PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=825152}
6,3 10 488
ocen
6,3 10 1 10488
7,4 9
ocen krytyków
Leaving Neverland: Ciemna strona Michaela Jacksona
powrót do forum filmu Leaving Neverland: Ciemna strona Michaela Jacksona

Jako fan MJ byłem negatywnie nastawiony do tego filmu. Najpierw obejrzałem setki filmików na YT typu "za" i "przeciw" (np. wywiady z bohaterami, materiały fanów "dowodzące" ich kłamstw, itp.). Wczoraj obejrzałem obie części.

Film budzi u wielu skrajne emocje. Obrońcy mówią o nudzie i niczym nowym. Zwolennicy mówią o trudności w odbiorze, konieczności przerywania oglądania, itp. Jedni i drudzy przesadzają. Moim zdaniem trudno o tak jednoznaczne oceny - oto dlaczego.

To, co robił MJ zasługuje na potępienie. Załóżmy, że panowie mówią prawdę. W tej sytuacji jego zachowanie oceniam za niedopuszczalne z moralnego punktu widzenia. Matka Jimmiego nazywa go wprost pedofilem i rzeczywiście spełnia on pewnie definicję pedofila. Chyba jednak ważniejsze jest ustalenie, czy to, co zrobił, robił siłą, gwałtem, wbrew woli pokrzywdzonych. Oni sami przyznają, że go kochali i nie czuli się nigdy do niczego zmuszani.

W tym miejscu brakuje mi jakiejś medycznej (psychiatrycznej, psychologicznej) oceny, czy identyczne skutki wystąpią u każdej ofiary pedofila. Chodzi mi o to, czy możemy do jednego worka wrzucić pedofila, który wykorzystuje seksualnie dzieci wbrew ich woli, gdzie często jest to rodzic lub inna bliska osoba, od pedofila (z definicji), który dziecka nie gwałci, do niczego nie zmusza i które wręcz nie cierpi z tego powodu, a nawet tego chce. Dlaczego jest to tak istotce? Dlatego, że bardzo emocjonalny finał filmu wskazuje, że wszystkie problemy Wade'a i Jimmiego wynikały z molestowania. I tak naprawdę - pomijając wszystko, co zrobił MJ- tego właśnie nie wiemy.

Po pierwsze, każdy z nich pochodził z rodziny, w której rodzicom się nie układało. Oczywiście to co ich spotkało natychmiast przesłoni każdą inną możliwą przesłankę ich obecnych problemów, i właśnie to jest ten fragment filmu, który jest taką samą manipulacją na emocjach widza, jakiej to manipulacji dopuszczał się (jeśli się dopuszczał) MJ na chłopcach i ich rodzinach. Weźmy przykład brata Wade, obwiniającego matkę i MJ o rozbicie rodziny dla własnego lepszego życia. Po pierwsze, nie kupuję płaczu tego "twardego" faceta, który przecież w tym czasie był już dość duży (ze zdjęć i filmu wynikało, że był w wieku, który już nie potrzebuje mamusi). Po drugie, "porzucenie" rodziny w postaci rodziców, rodzeństwa i kuzynów (!), to chyba jakiś żart. Rodzina, którą można naprawę porzucić to najbliższe osoby: żona, mąż, partner, partnerka i dzieci, a nie jacyś kuzyni, rodzeństwo czy nawet rodzice. Pomyślcie: macie np. 45 lat, planujecie przeprowadzkę do Kanady, a Wasz kuzyn mówi, że go porzucacie. Żart. Nawet, jeśli mówią to rodzice, czy rodzeństwo, to jest to wywoływanie poczucia winy i chore przywiązanie, a nie normalne uczucie. Wiele osób mnie pewnie zaatakuje, ale prawda jest taka, że dorastamy po to, aby opuścić nasze domy i założyć nasze własne rodziny. Mimo, że wszyscy utrzymujemy kontakty z całą resztą rodziny, to jednak fakt, że dla kogoś matka jest ważniejsza niż żona czy własne dziecko, nie jest niestety normalne. Po trzecie, matka Wad'e mogła nie kochać jego ojca i tu akurat nic do tego jej drugiemu synowi. Tak więc oskarżanie MJ za rozbicie rodziny to jakiś absurd. Gdyby kogoś obwiniać, to jed

Odnośnie tragizmu matek, to niestety nierozwiązywalny problem. Tzn. ja widzę go dość jasno, proszę tylko, abyście spróbowali na to tak spojrzeć. Załóżmy, że matka Wad'e zabrania synowi kontaktów z MJ. Naprawdę nietrudno uruchomić wyobraźnię, która prowadzi znów do .... obwiniania jej o: 1) zniszczenie kariery dziecku, 2) zaprzepaszczenie szansy, jaką dał los chłopcu, 3) zniszczenie jego marzeń, 4) wszystkie przyszłe nieszczęścia zawodowe i prywatne ("Przez Ciebie nie jestem tym, kim mogłem być, to Ty zamknęłaś mi drogę do spełnienia marzeń"). Niewykluczone, że przeciwko matce byłaby nie tylko siostra Wade'a, ale również brat-twardziel. Identycznie byłoby w przypadku Jimmiego, który nie widział świata poza MJ.

