PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34663}
10 229
chce zobaczyć
8,0 12
ocen krytyków
Kwaidan, czyli opowieści niesamowite
powrót do forum filmu Kwaidan, czyli opowieści niesamowite
ocenił(a) film na 7
XxXxxEVeRaxxXxX

Książka jest jednak lepsza i według mnie dobrze jest znać te opowiadania z książki i przez ten pryzmat na nie patrzeć (faktycznie dokładnie znając daną historię). W tym filmie ogromnie podoba mi się scenografia. Wszystko takie bardzo bajkowe, ale w starym stylu - nie plastikowo-komputerowo obrobione. Zabawny ten śnieg sypki jak piasek :)
W książce są pewne uwagi tego typu, że np. ta "pani śniegu" miała imię, które oznacza płatek śniegu czy coś w tym stylu i czy to było wtedy popularne imię czy nie itp. Albo, że akurat panowały jakieś zwyczaje, wierzenia czy coś i np. ludzie bali się chodzić gdzieś tam. Są takie różne wprowadzenia czy przypisy, które sprawiają, że choć opowieści są dość proste, to z czasem udziela się ten klimat faktycznie bardzo japoński. Połączenie prostoty i tego specyficznego spojrzenia na świat duchów, demonów itd. Przenika się jakoś tym wrażeniem, że to takie naturalne, że to wszystko występuje obok i zaczyna się to traktować jako coś zupełnie normalnego - nie zjawisko paranormalne. Ta koegzystencja tych światów - widzialnego i niewidzialnego, a także to, że ten cały niewidzialny świat (jak i związana z nim czy po części wynikająca z niego kultura) jest taki bogaty i rozbudowany równoważąc prostotę świata widzialnego - to faktycznie promieniuje z tych przypowieści, kiedy się je czyta. No przynajmniej na mnie zrobiło to takie wrażenie. Wcześniej wiele elementów z azjatyckiego stylu filmów grozy wydawało mi się po prostu nudnymi, a teraz dostrzegam w tym pewien urok.
Kiedy ją czytałam, to ta książka wydawała mi się bardzo przeciętna. Związana z ich ciekawą kulturą, ale taka no dość nudna. Jednak przeczytanie jej o dziwo dość silnie zmieniło mój odbiór ich filmów przez zmianę odbioru ich podejścia do tworzenia historii. Uruchomiły mi się receptory klimatu kina azjatyckiego :PPP

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Według mnie jest to jeden z niewielu przypadków, gdzie książka jest słabsza od filmu. Niemniej Lafcadio Hearn jak na Amerykana uchwycił w swej książce niemal nieuchwytne. Sposób ukazania Japońskiego klimatu budzi wielki podziw, szczególnie biorąc pod uwagę, że wziął je pod pióro właśnie Amerykanin.
A film mnie osobiście powalił, dosłownie, niemal wszystko mnie w nim zachwyciło.

ocenił(a) film na 7
GHX03

No wiesz, on w końcu przeszedł całkowitą kulturową przemianę, więc będąc już tak odmienionym wręcz powinien móc stworzyć coś typowo japońskiego. Ale oczywiście faktem jest, że ta jego przemiana była czymś zaskakującym i tym ciekawszym, że wyjeżdżając tam miał już te 40 lat (może nie jest to bardzo dużo, ale jednak wydaje się, że w tym wieku trudno aż tak zupełnie się zmienić) i później traktowano go jako pisarza narodowego, więc trzeba przyznać, że był bardzo szczególną osobą.

