Czy ktoś zauważył, że w gabinecie adwokatów wisiał plakat z napisami po polsku o tytule "Morderca
zostawia ślad"? I czy to ma jakiś związek z filmem?
A niby jaki ma związek? Że morderca zostawia ślad? Chodzi Ci o krwiste ślady od butów? Skoro twierdzisz, że luko92 nieuważnie oglądał film, to co powiesz reszcie widzów z całego świata, którzy nie znają języka polskiego? Plakat nie ma związku z filmem.
Oczywście, że ma, ale szkoda, że piszesz dopiero teraz, skoro moja wypowiedź jest sprzed 18 dni. Jak znowu obejrzę, to Ci odpowiem. Nie ekscytuj się tak.
Dlaczego szkoda? Piszę zaraz po obejrzeniu filmu. A co, po 18 dniach już zapomniałeś? No, trudno, nie ekscytuj się, obejrzyj ponownie i mi odpowiedz. Chociaż obawiam się, że odpowiedzi nie dostanę...
Chyba napisałem, dlaczego szkoda, ale chyba nie trafiło.
Domyślam się, że zaraz po obejrzeniu. I to jest ta różnica, że ty przed chwilą ten film widziałeś, a ja nie, ale skoro nie kumasz takiej prostej rzeczy.
Tak, zapomniałem. Nie każdy po 18 dniach pamięta szczegół z filmu. Ludzie mają ważniejsze sprawy na głowie, ale jak widać są ludzie, którzy siedzą tylko w domu.
Ja tobie pisałem, żebyś się ekscytował, bo naprawdę podnieciłeś się w swojej wypowiedzi i ty mi odpisałeś to samo? Dziecinada.
Twoje obawy są śmieszne jak i ty.
A tak w ogóle, to śmieszny jesteś całkowicie: najpierw mnie pytasz, jaki ma to związek, potem zadajesz kolejne to samo pytanie, ale już z tezą. Potem piszesz, że ja tak twierdzę i oceniasz mnie po pytaniu do mnie, na które sam odpowiedziałeś.
Bredzisz, koleżko. Pisz na temat - albo wiesz, albo nie wiesz. Pytam (po raz kolejny): Jaki związek ma polski plakat z fabułą amerykańskiego filmu?
Wiecie co, przepiękną gównoburzę udało Wam się zrobić. Zero treści, maksimum słów. Lepiej niż na Onecie. Może byście tak pogadali o filmie? Naprawdę, nikogo nie interesuje z jaką uwagą oglądacie filmy.
Ty nas wyprzedziłeś, bo ty komentujesz czyjeś wypowiedzi, a to już szczyt głupoty. Przyjdzie taki, co widzi kłótnie dwóch osób. Wyleje na nich pomyje i właśnie w taki sposób się dowartościuje. A sam w podobnych sytuacjach zachowuje się właśnie nieodpowiednie.
Poza tym ty jesteś typem osoby, która widząc dwie osoby kłócące się, nie zastanowi się, kto zaczął. Nie obchodzi go to. O po równo wyleje pomyje. Widzi dwie osoby, które się biją, to stwierdza: obie agresywne. A może jedna osoba się broni, co? Kretyn. Żal mi takich ludzi.
Gdyby komuś przyznał rację, to byłby dobry, a tak może obie osoby zjepać i potem powiedzieć: tylko ja jestem normalny.
No widzisz, z jakim typem mamy do czynienia? A ja się chciałem tylko dowiedzieć, jaki związek ma plakat z filmem...
Z jakim typem? On pisał o nas obu. Jesteś takim pajacem, że zawrzesz sojusz nawet z kimś, kto na ciebie wylewa pomyje? Żal mi ciebie. Ale to dla komplement. Mogłeś zawiązać ze mną sojusz przeciw niemu. Znaczy się probówać, bo bym cię wyśmiał. Zawiązałeś z nim, bo czujesz się słabszy. Ja nie potrzebuję sojuszy, a już na pewno nie z wrogiem. Udowodniłeś mi, że sam siebie nie szanujesz, skoro podlizujesz się komuś, kto na ciebie wylał pomyje.
Co do filmu, to w przeciwieństwie do ciebie, mam życie, które polega na tym, że nie mam czasu oglądać film, który widziałem miesiąc wcześniej. Na pewno nie będę tego robił, że udowodnić to komuś, kto jest nikim.
A tak w ogóle, to przypomniałem sobie bez oglądania. Ale kretynowi nie powiem, więc ujadaj dalej.
Jeśli on ciebie nie wyśmieje i też będzie się do ciebie wdzięczył, to będę miał ubaw półrocza.
"A ja się chciałem tylko dowiedzieć, jaki związek ma plakat z filmem..." Wcale tego nie chciałeś. Zadałeś pytanie mnie, sam na nie odpowiedziałeś i po swojej odpowiedzi na pytanie skierowane do mnie, zacząłeś do mnie ujadać.