To inaczej: moja córka zapowiada się na świetną tenisistkę. Celowo nie wyślę jej na obóz tenisowy, bo trener może okazać się zboczeńcem? Mój syn zapowiada się na świetnego pianistę. Nie wyślę go do szkoły muzycznej z internatem, bo nauczyciel może go za mocno przytulać?

Powiecie: no dobrze, to mogła dać o karierę i rozwój syna trochę "baczniej". Jednak, jeśli dobrze zrozumiałem z filmu, to ci rodzice ciągle jeździli ze swoimi dziećmi. Załóżmy, że nie zgadzają się na wspólne nocowanie z MJ. Ważą wszystkie "za" i "przeciw" i racjonalny argument w postaci ponad 30-letniego faceta przeważa nad tym, że widzą małego, niedojrzałego chłopca, w ciele dorosłego faceta. Przecież chłopcy opowiadali, że seks był wszędzie, w każdym możliwym miejscu. To oznacza, że nawet gdyby chłopcy nie spali z MJ, to do seksu doszłoby w innym miejscu - chyba, że rodzice byliby z nimi 24/7. Przecież wiecie, że to nierealne. Wyjściem byłby całkowity zakaz kontaktów, ale tu wpadamy w błędne koło i zarzuty wobec rodziców o zniszczenie marzeń dzieci.

Dlatego uważam, że obwinianie matek jest karą, na którą nie zasłużyły. Można obwiniać MJ za wszystko, ale matki w tej historii to postaci tragiczne - czegokolwiek by nie zrobiły, to byłyby obwiniane: albo za wrzucenie dziecka w ręce pedofila albo za zniszczenie marzeń dziecka i zaprzepaszczenie niepowtarzalnej okazji, jaka się dziecku trafiła.

Wróćmy do nocowania i wspólnych nocy. To również dotyczy wątpliwości rodziców, czy samych matek. Kiedy Twój syn wstaje rano i jest najszczęśliwszym dzieckiem na świecie i chce być blisko swojego przyjaciela, to przecież nawet jeśli w każdej z nich kiełkowała myśl, że to ryzykowne, niestosowne, niebezpieczne, nieodpowiednie, itp. to zachowanie ich synów musiało rozwiewać ich wątpliwości. Chłopcy byli szczęśliwi i zakochani.

No i tu znów brakuje mi opinii jakiegoś fachowca. Zostawmy zachowanie MJ, jego manipulacje, niedopuszczalne czynności, itp. Myślę, że trzeba rozważyć, czy w przypadku tych konkretnych historii, rzeczywiście ich przeszłość mogła wywołać traumę i czy rzeczywiście "molestowanie" wpłynęło na ich dorosłe życie. Nie ma wątpliwości, że cierpieli, ponieważ zostali porzuceni i o tym obaj mówili. Obaj wielokrotnie mówili o tym, że nigdy nie zostali do niczego zmuszani. Nigdy nie czuli się z tym źle. Dla mnie istotna jest opinia rzetelnego fachowca, czy fakt, że MJ miał ponad 30-lat coś w tej sytuacji zmienia. Chodzi mi o to, że dzieci są istotami seksualnymi i że osoby heteroseksualne mają za sobą również doświadczenia homoseksualne. Czyli, gdyby to były "zabawy" dwóch równolatków, to na pewno nie wywołałyby one żadnej traumy w życiu dorosłym (odsyłam do poważnej literatury na ten temat, ale jest również "lekka" autorstwa Skynnera i Cleesa (tak, tego z Monty Pythona) "Żyć w rodzinie i przetrwać", w której Skynner (psychiatra) dość dokładnie to wyjaśnia). Dla dzieci często wiek nie ma większego znaczenia - lubią i kochają kogoś bezgranicznie. Znów brak mi wiedzy, ale wydaje mi się na podstawie tego co mówili w filmie, że ból wywołało u nich porzucenie przez MJ, a nie kontakty seksualne.