Jeśli chodzi o stronę wizualną i w ogóle patrzenie na ten film od tej strony, że jest to wspaniały przejaw japońskiej sztuki jako takiej - nie czysto filmowej, a bardziej plastycznej i teatralnej - to faktycznie jest to dzieło niezwykłe i ogromnie oryginalne. Klimat także jest wspaniały. Po ponownym obejrzeniu pewnie podwyższę jeszcze ocenę. Mi osobiście w komentarzu wyżej bardziej chodziło o sam styl prowadzenia/wymyślania historii i to, że w książce jest wiele tych ciekawych szczegółów, w których filmie nie ma. Ale na pewno na odbiór i ocenę duży wpływ ma to na ile ktoś jest oswojony i przepojony japońską kulturą (im silniej tym mniej takich dodatkowych komentarzy potrzebuje). Ja się jej nigdy nie poddałam tak do końca tej kulturze jedynie lubiąc/ceniąc pewne jej elementy, ale nie "wchłaniając" jej bez zastrzeżeń jako całości, a raczej takiego właśnie podejścia trzeba, żeby docenić całość klimatu. Ostatnio jednak trochę mi się zmieniło to podejście, więc pewnie będę na to wszystko bardziej otwarta.

Eleonora

No widzę że nie tylko ja nadrabiam zaległości w kinie japońskim, właśnie jestem po obejrzeniu tych 4 opowieści i napiszę tylko to że najbardziej przypadły mi do gustu dwa ostatnie opowiadania. Były naprawdę ciekawe. Całość nie jest zła, może jest specyficzna jako przesłanie opowiadające legendy, nakręcona wzorowo. Dochodzi kwestia gustu jednemu podoba się czerwony kapturek drugi woli królewnę śniezkę.

ocenił(a) film na 7
Ybor

Mi do gustu najbardziej przypadło "Bez uszu". Natomiast, (nie wiem, czy ktoś to pamięta) bardzo spodobały mi się te rozpuszczane kolorowe farby(zapewne coś oznaczające) pokazane na samym początku filmu, snujące się niczym dym. Krótkotrwały obraz, ale niezwykle przyjemny dla oka i poruszający wyobraźnię :)

XxXxxEVeRaxxXxX

Bez uszu to właśnie 3-ecia opowieść ,pierwsze dwie to historia o samuraju co zmieniał żony i pani śniegu, chyba mniej wymowne chociażby kostiumowo. Co do farb to są one na poczatku filmu chyba w konteksie pióra literackiego tusz pismo czy jakoś tak, ale to jest tylko moje odczucie.

ocenił(a) film na 7
Ybor

Wiem, że 3cia, a 4ta opowieść to ta o tajemniczym odbiciu w miseczce herbaty, ale ona już mi się tak nie podobała, chociaż początek był dobry.
Tak, te farby na pewno są do malowania pędzelkiem japońskich znaczków, ale tak się zastanawiam czy autor chciał przekazać coś umieszczając je w filmie, czy też miał to być taki efekt artystyczny, który ma na celu wzbudzenie poczucia estetyki i zachwytu u widza.

ocenił(a) film na 10
XxXxxEVeRaxxXxX

Wiem tylko, że każdy element scenografii był malowany ręcznie, farbami w studiu, gdzie również nagrywane było większość scen. Raczej głównie po to by poczuć klimat Japońskiego teatru kabuki, czy klasycznych monogatari.

GHX03

No trzeba przyznać że scenografia to mistrzostwo, co do opowiadań to tylko kwestia gustu, wszystkie trzymają formę legend Dla mnie bomba 3 i 4 opowiadanie.

ocenił(a) film na 10
Ybor

Dla mnie najlepszym odpowiednikiem książkowych opowiadań były "Yukionna" (2 opowiadanie), oraz "Bezuszny Hoichi" (3 opowiadanie). Według mnie najbardziej klimatyczne i najbardziej zapadające w pamięć.

ocenił(a) film na 7
GHX03

Heh, no jak tyle namalowali tymi farbami, to nic dziwnego, że je wyszczególnili na początku ;] ale chyba masz rację, pewnie chodzi o ten ulotny i tajemniczy japoński klimat.

