film z najlepszego okresu twórczego Saury, w którym ewidentnie przejmuje on pałeczkę od swego
wielkiego poprzednika, dogasającego już kinematograficznie (w sensie produkcyjnym, a nie
artystycznym) Bunuela. Szkoda tylko, że w następnej dekadzie Carlos gdzieś zarzucił ten
obrazoburczy nerw...