Na marginesie: jeśli czyta to osoba, która filmu nie widziała (ostrzegałem, że są spojlery), to "prawdziwych" kontaktów seksualnych, tj. pełnych, nigdy nie było. Skończyło się na próbach.

Znów pomijając fakt, że mamy do czynienia z 7 i 10 latkiem, to opisy czynności seksualnych są znów graniem na emocjach widza. Spróbujcie na głos opisać to, co robicie ze swoim dorosłym partnerem w sypialni, w której wolno Wam robić wszystko, na co się godzicie i na co macie ochotę. Wypowiedziane brzmi dziwnie i zawsze budzi dziwne uczucia u słuchacza - nawet, jeśli ten słuchać robi dokładnie to samo. Następuje obdarcie z intymności i tyle.

Jak bumerang wraca jednak myśl - 7 i 10 lat. Z drugiej strony nie można zapomnieć o tym, że MJ nie robił nic wbrew ich woli i że oni tego chcieli. Wtedy pojawia się znów myśl, że to jednak dzieci i to jest niewybaczalne. Wtedy znów zadaję sobie pytanie - ok, ale czy na pewno to wpłynęło na ich dorosłe życie, czy jednak może ich życie byłoby poprane z innych powodów.

Trudno mi sobie na razie wyobrazić, czy płyty MJ zostaną na półce, na razie na niej stoją. Ale czy na naszych regałach nie stoją płyty i książki wielu artystów, którzy prywatnie nie byli najlepszymi ludźmi?

Jeszcze jedna sprawa: jeśli MJ zmieniał tych chłopców, jak rękawiczki, to znaczy, że na świecie istnieje kilka, kilkanaście, a może nawet więcej całych rodzin, których dotknął podobny "schemat", jak Robsonów, czy Safechucków. Jeśli nikt się nie ujawni i nic nie powie, to niestety, ale historia z filmu stanie się mniej prawdopodobna, niż wydaje się obecnie. Wszystko, co wyżej napisałem, wynikało z przyjętego założenia, że chłopcy mówią prawdę. Na razie chyba wydaje się to prawdopodobne, chociaż przed obejrzeniem filmu myślałem, że mnie nie przekonają. Natomiast mam duże wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście kontakty seksualne z MJ wywołały u nich traumę w taki sposób, w jaki to opisują. Każdy z nich do końca jego życia tęsknił za tym, aby stać się "wreszcie" prawdziwym przyjacielem MJ. To na pewno jest ich największa trauma; co do reszty powodów skutków ich obecnego cierpienia uważam, że nie jest tak jednoznaczna.

filemon_marcin

Przeczytałam całość, film obejrzałam w całości

Przede wszystkim cieszy mnie, że jako fan w odróżnieniu od innych na forum obejrzałeś film do końca i wyciągnąłeś na chłodno wnioski...

Wytłumacz mi jednak, dlaczego w jednym miejscu piszesz, że, cyt. "prawdziwych" kontaktów seksualnych, tj. pełnych, nigdy nie było", a w innym miejscu pytasz: "czy rzeczywiście kontakty seksualne z MJ wywołały u nich traumę w taki sposób, w jaki to opisują". To zdecyduj się w końcu, czy były te kontakty czy nie były. Obrazowo pisząc, czym się różni seks oralny od analnego w przypadku mężczyzn, z ani jednego, ani drugiego dzieci nie będzie, więc co za różnica, prawdę mówiąc, czy dochodziło do takiego, czy innego. W moim odczuciu jakiekolwiek czynności o charakterze seksualnym wywołałyby u każdego dziecka traumę bez względu na to, do jakiego stopnia by się dorosły posunął. I co to w ogóle za gadanie, że dzieci są istotami seksualnymi? To trochę mi zaczyna przypominać wywody Marcina Kydryńskiego, który w swojej książce o Afryce opisywał fantazje o dwunastoletnich dziewczynkach, które chciałby pieścić godzinami w hotelu. To że dzieci kilkuletnie odkrywają swoją płciowość i interesują się swoim ciałem w żaden sposób nie wiąże się z ich seksualnością. Koniec kropka, jak w ogóle można to rozważać w jakichkolwiek kategoriach, żyjąc w społeczeństwie kultury zachodniej?! Nie żyjemy na Bliskim Wschodzie, gdzie jedenastolatki umierają przy porodzie, bo ich mężowie postanowili je zapłodnić.