ocenił(a) film na 10
GHX03

"jak na Amerykana uchwycił w swej książce niemal nieuchwytne. Sposób ukazania Japońskiego klimatu budzi wielki podziw, szczególnie biorąc pod uwagę, że wziął je pod pióro właśnie Amerykanin"

No właśnie Hearn nie był Amerykaninem. Właściwie nie był żadnej narodowości - jego ojciec był Irlandczykiem, matka greczynką, on sam nie czuł się związany z żadną narodowością, mimo, że większość życia spędził w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Dopiero osiadłszy w Japonii znalazł przestrzeń życiową, która mu odpowiadała - i kulturę, którą bezgranicznie pokochał. To w jakiś sposób tłumaczy jego nadzwyczaj wielką znajomość wszystkich niuansów "Kwaidana".

Będę o tym pisał w nowym numerze gateway-mag.pl, zapraszam

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Książki nie miałam w rękach, dlatego też nie wypowiadam się w tym temacie, ale myślę, że dzięki temu mogę w pełni skupić się na samym filmie, unikając nie do końca potrzebnych porównań typu:"książka-film. Co lepsze?".
Zgadzam się, że japońskie kino grozy z pozoru nudne, niestraszne i niezrozumiałe, po choćby "liźnięciu" tradycji i kultury tego kraju, może z czasem nabrać zupełnie nowego, fascynującego znaczenia.

ocenił(a) film na 10
XxXxxEVeRaxxXxX

Mnie akurat film przekonał do kupna książki. Oczarowany filmem sięgnąłem po książkę i niestety była dużo słabsza. Sprawiała wrażenie strasznie pustej, co gorsze, trzeba dosyć dobrze znać kulturę i specyfikę Japonii, przez co książka jest przeznaczona raczej dla dosyć wąskiego grona odbiorców.

ocenił(a) film na 7
GHX03

Nie no, co Ty, przecież w książce jest wszystko objaśnione właśnie tak, że nie trzeba znać ich kultury, by to zrozumieć. Co do tego czy się spodobała czy nie, to oczywiście zdania można mieć podzielone, ale w tej kwestii, że znajomość kultury jest wymagana, to z tym się nie zgodzę.

Ja to kupiłam, bo lubię wszelkie "opowieści niesamowite" i tego typu zbiorków szukałam. Początkowo też wydawało mi się to po prostu nudne, ale po kilku opowiastkach zmieniłam podejście do samego stylu ich tworzenia. Przestałam oczekiwać jakichś ciekawych rozwiązań, zaskakujących zakończeń itp. tylko zauważyłam, że istotą snucia opowieści w japońskim stylu jest samo występowanie jakichś niby dziwnych zjawisk. Że chodzi w nich o odsłanianie kurtyny do świata niewidzialnego (który cały czas sobie istnieje - w przeciwieństwie do podejścia bardziej zachodniego, gdzie jest czymś niezwykłym, występującym w szczególnych sytuacjach) i podglądanie go, i tym mamy się "cieszyć", to jest takie "niesamowite" - że możemy to robić, że możemy poobserwować "codzienne życie" czy jakieś nawyki zjaw, duchów, demonów itp. Jak czytam opowieść pisaną w innym stylu, autora z innego kraju, to tam "niesamowitość" zasadza się na pomyśle. Jakieś zjawy czy inny "niesamowity" element jest czymś niezwykłym, niecodziennym, co zaburza świat zwyczajny tożsamy ze światem widzialnym. W opowieściach japońskich świat niewidzialny z założenia jest normalnym i naturalnym elementem świata w związku z czym pojawienie się jakiejś zjawy nie może dawać tego samego efektu i być tak samo traktowane jak w historiach pisanych w stylach z innych krajów. I w związku z tym cała "niesamowitość" opowieści opiera się na samym obserwowaniu tego, co to się w tym świecie dzieje - "jakie dziwy zachodzą". Dlatego te opowieści i często także i filmy, bo to po prostu cechuje ich podejście i styl, często nie mają jakiegoś wyraźnego zakończenia, które stanowiłoby jakieś wyraźne podsumowanie czy niosło jakiś morał.

