Nie spodziewałem się, że mnie tak zainteresuje i wciągnie. Historia głównego bohatera jest smutna, ale bardzo ludzka. Początek to nieszczęśliwe życie w miesćie, a potem nabiera ono sensu i koloru.
Film kręcony w Nowej Funlandii ma niesamowity klimat charakterystyczny dla tamtych regionów, a w połączeniu ze świetnymi zdjęciami daje efekt niesamowitości i tajemnicy kręgu tutejszych ludzi.
Kroniki Portowe zrobiły na mnie wrażenie i ani przez minute nie wydawały mi się nudne.. To film dla ludzi takich, jak my [ludzi miasta]. Pokazuje, że jednak można się oderwać od klaustrofobicznego trybu życia i zakosztować innego z nie mniejdzym sensem...