Odnośnie rozważań na ile relacja, czy też związek z Michaelem miała wpływ na ich życie, a nie z powodu innych wydarzeń, wyjaśnili tę kwestię oboje przecież w filmie. Póki Michael żył, jakoś sobie dawali radę. Kochali go nadal, czuli żal z powodu odtrącenia i zerwania stosunków, ale poświęcili się swoim związkom z kobietami. Jednak wraz z jego śmiercią coś w nich zaczynało pękać. Przeżywali normalną żałobę, typową po stracie ukochanej osoby. W przypadku Wade'a uciekł jeszcze bardziej w pracoholizm. Natomiast sytuacja zaczęła się robić dramatyczna, kiedy na świecie pojawili się ich synowie, wtedy było już z nimi bardzo źle. Zauważ, że w przypadku Wade'a załamanie przyszło, gdy Koa skończył 2-3 lata, czyli w wieku, gdy on sam odkrył Michaela i zaczął tańczyć do jego piosenek. Oczywiście że na jego życie mógł mieć wpływ brak ojca, który został w Australii i popełnił samobójstwo, ale jak sam przyznał i na podstawie tego, co powiedziała jego matka, śmierc ojca nie wywarła na nim takiego wpływu jak śmierć Michaela.

I jeszcze jedno, to prawda, że Jackson nie wykorzystywał ich wbrew woli. Że nie stosował przemocy (chociaż wydaje mi się, że w pewnym fragmencie pojawia się sformułowanie nie mówiące może wprost o S&M, ale na pewno, że od jakiegoś tam momentu ich kontakty się zmieniły i nie były takie niewinne jak na początku. Nie pamiętam już konkretnie, który to powiedział. Chodzi mi o to, że to w żaden sposób nie zwalnia odpowiedzialności z Jacksona. To jest złe. To była manipulacja. Ci chłopcy go kochali, więc się godzili na wszystko z miłości, a on to wykorzystywał.

Odnośnie matek sporo na ten temat napisałam we własnym temacie. Odniosę się jedynie do tego, co ty napisałeś o pani Robson. Ta kobieta była ewidentną karierowiczką i w kontakcie z Jacksonem widziała szansę nie tylko dla syna, ale też dla siebie. Córka wspomina jak ojciec ją prosił, żeby została w Australii, ale była wtedy jeszcze przecież bardzo młoda, jak miała niby rozstać się z matką, kiedy powoli wkraczała w okres dojrzewania? Poza tym po przylocie do Stanów ona też rozpoczęła naukę tańca w profesjonalnej szkole i została choreografem jak Wade. A starszy syn? Bez przesady z tym, że był już osobą prawie dorosłą. Nie ma odpowiedniego wieku na rozstanie z rodzicem, szczególnie z matką. A to nie były czasy, gdy był łatwy dostęp do internetu, czy nawet telefonów. Co innego jak Jackson wykonywał telefony międzykontynentalne na jego koszt, a co innego ich kontakt po wyjeździe z Australii. Shane Robson w dokumencie wprost mówi, że bardzo to przeżył, miał koszmary.

tolerancja91

Przez "pełny" kontakt mam na myśli penetrację, jeśli potrzebujesz dosłowności. Wydawało mi się, że uda się to obrazowo opisać. Więc piszą w swoim poście o kontaktach seksualnych miałem na myśli całą resztę, bez tej pełnej penetracji. Jednak seks hetero czy homoseksualny między dorosłymi jest właśnie tym "pełnym". W przypadku MJ i tych chłopców takiego nie było.
Co do seksualności dzieci, za dużo przeczytałem naukowych książek, żeby prowadzić wolne rozważania na ten temat. Weź cokolwiek do ręki. To się zaczęło od Freuda i co prawda dzisiaj nauka ma różne podejście, ale taka jest właśnie prawda. Nie chodzi tu nawet o relacje między dziećmi (no właśnie to, co napisałaś, że dzieci odkrywają swoją płciowość i interesują się swoim ciałem jest dowodem na ich seksualność - przecież na litość boską nie chodzi o stosunki seksualne). Chodzi o podświadome zachowania dzieci w stosunku do dorosłych, w tym przede wszystkim rodziców (np. faza edypalna, itp). Jak czytałem to pierwszy raz, to byłem przerażony tym, w jaki sposób małe dziecko nieświadomie "testuje" swoich rodziców, próbując rozbić ich związek (np. poprzez umizgi do rodzica płci przeciwnej) i jak bardzo jest przerażone, kiedy mu się to udaje. Oczywiście wszystko w fazie głębokiej nieświadomości. Po prostu jesteśmy istotami seksualnymi od urodzenia. Natomiast obowiązkiem dorosłych jest o tym wiedzieć i przede wszystkim odpowiednio reagować. Jeśli ci faceci mówią prawdę, to MJ po prostu to wszystko perfidnie wykorzystał.

