Nie wiem dlaczego, ale przeciągane sceny Kubricka tak mnie znudziły, że zniesmaczył mnie cały ten film. Jedyne co, to ostatnie 30 minut filmu miało 2 razy więcej jakiejkolwiek akcji niż jego pozostała część. Ja rozumiem narastającą grozą fabuła... Jednak "wychowałem" się na nowych horrorach, i ten film zaliczyłbym do thrillera... Mi nie przypadł do gustu. Nicholson - mistrz, Wendy - jako aktorka miałem wrażenie, że Kubrick był na papierosie przed studiem filmowym, znalazł wracającą do domu kobietę i zaproponował jej pracę aktorki w filmie. Całkowicie sztucznie zagrała, nie mówiąc o uśmiechu - jakby się wstydziła kamery.