Pomysł był w miarę dobry - gdyby film został napisany i wyreżyserowany przez kogoś innego, toby mógł być nawet dobry. A tak to mamy nudnego i beznadziejnie zagranego gniota. Mimo wszystko, Mattei mnie pozytywnie zaskoczył rozwiązaniem filmu. No i zakończeniem, w którym nawet żywe trupy się pojawiły! Ale oczywiście filmu nie warto było oglądać dla tych drobiazgów.
Oczywiście wygadujesz bzdury, bo film jest dobry, czuc w nim włoski klimat lat 80tych, wspaniała muzyka Goblinów dobrze pomaga budowac napięcie, aktorstwo jest zadowalające (Franca Stoppi znana głównie z roli Iris z Buio Omega D'Amato już drugi raz w roli matki przełożonej, poprzednio w Nun of Monza), a historia ciekawa, może niezbyt krwawa, ale poziom trzyma. 7/10
Klimat tamtych lat ma, ale cała reszta to gniot. Szczególnie muzyka, która pasuje jak pięść do nosa. I nie mówię tu o jakimś kontrapunkcie w stylu żywiołowa scena i muzyka klasyczna w tle czy spokojna scena i rzeźnia z głośników. Tutaj to jest chaotyczne i bez składu. Jeśli ta muzyka pomaga budować napięcie to chyba jeszcze raz obejrzę "Omen" bo tam jest tak rzeczywiście. Tutaj to jest totalna porażka.