Jaki producent, taki film. Nuda, słabizna, przewidywalność, dłużyzny, drewniana gra, silenie
się na komedię z cienkimi dialogami, kiepskie plenery i bałagan w kadrze. Na ten jeden
punkt oceny zarobiły: muzyka, sceny walki przy wodospadzie (rodem z przyczajonego
tygrysa, ukrytego smoka) i piękne zdjęcia pod światło...
Totalny gniot, dawno nie widziałem takiej szmiry, to nawet Uwe Boll robi lepsze. Mam
nadzieje że chociaż te 2 laski co grały Cobre i czarownicę zagrały w jakimś pornolu bo fajnie
było by je gdzieś zobaczyć w lepszej roli.
Początek filmu to jedna wielka antyczna tragedia. Niestety pisząc to nie mam na myśli że szalenie wzruszyło mnie że Akadyjczyk utracił swoje królestwo i pochował królową ale to że film na wstępie storpedował mnie brakiem fabuły i logiki.Pierwszą godzinę filmu oglądałem i nie miałem pojęcia do końca o co chodzi. Pijany...
więcejNie sądziłem że tak popsują Króla Skorpiona,efekty specjalne dno,walki wręcz tak sztuczne że wyłączyłem po 30min, Nie polecam
Nie wiem czy w Ameryce nikt nie czyta fabuł scenariuszy czy jest to rzut taśmowy po to żeby coś zarobić i odbić się na innych porażkach kinowych. Czy Ron i Bill nie mają większych ambicji aktorskich czy po prostu nie dostają ciekawszych zleceń aktorskich
(Hellboy, Titanic).?? Efekty opłakane a w ogóle nie wiem czy...
In the Name of the King 2: Two Worlds - to dopiero gniot. Przy tym, Skorpion powinien mieć co najmniej 7 -8 :)
najgorsza część.. chyba malutki budżet był ;/
sceny walk aż rażą sztucznością, ale mimo wszystko to "Król Skorpion" :)
gdyż inaczej nie da się tego obejrzeć. Ten film to "bigos na winie". Wrzucili do kotła wszystko co się nawinie - jakiś Egipt, pustynia, zaraz potem Kambodża i dżungla, Olaf ( mało co Lubaszenko posturą), karate ninja, słonie bojowe, małpy, linoskoczka, klauna. I nawet konferansjer był. A jakże! Stać ich. Program...