Te japońskie opowieści mają styl bardziej podobny do stylu opowieści mitologicznych. Po prostu poznajemy jakiś fragment jakiegoś zbioru istnień i w tym normalnych ludzi, i też tych istot "niesamowitych". Przy czym też jest bardzo podobne do mitologicznego traktowanie samych demonów itp. w tym sensie, że często to tylko tak na pierwszy rzut oka są jakieś twory personifikowalne, z jakimś kształtem, jakimś "ciałem", a tak naprawdę to jest to symboliczne przedstawienie np. jakichś emocji, czy stanów ducha (w sensie stanu ducha człowieka), albo np. wyrzutów sumienia, albo np. pragnień jakiegoś bohatera. To jest podejście typowe dla mitologii jak i tradycyjnych baśni, którego zwykle nie ma w "opowieściach niesamowitych" (chodzi mi o różne straszne czy zaskakujące opowieści - nieważne czy filmowe czy książkowe) utrzymanych w stylu bardziej zachodnim, czy bardziej nowoczesnym.

Dlatego mnie osobiście ta książka otworzyła na ich kino, bo właśnie dzięki niej dotarło do mnie na czym polega ta różnica. Wcześniej także bardzo lubiłam mitologie z róznych stron świata i bliskie mi było patrzenie na np. jakieś bóstwo jako na uosobienie stanu emocjonalnego, a nie istotę samą w sobie, ale przez to, że w filmach, których się tyle naoglądałam (a i w książkach "niesamowitych") króluje to podejście do zjaw itp. jako do istot mało związanych z człowiekiem (w tym sensie, że np. nie będących jego emocjami), będących elementem paranormalnym, a nie zwyczajnym/naturalnym/normalnym i jest też zazwyczaj mocno zaakcentowany jakiś morał, podsumowanie czy coś dodatkowo jakby sugerujące, że te niesamowitości pojawiają się tylko w niesamowitych (w sensie szczególnych) warunkach - przez to wszystko, gdy włączałam jakiś film w stylu typowo wschodnim patrzyłam na niego przez ten pryzmat, mając te określone oczekiwania. A wtedy taki film odbierałam często jako nudny.


Co do porównań książki do filmu, to ja nie miałam za bardzo takiego odruchu. Raczej byłam ciekawa jak daną historię zwizualizują. W sumie nie wiem dlaczego nie przyszło mi specjalnie do głowy takie zwyczajowe porównanie. Mi się podobało, że czytałam wcześniej książkę, bo znałam pewne fajne szczegóły, które w filmie pominięto. Np. w książce bardzo mi się podobała ta historia o pani śniegu. W filmie przedstawiono ją w sposób lakoniczny, ale nie byłam tym jakoś wielce rozczarowana dlatego właśnie, że czytałam książkę, więc mogłam patrzeć na film jak na ilustracje. I cholernie podobała mi się ta scenografia z nią związana. Te obrazy nieba itp. i ten śnieg. Znając książkę chyba właśnie lepiej odebrałam tę historię, bo w bardziej bogaty sposób. Potraktowałam film jako swoiste dopełnienie książki. Coś w tym stylu. Napisałam wyżej, że książka lepsza, bo chodziło mi o zapoznanie ze szczegółami danej historii, co według mnie budowało klimat. Mi te szczegóły bardzo się podobały, ale nie każdemu muszą być potrzebne, a z kolei na coś innego ktoś inny może zwracać większą uwagę - coś, co jest w filmie, a czego nie ma w książce.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Dokładnie ;)

ocenił(a) film na 7
GHX03

:)

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Wooow! Jaka niesamowita i wciągająca "dyskusja" ;]

ocenił(a) film na 7
XxXxxEVeRaxxXxX

Uśmiech potrafi wyrazić więcej niż milion słów :P No i na pewno więcej niż "j.w." :PPP i przypominam, że wyżej się rozpisałam. Podtrzymuję Ci temat w aktywności, moja Ty kseverynko, no! Więcej wdzięczności, mniej sarkazmu! :P

