i film do którego uwielbiam wracać Jean Reno i Gary Oldman w swoich najlepszych wg.mnie kreacjach,wciągający od samego początku i trzymający w fotelu aż do napisów końcowych które idą zresztą w takt pięknego kawałka Stinga,podsumowując jakdla mnie wielkie kino
z podkresleniem ze tylko wersja "pelna"
i to chyba faktycznie najlepszy film tych panow
a zwlaszcza w przypadku oldmana konkurencja na najlepsza kreacje jest duza bo w niejednym filmie pokazal sie swietnie
zreszta reno tez jest swietny