Chodziło ci o to, żeby się dowartościować, że możesz na kogoś "nakrzyczeć", strofować.
Jesteś taki głupi, że musisz od innych pytać, jaki miał związek plakat z filmem?
Ale żeś się nagadał :) Ale jednak zripostuję - na nikogo nie wylewam pomyj tylko stwierdzam fakt. Że wywołaliście gównoburzę. Nie ubliżając nikomu od kretynów, pajaców, głupków tak jak Ty. FILioza zrozumiał o co chodzi, że dyskusja jest jałowa a Ty się spalasz jakbym Ci dał po papie. Jeśli rzeczywiście masz życie to proponuję żebyś zaczął z niego korzystać zamiast spędzać pół dnia na pisanie studiów mojej psychiki opartych na mojej, złożonej z dwóch zdań wypowiedzi (Hannibal Lecter to przy Tobie cienki Bolek). Ale sądząc po tempie w jakim mi odpisałeś na tamten post... a zresztą nieważne :)
Kiedy przeczytałem, że "zawiązałem sojusz z wrogiem (!)", uznałem że nie sensu polemizować z człowiekiem ułomnym - niech se pogada do ręki:) No i przypomniał sobie odpowiedź na moje pytanie, ale za karę mi nie powie:) Półgłówek, jak nic.
Ojej, ale jadu, co za wymyślne wyzwiska. Ale ty do mnie ujadasz od samego początku, więc kto jest półgłówkiem.
Tak jak pisałem: zadałeś mi pytanie, powtórzyłeś to pytanie, ale już z tezą, sam na nie odpowiedziałeś jeszcze w tym jednym poście i na podstawie swojej odpowiedzi, traktując ją jak moją, czepiłeś się mnie. Dodając do tego, że styl był butny.
Wytknąłem ci to. Nie odniosłeś się do tego. Wyzywasz mnie. Logiczne. Polaczek bez argumentów. Typowe polackie.
A nie zawiązałeś sojuszu? Koleś po tobie jedzie, a ty mu tyłek liżesz.
Boli cię, że ktoś potrafi sklecić więcej zdań? To współczuję.
Nie, w ogóle nie wylewasz. Tacy zawsze tak mówią. Najpierw naucz się kultury, bo twoje słownictwo. Świadczy o tobie.
Co do twojej gównoburzy (co za debil tak mówi - i będę tak pisał, bo to określenie pasuje do ciebie, a nie żadne bluzgi) i twojego nowego kolegi, to twój kolega zaczął tę właśnie ...dyskusję. Ja tylko napisałem, że koleś nieuważnie oglądał film, a to twój kolega zaczął się do mnie napinać. Nie widzisz tego? Współczuję.
Tak, zrozumiał. Po prostu czuję się słabszy wobec mnie, więc nawet z tobą trzyma. Śmieszne. Słabi ludzie zawsze muszą w kilku.
Oh, strasnie się spalam, bo piszę debilowi, że jest debilem i sprowadzam go do pionu? Co za logika. Gratuluję. Nie zamierzam z tobą miło gadać, bo już swoim słownictwem i butą (upomnienie innych, jak mają mówić, chociaż sam masz problemy z wulgaryzmami), pokazuje, że z tobą można tylko ostro.
Gdybym nie miał życia, to bym robił jak ty: wtrącał się w nieswoje dyskusje, nie wnosząc faktów, a jedynie oceny odnośnie osoby czyjejś. Więc kto tu nie ma życia.
Ja studiuję twoją osobą? To ty się wcinasz i oceniasz innych.
Zastanów się, co piszesz, bo widać, że jesteś bucem, który lubi się dowartościować, tylko kiedy widzi ku temu okazję. Współczuję takim ludziom.
Jeszcze rozumiem gdybyś chciał się odnieść do faktów, ale ocenianie innych? No więc, kto nie ma życia?
Boli cię tempo moje? No widocznie, niektórzy nie siedzą wyłącznie przed kompem, a mają życie. Pacan :D.
no i co, koneser już obejrzał? jakie ma wnioski? cały filmweb z niecierpliwością czeka na werdykt.
Wyobraź sobie, że jesteś Amerykaninem, albo Chińczykiem. Oglądasz film i widzisz ten plakat. Niestety nie znasz języka polskiego, więc nawet nie rozumiesz, co tam jest napisane. Czyli nigdy nie poznasz ewentualnego związku plakatu z filmem. Jeśli rzeczywiście plakat miałby jakiś związek z filmem, mogłyby go poznać tylko osoby polskojęzyczne. Bez sensu! Jaki reżyser by robił coś takiego! Przesłanie tylko i wyłącznie dla Polaków - inni (czyli zdecydowana większość widzów na świecie) niestety nie skuma związku, no bo niby jak? Wszyscy z nas oglądali i nikt z nas żadnego związku nie widzi (oprócz typa, który wie, ale nie powie:)