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Ależ Eleonorciu mi te tematy wiszą, wcale tematu mi podtrzymywać nie musisz, przecież nie prosiłam Cię o to :). Po prostu zabawne jest jak ktoś napisze porządne wypracowańsko, a druga osoba (w tym wypadku GHX03 ) odpowie na nie jednym słowem. No có,ż to mówi samo za siebie - zwykła złośliwość ;PP
Poza tym gdybym miała już być całkiem czepialska to ten użytkownik odpisał Ci "dokładnie", a w poprzednim poście nie zgadzał się z Tobą, także sam sobie zaprzecza ;)

A co do mojego j.w. to masło maślane jest niewskazane, czyż nie?? ;]

ocenił(a) film na 10
XxXxxEVeRaxxXxX

Oj tam. Napisałem "Dokładnie" względem obiekcji Eleonory w odwołaniu do porównywania książki do filmu, że niektóre szczegóły zawarte w filmie mogą się podobać, innym nie, inni po prostu zwrócą uwagę na inne poszczególne aspekty.
Względem książki, nasze zdania różniły się diametralnie, tutaj nie ma co się sprzeczać, ale sobie również nie zaprzeczam, gdyż potwierdzając zdanie Eleonory nie miałem na myśli książkę, tylko jej ogólnie pojęty sposób postrzegania różnicy pomiędzy książką, a filmem.
Dodam również, iż w tym przypadku bynajmniej nie chciałem wykazać się nonszalancją, bądź złośliwością ;)

ocenił(a) film na 7
GHX03

Aha. No dobra. W takim razie zwracam honor. Nie można było tak od razu? ;]
Mimo wszystko jednak odpisywanie jednym słowem na czyjąś tak obszerną wypowiedź pachnie mi ignorancją. Z drugiej strony jednak odpisywanie na WYPOWIEDZI Eleonory (chodzi mi o te w rozmiarach XXL) jest nie lada wyzwaniem, także nie jestem specjalnie zdziwiona ;]

ocenił(a) film na 7
XxXxxEVeRaxxXxX

Ej no, bez przesady. Odpowiedział krótko, ale ja to właśnie odebrałam w ten sposób, że doszliśmy do porozumienia i na to też odpisałam uśmiechem w tym sensie, że miło mi, że tak się dogadaliśmy. W ogóle nie przyszło mi do głowy, żeby widzieć gdzieś ignorancję czy złośliwość. Dla mnie to był miły wpis. A co do długości wpisu, to po co miałby być dłuższy skoro taki był wystarczający?
Ja myślałam, że Ty tak się czepiasz kseverynko, żeby się ze mną poprzekomarzać, a nie że na poważnie Ty tak :P

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Czyżbyś ironizowała w tym przypadku? ;)

ocenił(a) film na 7
GHX03

A w którą stronę w ogóle, bo ja się pogubiłam... Że długość nie ma znaczenia i to w dodatku w przypadku mężczyzny? No ma znaczenie, ma, ale nie długość odpowiedzi na post :P
Na serio pozytywnie odebrałam Twój odzew. Coś mi się zdaje, że nawet myślałam o większej zgodności poglądów niż ta, która faktycznie zaistniała. No ale trudno - okryjmy moją dobroduszną ufność i naiwność welonem milczenia :P .... a z kseverynką to my się lubimy i wygłupiamy, więc myślałam, że zwyczajowo tutaj także. A teraz to już nie wiem, no. Rozumiem, że to temat poważny ma być, tak? :P No więc ok! Ja się potrafię dostosować jak i poświęcić! Wszystko dla kxeverynki!

