Film średni, po Hallstromie spodziewałem się lepszego kina. Nudny, przynudzający i Kevin Spacey jakiś zmulony. A co do tej 10 - widocznie klawisze mi się pomyliły...
Film średni? W którym miejscu? Jeden z lepszych obrazów Lasse Hallströma, które widziałem. Żadnego banału, esencja ludzkiej porażki życiowej... To takie ludzkie, że mimo ciągłego wmawiania bohaterowi, że jest do niczego (a córka "nudna"), dokonuje się oczyszczenie i odzyskuje on poczucie tożsamości i wewnętrznej stabilności. Kino o takich rzeczach powinno mówić, bo co druga osobowość jest złamana i nosi ciężary, o których inni nie wiedzą. Niech zobaczą, że nie są sami, że inni w sobie również noszą jakieś cmentarze... Ale z tym da się żyć, to po prostu ludzkie doświadczenie czyli droga pod górę.