dla mnie to jednak za mało. Po prostu nie chwytają mnie za serce, a ten czynnik musi u mnie wystąpić, abym mogła kilka razy obejrzeć dany film animowany. ^^
Ile ludzi, tyle odczuć. Nie każdego porusza to samo i nie ma się czemu dziwić. Ktoś wcześniej napisał, że nie wzruszył się na śmierci Mufasy, ponieważ nie potrafił się spersonifikować z postacią, która była zwierzęciem. Nie wiem od czego to zależy. Mnie osobiście boli jak widzę cierpienie czy to człowieka, czy to zwierzęcia. Uważam też, że "hasła" takie jak: " 'Król Lew' to bajka mojego dzieciństwa" oraz "Płakałem/am na śmierci Mufasy" stały się już zwykłymi sloganami i nie dziwię się, że wielu ludzi, którzy nie oglądali wcześniej filmu, może ich to w pewnym sensie odpychać. Ile razy można czytać te same teksty gdziekolwiek jest mowa o "Królu Lwie"? Choć mnie to aż tak bardzo nie przeszkadza, ale możliwe że ludzi "niewtajemniczonych" może to denerwować i jak w końcu obejrzą film to uznają, że jest przeceniany. - Czyżby trochę z przekory? Przykładowo autorka tematu, która wspomniała, że ten film był jej gorąco polecany przez znajomych. Nastawiła się na coś cudownego w jej mniemaniu, no bo przecież wszyscy jej tak mówili. Trochę ją rozumiem. Co innego powiedzieć "Obejrzyj koniecznie X, ponieważ to genialny i cudowny film", a co innego powiedzieć "Jeśli chcesz to obejrzyj X, mnie on się bardzo spodobał, jednak to Ty sam/a ocenisz czy przypadnie Ci do gustu". Również pozdrawiam.
Gdy byłam mała zawsze uważałam, że bajek Disney'a mogą nie lubić jedynie źli ludzie. Wydaje mi się, że jesteś po prostu innym typem, bardziej rozrywkowym, nastawionym na proste emocje podane wprost. Nie mówię, ze Epoka lodowcowa jest zła, przeciwnie. Fajna, lekka komedyjka dla każdego, przebojowa, typowa dla dzisiejszego świata. Król Lew jest przeznaczony dla osób, które patrzą trochę głębiej. Porównałaś ten film do "Skazani na Shawshank" co już na wstępie uważam za nieporozumienie. Ten film znajduje sie bardzo wysoko w mojej hierarchii, ale nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy porównywać go z tą bajką!.
Krół Lew ma baśniowy klimat, trochę inny niż te wszystkie komputerowe stworzenia, które często są karykaturalne i brzydkie. Tutaj wszystko jest piękne, baśniowe, przyciągające wzrok. Tu nie akcja jest najważniejsza, ale całą oprawa. Jest wiele emocjonalnych scen, ale jest też Disneyowski spokój. Piękne piosenki, wiele wzruszających momentów, jednak trzeba być wrażliwym aby dojść do takich wniosków. Ten film ma klimat! klimat, którego dzisiejsze bajki i filmy niestety nie posiadają. Za samo to warto dać najwyższą ocenę. Dla mnie to jest klasyk, a jestem młodsza od ciebie. Nie jest to może bajka mojego dzieciństwa, ale chętnie wracam do przeszłości i do piękna ukazanego w tak niesamowity sposób.
Pierwsze zdanie twojego posta jest wprost idiotyczne. Ktoś jest złym człowiekiem, bo nie lubi jakiejś bajki. Dalej komentować nie będę, bo nie ma czego.
"Wydaje mi się, że jesteś po prostu innym typem, bardziej rozrywkowym, nastawionym na proste emocje podane wprost."
Brawo. Oceniłaś nie tylko mój gust filmowy, ale także to jakim jestem człowiekiem, na podstawie tego, że nie zachwycam się jakąś bajką. Chyba nie zamierzasz zostać lekarzem, prawda? Pacjent powie, że boli go brzuch, a ty od razu stwierdzisz raka żołądka. Bez żadnych badań, bo po co, skoro ty wiesz wszystko.
Po drugie, nie wiem, gdzie wyczytałaś, że właśnie ja porównałam tę bajeczkę do Skazanych na Shawshank. Wcale tego nie zrobiłam i nie zamierzam, bo Skazani... to jeden z najlepszych filmów jakie w życiu widziałam, a Król Lew jest bardzo przeciętną bajką. Z kolei z twojego posta wnioskuję, że cenisz Króla Lwa wyżej niż właśnie Skazanych...Idąc twoim tokiem rozumowania: No i kto tu jest prostakiem? Na dodatek bardzo dziecinnym? No, ale dobrze, że lubię dzieci. Może byśmy się nawet zaprzyjaźniły. Szybko wybiłabym ci z główki ocenianie innych na podstawie sympatii do jakiejś bajki i nazywanie ich prostakami (człowiek nastawiony na proste emocje=prostak).
