Alex nigdzie nie uciekł, mieszkał całe życie ze swoimi oprawcami, był pierwszym dzieckiem jakie porwali. Brakuje mi trochę w filmie wyjaśnienia kim był Bob Taylor, ciemnowłosy mężczyzna w domu z wężami, dlaczego je hodował, po co plamił ubranka dzieci krwią świni, po co wchodził do domów dziewczynek. Zakładam że był kolejną ofiarą mordeczczej pary, Jonesów, i że był nienormalny. Być może Jones'owie uwolnili te dzieci które oszalały i wiedzieli ze nie doniosą na nich. Zastanawia też niepociągnięty w filmie wątek samobójczej śmierci ojca Dovera (Hugh Jackman). Sama postać Dovera najciekawsza z całego filmu, dobrze i oszczędnie zagrana, natomiast postać policjanta Lokiego zagrana przez Jake'a Gyllenhall'a dla mnie nieco schematycznie (tik mrużenia oczu).
Film niezły, nieźle wykonany, ale nic nowego do mojego życia nie wniósł.

ale Dover nie popełnił samobójstwa, koniec filmu jest pozostawiony dla widza(jest to częste zagranie w takich filmach jak ten) gdzie to widz wybiera swoje zakończenie(albo umiera za to że maltretował niewinną osobę, albo żyje za to że robił WSZYSTKO by móc uratować swoją córeczkę), w momencie kiedy film się już kończy Loki słyszy gwizdek, ten gwizdek znalazł Dover jak był w tej dziurze.

wawu pisze o ojcu Dovera, który popełnił samobójstwo

ahhh zasugerowałem się Hugh w nawiasie :) mój błąd.

Dokładnie tak.Zakończenie rozsądne.Ja myślę,że wybranie zakończenia,że go ratuje lub nie byłoby nadużyciem.W końcu gość brutalnie maltretował niewinnego człowieka...ba! nawet człowieka wręcz pokrzywdzonego przez tych co krzywdzą jego córkę.Z drugiej strony Dover nie był przedstawiany jako czarny charakter,ale zrozpaczony ojciec,któremu zależy na dziecku.Co do wcześniejszego twojego wpisu to istny głos rozsądku.Po co się ludzie doszukują labiryntów...oczywiście,że to wisiorek,bo to dzieci zapamiętały najbardziej.Przecież ten symbol przewija się przez cały film.Możemy założyć,że dawał im go do rozwiązania.Dokładnie to było narysowane na kartkach.Aczkolwiek,to mnie troszeczkę zawiodło,bo ja lubię w filmach taką nazwijmy to zagadkowość z większym rozmachem i sam chętnie bym tam widział prawdziwy labirynt :)