https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wes-anderson-odpowiada-za-film-the-french- dispatch-list-milosny-do-dziennikarzy
Film Andersona to uczta dla oczu. Jeśli oglądało się jego poprzednie produkcje, to ta zdaje się być kwintesencją ich wszystkich. Jakby projekt szlifowany w kolejnych jego filmach pozwolił mu wreszcie stworzyć majstersztyk.
Nie patrzyłem kto jest reżyserem tego filmu ale od razu założyłem, że może być "wzorowany" na Grand Budapest Hotel, który oglądałem 6 lat temu. I co się okazuję? Że to ten sam reżyser. Dopiero po seansie to ogarnąłem.
Czytam komentarze i dużo użytkowników pisze, że ludzie wychodzili z seansu. U mnie nikt nie wyszedł...
Po obejrzeniu seansu miałem okazję porozmawiać o wrażeniach z paroma znajomymi. Ciekawe jest, że każdy z nich miał ciekawy sen, który był jednocześnie przyjemny i zapadający w pamięć.
Jestem bardzo ciekaw czy inni widzowie doświadczyli czegoś podobnego. Jeżeli macie chwilę to dajcie znać w komentarzu czy film...
Anderson przyciąga gwiazdy. Jak na razie wychodzi mu to na zdrowie. Mam nadzieję, że to się utrzyma. Oby, ku_wa.
...to jest po prostu cud-miód. Oby nie było zawodu bo nazwiska są przepotężne.
Aczkolwiek wśród tylu świetnych twarzy, najbardziej czekam na występ Lyny Khoudri. Jestem zachwycony tą aktorką po filmie "Papicha".
Czy u was w kinach na napisach końcowych rowniez nie właczyli swiatel? Z tego powodu powstala dosyc zabawna konsternacja na sali i ludzie mimo koncowki filmu nie zrywali sie do wyjscia, sam mialem lekkie watpliwosci czy na cos czekac, ale chyba ostatecznie nic mnie nie ominelo?
Nadpobudliwość, maniera i chaos powodują, że cała opowieść jest belkotliwa. Warto dla pięknych zdjęć - niektóre ujęcia to dzieło sztuki.