Napisałam, że uważałam tak, gdy byłam mała. Może czas poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem? Napisałam co sądzę po tym gdy oceniłaś Epokę wyżej niż Króla Lwa, ponieważ tak jak ktoś inny wspomniał wcześniej ta pierwsza jest typem lekkiej komedii a druga baśniowego dramatu. Cenię na równi Skazanych i Króla, ale w zupełnie różnych kategoriach. Napisałam, że jestem młodsza od ciebie i nazywasz mnie dzieckiem, kto tu jest dziecinny? jestem młodsza zaledwie 2 lata i cenię wartość tego filmu a ty próbujesz atakować osoby, które widzą w nim coś więcej niż słodką bajeczkę dla dzieci, którą z pewnością nie jest. Znam jednak ludzi, którzy nudzą się na tego rodzaju filmach, których również obyczajowe filmy nudzą bo potrzebują większej dawki adrenaliny. Mówiąc proste miałam na myśli emocje oczywiste, są takie filmy, które je wzbudzają i już, bo mają wartką, szybką akcję, napięcie. Uważaj sobie co chcesz, ale nie przekonuj wszystkich dookoła, że to "jakaś tam zwykła bajeczka". Samo porównanie do zwyczajnej komedii "Shreka". To jest film emocjonalny z przesłaniem, baśń ot. Lubisz jakieś baśnie czy tylko tej tak się uczepiłaś?. Ja nie trawię s-f i horrorów i nie próbuję przekonać, że "moje jest lepsze". Sorry, ale nie oceniłam ciebie tylko twoją postawę wobec filmów.
Po pierwsze, nie mam problemów z czytanie ze zrozumieniem. Widziałam, co napisałaś. Ale z jakiegoś powodu to tutaj przytoczyłaś. Po co o tym wspominasz, skoro byłaś wtedy dzieckiem?
Złociutka nazwanie cię dzieckiem było ironią. Napisałam: "Idąc twoim tokiem rozumowania", po czym nawzałam cię dzieckiem i prostakiem, TYLKO na podstawie tego, że lubisz tę bajkę. Tak jak ty wcześniej obraziłaś mnie, bo jej nie lubię. Rozumiesz? Pokazałam ci absurd twojego rozumowania. Nie można obrażać kogoś, bo czegoś nie lubi. To jest idiotyczne.
Ja w przeciwieństwie do ciebie nikogo nie atakuję, ty to robisz, a ja jedynie pokazuje ci bezsens twojego działania.
Król Lew to bajka dla dzieci. Nie przeskoczysz tego, przykro mi. Choć z tym, że cię nie przekonam, muszę się akurat zgodzić. Jesteś po prostu fanatyczką, bo nie dość, że nie potrafisz przyjąć czyjejś opinii (innej niż twoja), to na dodatek obrażasz ludzi i obrzydliwie generalizujesz. Bo ja akurat lubię dramaty znacznie bardziej niż komedie, a i te muszę być mądre (takie właśnie jak Epoka), żebym po nie sięgnęła. Więc pudło moja droga. Czy lubię bajki? Jest kilka fajnych, ale nie stanowią one sensu mojego życia.
Dla ciebie to tylko bajka, dla mnie Epoka to tylko komedia, nic więcej, drugi raz bym po to nie sięgnęła bo umarłabym z nudów. Nie ma sensu tak dyskusja bo nie zamierzam cię do niczego przekonywać. Ty napisałaś post, założyłaś nowy temat więc powinnaś być przygotowana, ze nie każdemu twoje opinie się spodobają. Nie jestem żadną fanatyczką, a to, że ta produkcja jest dla mnie ważna... może? może. Dałam 10, ponieważ w tym gatunku jest najlepsza, moim zdaniem oczywiście. Jest piękna, ma niesamowity klimat, uczy i wzrusza. Takie produkcje już wyginęły, a epoka lodowcowa jest tego potwierdzeniem, teraz takie bajki są na topie, reszta to nuda. Mnie bardziej nudzi kolejna wersja Shreka, tzw. "odgrzewane kotlety".
Co innego kulturalna wymiana zdań pomiędzy osobami mającymi inne poglądy, a co innego obrażanie ludzi.
podzielam twoje zdanie , ja to ledwo co pamiętam,jedynie pare scen i też się nasłuchałam że to jest jakieś tam arcydzieło, po mimo że oskary ten film dostał tylko za muzykę..no ale po mimo tego to nie mam czasu bądź nie chce oglądać tego bo pewnie się zanudze z racjii też tej że trochę to pamiętam i wiem na pewno jak się skończy.
To bardzo przykre, że w dzieciństwie nie oglądałaś bajek Disneya. Ja bym się załamała jakbym nie obejrzała tych wszystkich pięknych bajek z logo Disney. Nawet teraz mając lat 20+ chętnie wracam razem z moimi siostrzeńcami do tych bajek, bo są po prostu piękne, takiej animacji nie zobaczysz nigdzie indziej, Dream Works może jest dobre w animacji cyfrowej, lubię Madagascar, Kung Fu Pandę, Epoka... też jest w porządku, ale jeśli chodzi o animację klasyczną to Disney nie ma w tym konkurencji, bo Król Lew to arcydzieło w animacji klasycznej, przecudny. Wszystkie bajki Disneya są perfekcyjnie zrobione, w każdym szczególe, są przyjemne i dla oka i dla ucha, pełna profeska. A stare kreskówki z Myszką Mickey są genialne. Jak w TVP szanowali widzów i wieczorynki były 30 minutowe (a nie 15 bo muszą zmieścić te wszystkie bzdurne seriale), to puszczali w niedzielę kreskówki Disneya, a w sobotę rano przed 5-10-15 (pamiętasz taki program?), a później jeszcze Ulicę Sezamkową puszczali, to były czasy... się rozmarzyłam. Myślę, że powinnaś jeszcze raz obejrzeć ten film i lepiej się przyjrzeć, bo mam wrażenie że go nie zrozumiałaś. Pozdrawiam.