Co do wpływu na ich życie - nie żartuj, że to, że oni powiedzieli, że relacja z MJ miała wpływ na ich życie, jest dowodem na to, że tak było. Przecież to niepoważne. To prawdziwe będzie zdanie: "Przecież mówię, że cierpię przez Agatę, to jest to prawda, skoro tak mówię.". To, że oni tak mówią, i że ktoś tak to odbierze, nic nie znaczy. Nagłego "przebudzenia" po urodzinach syna nie kupuję.

Jeszcze co do synów i matek, też w temacie. Syn potrzebuje matki tylko do pewnego wieku, aby jego rozwój osobowościowy, psychoseksualny, itp. odbył się we właściwy sposób. Dość szybko przychodzi moment, że matka nie jest już synowi potrzebna. Brat tego Wade'a był już "starym chłopem", jak matka go zostawiła, co widać na zdjęciach, więc tym żalem mnie nie nabierze. Zresztą, to nie o niego tutaj chodzi.

filemon_marcin

Wybacz, ale nadal nie widzę różnicy między jednym sposobem a drugim... stosunek seksualny to stosunek seksualny, obaj mówią wprost, że uprawiali z nim seks, poza tym zarówno Wade, jak i Jimmy przyznali, że do prób doszło z penetracją włącznie (używając twojego słownictwa), jednak nie podobało im się to i nie chcieli tego kontynuować, więc je przerwano, ale nie można powiedzieć, że nie miało ono miejsca (zaraz mi napiszesz, że Safechuck o tym wprost nie powiedział, ale dla mnie wystarczy jego mina i spojrzenie). To tak jakbyś powiedział, nie było seksu, bo nie doszło do wytrysku. No proszę cię, to głupie co piszesz i mijające się z prawdą, chociaż jak widzę masz wyrobione zdanie przez zapoznanie się z licznymi publikacjami psychologicznymi i seksuologicznymi.

Z góry przepraszam wszystkich urażonych tą wymianą zdań, ale nie podoba mi się wybielanie Jacksona, czy umniejszanie w jakikolwiek sposób jego winy :/

tolerancja91

Nie umniejszam winy Jacksona, wyraźnie to napisałem. JEŚLI jest winny, czego być może się nie dowiemy nigdy. Z prawnego punktu widzenia jest niewinny, co zresztą zostało potwierdzone wyrokiem sądu. Niestety dla obu panów, równie prawdziwe są ich obecne twierdzenia, jak wcześniejsze zaprzeczenia. Nic na to nie poradzimy, każdy będzie miał własne zdanie co do ich prawdomówności. Przecież nie da się tego obecnie w ogóle zweryfikować.

Ja na przykład w większość ich historii wierzę, czas pokaże, czy zdarzy się coś, co to zmieni (np. inne historie - przecież muszą być). Natomiast zupełnie nie kupuję części ich opowieści. Na przykład pudełko z pierścionkami Jimmiego. Najpierw każdy ogląda z pieczołowitością, próbuje wkładać na palec, ewidentnie widać, że wspomnienia, jakie w nim budzą, nie są odrażające - a potem mówi niby z odrazą, że nie znosi biżuterii. Jest więcej takich momentów, które brzmią niewiarygodnie. Na przykład historia z puszczaniem porno i jeszcze hetero. Jackson i porno hetero? Kupy się to nie trzyma. To wygląda na robotę prawników, którzy do prawdziwych historii mogli dorzucić jakieś takie dodatkowe szokujące, a w każdym razie niesprawdzalne, nie zapominajmy, że obaj próbowali uzyskać kilka lat temu odszkodowanie, jednak sąd odrzucił ich pozew jako spóźniony. Jest o tym mowa w filmie.

W dwóch zdaniach podsumuję to, o co mi chodzi: jeśli jest prawdą, to co oni mówią obecnie, to jest to odrażające, niemoralne, straszne i nie powinno nigdy mieć miejsca. Jest to wyłącznie wina MJ. Czym innym jest natomiast ustalenie, czy rzeczywiście odcisnęło to na nich takie piętno, jak twierdzą, szczególnie w kontekście wszystkich okoliczności, które sami opisali i tego, co o MJ mówili.

filemon_marcin

zachęcam do obejrzenia, tutaj jest właściwie wszystko wyjaśnione, myślę, że nawet więcej niż się oczekiwałoby, wyjątkowo trafnie zadawane pytania, jak również komentarze ekspertów
https://www.youtube.com/watch?v=p5n-VWR6NFc

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones