Dla mnie film legenda. Nie żeby od razu najlepszy ale parę symboli które przeorały moją
dusze w nim odnalazłem. Chociażby Mathilda, w czasie gdy oglądałem film po raz pierwszy,
zagościła w moim sercu na jakiś czas ;) Dodatkowo Leon, twardziel ale z miękkim sercem.
Zawodowiec, któż nie chciał być taki jak on. Muzyka świetna, wygina ucho, szczególnie
końcówka. Ogólnie scenariusz to mistrzostwo świata a ja miałem wrażenie jakoby kolejny
film specjalnie dla mnie robiony (kto wie, może i tak było ;)) a już na pewno w zmowie była
telewizja która wyemitowała go tak żebym go obejrzał, czyli nie za późno ale też nie
wcześnie.
Pamiętam, jak fascynowała mnie fryzura głównej bohaterki, (rzekłbym pasjonowała mnie
;D). Cóż dodać chylę czoła wszystkim którzy dzielnie ten film zrobili i i ShiShi (dziękuję – po
chińsku) dla twórców.
Pomyślmy,scenariusz tyleż prosty co absurdalny:płatny morderca na usługach mafii przygarnia małą sierotkę!???!Faktycznie,tyleż genialne co prawdopodobne!Scenariusz mówiąc dość oględnie denny.Gdyby nie Oldman,Reno i Portman(w tej kolejności) nie byłoby o czym gadać.Pozdro.(po polsku).