Zdecydowanie:)
Na przykład dla mnie to: muzyka + zdjęcia, dialogi, i oczywiście Biaggo;) Może też to, że nie był wulgarny ale nie było to kino familijne, miał w sobie to coś, przyjemna atmosfera, rzekłabym - kojący. A może to pierwotna potrzeba bycia blisko natury?
Minus za uśmiercenie króliczka :(
dziękuje :) pewnie masz racje
PS: króliczków zdecydowanie nie powinno się uśmiercać
zgadzam sie, bardzo ciekawy pomysl na film, ale jednak czegos w nim brakuje, chetnie dalabym ocene 8 no ale nie mam za co... a co do kroliczkow to takie jest zycie :P
Oglądając ten film, miałem wrażenie jakbym przeniósł się w czasy dzieciństwa. Skojarzyłem go z filmem "Moja dziewczyna" z 1991, choć oglądałem go dawno temu. Chyba nawet byłem w wieku głównych bohaterów (też jestem rocznik '91). Szczegółów nie pamiętam, jedynie główną oś fabularną. Napisałem ten post, by podkreślić jak mocne wspomnienia wywołał ten film. Faktycznie ma coś w sobie.