Jakieś dzieci w dniu babci oceniały ten film na akademii w przedszkolu? Przeciez to ociekająca lukrem, naiwna historyjka dla piotrusiów panów, którzy nie mogą - mimo 40-tki na karku - jeszcze dorosnąć. Owszem, na film familijny się od biedy nadaje, ale żeby aż 6,8? Zobaczcie jakie filmy oceniono tak wysoko, a sami się zdziwicie, że ci "Królowie" w tym miejscu wylądowali. Poza tym pod względem historycznym to absolutnie nie trzyma się kupy.
Nie wiem co Ty masz do tego filmu. To dobre kino, porządnie zrobione. Po za tym mało jest filmów o Indianach i ich cywilizacjach. Ten film jest dobry można go spokojnie obejrzeć baz zgrzytów.
Właśnie, zbyt mało jest takich filmów więc nawet i ten wydaje się być ciekawy. Dobre role 2-óch głównych aktorów, zdjęcia też, ale już sama historia dosyć przewidywalna i zapewne mijająca się z prawdą.
Bohaterowie to przecież wodzowie półdzikich indiańskich plemion a tu poglądy i dialogi na poziomie europejskich filozofów renesansowych.
Postać grana przez Brynner'a (wyglądająca z początku na tak nieokrzesaną) nie skorzystała z możliwości "darmowego ruchania." I jeszcze jak to ciekawie uargumentował.
Ładnie się nawet oglądało ten film. Ma on pewne epickie ideały, ale to bajeczka nie mająca wiele wspólnego z historią.