ocenił(a) film na 7
Eleonora

.....W dzisiejszych czasach ludzie tacy nieufni i nastawieni tylko na ciosy od obcego człowieka, ach!....
;P

ocenił(a) film na 10
Eleonora

"W ogóle nie przyszło mi do głowy, żeby widzieć gdzieś ignorancję czy złośliwość. Dla mnie to był miły wpis. A co do długości wpisu, to po co miałby być dłuższy skoro taki był wystarczający? "

O to mi chodziło ;P. Brzmi niczym czysta ironia, ale miło iż Ty taka dobroduszna i mnie zrozumiałaś ;)

ocenił(a) film na 7
GHX03

hehe teraz to, co napisałeś o mojej dobroduszności, to brzmi jak ironia :P
A to naprawdę było szczere z tamtą Twoją odpowiedzią? Swoją drogą naprawdę jestem jakaś ostatnia naiwna, że wzięłam ją za dobrą monetę? Cholera, no, ciężko na tym świecie ;P

ocenił(a) film na 10
Eleonora

"Dobrą monetę" (?). Prawdę mówiąc, mój idiotyzm tego nie ogarnia...

ocenił(a) film na 7
GHX03

Tak się mówi przecież. To się wzięło od "dobra" w znaczeniu prawdziwa - nie fałszywa.
...kurde, nie wiem czy w ogóle powinnam odpowiadać teraz na poważnie, czy to nie była ironia czy cholera wie co :P

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Cóż... Dysponuję dosyć dużą ilością autoironii i samokrytycyzmu, względem tego bynajmniej nie była to żadna ironia :P

ocenił(a) film na 7
GHX03

....ale nam się ta dyskusja rozwinęła, że ho, ho! .........Widać film budzi wiele emocji i porusza umysły :P .........

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Czemu znów ironizujesz? :D
Ale w sumie masz rację, sensu tutaj ogólnie niewiele...

ocenił(a) film na 7
GHX03

Sugerujesz, że pisałam bez sensu, kiedy pisałam na poważnie??

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Nie, przepraszam najmocniej nic nie sugeruję. Chodzi mi o to w którym kierunku ta dyskusja zabrnęła, tylko i wyłącznie przeze mnie... Akurat Pani nie ma w tym żadnej winy :P

ocenił(a) film na 7
GHX03

Drogi Panie, myślę, że jestem w stanie zaakceptować takie wytłumaczenie.

....jeszcze mogłeś walnąć "Pani Eleonoro" :P Niektórzy tak lecą po bandzie :P

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Pani Eleonoro, dziękuję z całego serca, iż Twoja nieograniczona dobroduszność została dla mnie odnaleziona, gdyż była Pani w stanie zaakceptować me wytłumaczenie.

ocenił(a) film na 7
GHX03

I w taki właśnie sposób osiąga się należyty prestiż.

Dobrze. Odejdź w pokoju GHX03, zostało Ci wybaczone.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Ja na poważnie tak :P

ocenił(a) film na 7
XxXxxEVeRaxxXxX

Miałaś jakiś poważny dzień wtedy :P Czy innymi słowy: to był jeden z tych poważnych dni :P
Ach, te kobiece zmienne nastroje!
Ale tak swoją drogą, to fajnie, że mnie tak broniłaś. Niczym lwica! No, no.... to coś znaczy! Nie da się tego nie zauważyć ;> Jest to uczucie, no jest ;>

ocenił(a) film na 7
Eleonora

A na poważnie, to cieszę się, że dogadujecie się niemal bez słów ;] I wszystko jasne. Widzę nawet, że dzięki mojej niesłusznej interwencji nawet jakaś gadka Wam się wywiązała, także nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :)

ocenił(a) film na 7
XxXxxEVeRaxxXxX

Tak, no dialog nam idzie po prostu wyśmienicie! Myślę, że najlepiej się rozumieliśmy, kiedy każde myślało, że rozumie wypowiedź drugiego i wierzyło, że to drugie rozumie je dokładnie tak jak to pierwsze myśli :P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones