PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=859126}

Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera

Zack Snyder's Justice League
6,9 33 830
ocen
6,9 10 1 33830
4,8 23
oceny krytyków
Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera
powrót do forum filmu Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera

Zanim rozjadę "wizję Zacka" chciałbym powiedzieć, że nie przeszkadza mi istnienie tego filmu i nie próbuję zepsuć jego fanom zabawy. Uważam, że Zack zniszczył ten projekt już na starcie (niżej będzie to wyjaśnione). ale uważam też, że zasłużył by móc go dokończyć. To nie on jest antagonistą tej historii, nie jest nim też Joss Wheedon - to szefostwo Warner Bros ponosi odpowiedzialność największą za wszystko co złe i powiązane z DCEU.

Grzechy Zacka to są też ich grzechy bo to oni go zatrudnili. A do tego popełnili też mnóstwo osobnych: brak planu, podążanie za modą (mrok nolana się sprzedał? DCEU będzie takie! MCU wygrywa rynek bo jest kolorowe i wesołe? a jednak DCEU będzie takie!) pośpiech (tylko Supermana przedstawiono w solowym filmie przed clusterf*ckiem BVS, do JL nie zdążyli przedstawić połowy bohaterów tej opowieści) i może najbardziej obrzydliwa z wszystkich ich decyzji - wyrzucenie Zacka pod osłoną śmierci jego córki żeby móc udawać, że to troska o niego, danie mu odpoczynku. Ludzie mnie czasem atakują gdy zarzucam to WB bo nie mam dowodów. Może i nie mam. Ale gdyby zależało mu na wizji Zacka (jak twierdzili) i chcieli mu dać odpocząć i pozbierać się (jak twierdzili) to wypuścili by jego wersję albo ściągnęli by kogoś kto zmontuje film zgodny z jego wizją. A tymczasem zatrudniono Wheedona by przerobił JL na Avengers na szybko. A jak myślicie, że film był niedokończony to zauważcie, że wheedon dokręcił tylko te sceny które miały mu pomóc przerobić ten film pod swoją wizję (rosyjska rodzina, nakręcony niby smartfonem wywiad z supermanem, nieśmieszne dialogi które miały nas rozbawić).

A teraz dlaczego uważam Zacka nie za zbawcę a grabaża DCEU?

1) Man of steel - ten film jest bezdennie głupi. Ludzie lubią sobie wmawiać, że DCEU jest dojrzalsze od MCU. Bo co z tego, że MCU opowiada kompetentną wielowątkową historię w każdym filmie a do tego wspólnie tworzą większą (poza może kapitan marvel która dużo zepsuła w historii tego universum)? W DCEU obraz jest ciemniejsz. To czyni film dojrzalszym:|

Zacznijmy od kryptonu - z jego mieszkańców zrobiono bandę debili którzy wiedzieli, że planeta wybuchnie, ale uznali, że zagłada ich rasy jest prostsza niż próba uchronienia się przed nią. W kreskówkach rozwiązano to lepiej. Ale dojrzała wizja snydera jest ponad dziecinne pomysły z bajek (choć na każdym kroku są lepsza i mądrzejsze od jego własnych).

Największym grzechem tego filmu moim zdaniem jest zeszmacenie ziemskich rodziców Supermana i jego samego. John i MARTHAAA Kent to wspaniali ludzie którzy wychowali Supermana na wspaniałego człowieka. To dzięki nim Klark wyrósł na kogoś kto próbuje ratować innych nie zważając na nic a nie na tyrana który wykorzystałby moce dla własnej korzyści (np zniewalając ludzkość). Ale to tyczy się wyłącznie Kentów z komiksów i bajek. W filmie to dwa tępaki. Martha niejednokrotnie powtarza Clarkowi, że nic nie jest ludziom winien, ma swoje życie i swoje problemy.

John zrypał Clarka za uratowanie autobusu pełnego dzieci i wmawiał mu, że jak będzie miał do wyboru patrzeć na śmierć tłumu niewinnych dzieci ale ryzykując, że ktoś go zobaczy przy tym albo pozwolić im zginąć i pozostać anonimowym ma olać śmierć niewinnych bo dochowanie tajemnicy o jego mocy to priorytet. Na tym jednym punkcie mógłbym tak się rozwinąć, że limit znaków by się wyczerpał, ale mam dużo tematów do poruszenia. Więc dodam tylko, że śmierć Johna powinna być poruszająca, a jest debilna i komiczna. Nie synu nie ratuj mnie, pamiętaj, życie ludzkie jest g*wno warte w porównaniu do tajemnicy o twoim istnieniu. W komiksach John umiera na zawał. To cenna lekcja dla Clarka. Możesz być najpotężniejszą istotą na ziemi, ale czasem nie możesz uratować czyjegoś życia. Są rzeczy na które nie masz wpływu. I superman musi żyć ze świadomością, że nie mógł zrobić nic by pomóc jednemu z dwojga najważniejszych ludzi w swoim życiu. Tutaj mógł pomóc, postanowił patrzeć jak jego ojciec umiera choć mógł go ocalić w ułamku sekundy. Jeżeli ktoś nie rozumie jak głupie i źle świadczące o tej wersji Clarka jest to wydarzenie ten chyba powinien się leczyć.

Aha i obrzydliwe było to jak Clark na każdym kroku przypominał Johnowi i Marcie, że nie są jego prawdziwymi rodzicami. Zaopiekowali się tobą gdy byłeś niemowlęciem, opiekowali się tobą niemal całe twoje dotychczasowe życie. A traktujesz ich jak śmieci bo nie wypadłeś z wora jednemu a drugie nie wypchnęło cię na ten świat - brawo.

Temu filmowi można zarzucić dużo więcej, ale przeskoczmy do finału bo czas ucieka - Superman niszczy Smallvile. Akcja toczy się w Kansas - stanie większym od Czech, ale o trzykrotnie mniejszej populacji niż ojczyzna krecika. Trzeba się bardzo postarać żeby wepchnąć przeciwnika w miasto a nie w jakieś pustkowie kiedy jest się supermanem. Ale to tak na marginesie bo finał toczy się w metropolis, o smallvile wspomniałem tylko żeby uświadomić wam, że narażanie ludzkiego życia żeby sobie powalczyć to dla Supermana to norma w tym filmie. Metropolic to miasto porównywalne z Nowym Jorkiem a Superman zamienił je w cmentarzysko choć mógł złapać Zoda za szmaty i wyciągnąć w kosmos albo na pustynię. Ale wolał rzucać nim przez wieżowce. Zabił prawdopodobnie więcej ludzi niż bomba atomowa zrzucona na Hiroshimę czy ta z Nagasaki. Nasz bohater. I nasz Zack.

2) BVS - o supermanie rozpisałem się wcześniej więc tu skupię się na Luthorze i batmanie.

a) Batman - zacznijmy od tego, że batman powinien być bardzo inteligentny (world's greatest detective) a w tym filmie jest imbecylem który nie zauważył, że to Luthor nieudolnie próbuje go sprowokowac do konfliktu z supermanem. Otwarcie filmu dało dość powodów by Batman zapragnął zniszczyć Supermana. Zabił wiele tysięcy ludzi żeby sobie powalczyć z drugim kosmicznym porypem. Akcja bvs powinna toczyć się parę tygodni po Man of Steel a żadne intrygi Luthora nie powinny być potrzebne. Batman miał powód by uważać Supermana za zagrożenie dla ziemi. Ale akcja BVS toczy się lata później. Lata w trakcie których Bruce miał mnóstwo okazji by zobaczyć, że Superman ratuje ludzi na każdym kroku i jest bohaterem. Co odebrałoby mu powód do próby zamordowania Supermana. No, ale Zack nie myśli o takich detalach jak logika, psychologia. Chciał żeby się nawalali to będą się nawalać...Aha i zanim zapomnę - Batman zabił w tym filmie więcej ludzi niż DOOMSDAY!

b) Luthor w serialu animowanym liga sprawiedliwych to geniusz. Wystartował (i wygrywał) w wyścigu prezydenckim by podburzyc supermana. Zburzył miasto przy użyciu broni należącej do ligi sprawiedliwości (działo umieszczone na ich orbitalnej stacji) by odwrócić ludzi przeciw bohaterom (głównie supermanowi). Tak powinno wyglądać gdy Zack postanowił rozwalić miasto żeby mieć efektowne ujęcia. Niech złol je niszczy zwłaszcza jeśli może wrobić w to herosów a nie robić z supermana żywą (acz bezmyślną) bombę atomową! Luthow w bvs to wydający dziwne dźwięki tępy muppet. A najlepsze, że Zackowi udało się zrobić dobrego "Luthora" - Ozymandiasa w Watchmen. Który podobnie jak animowany Luthor unicestwił miasta by wrobić dr Manhatana (z grubsza odpowiednik supermana). Nie wiem czy plan Ozymandiasa jest genialny ale na bank jest kompetentny. Od planu pseudoluthora z bvs (wysyłać agentów do krajów trzeciego świata by strzelali do ludzi i podpalali ich zwłoki by wrobić supermana:|) lepszy jest nawet plan owieczki obłoczek ze zwierzogrodu. ONA jest lepszym luthorem od luthora Zacka. Bo Zack lubi udawać inteligentnego wizjonera, ale nie jest zbyt rozgarnięty i myślę, że jego filmy tego dowodzą.

Martha moment ora się sam więc tu się nie rozpiszę, ale dodam, że doomsday był w tym filmie kompletnie zbędny (podobnie jak luthor).

Śmierć supermana powinna być równie przełomowa dla DCEU jak Iron Mana dla MCU (może nawet bardziej). Iron Man umarł w Endgame - finale MCU by uratować wszechświat. Superman umarł w drugim filmie swojego universum żeby go wskrzeszono w bodaj czwartym (a i to tylko dlatego, że dodali suicide squat by skopiować strażników galaktyki i w sumie chyba wonder woman była przed JL też dodana w ostatniej chwili bo jej popularność w bvs zaskoczyła WB). Śmierć supermana powinna być czymś nieodwracalnym. Ale nie musiała - można było zabić go trochę później (np w JL) ale przy okazji w filmie w którym go zabito nakręcić sceny z nim do kolejnego. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: Superman ginie w JL, wszyscy myślą, że to niemożliwe i zaraz wstanie, ale mijają kolejne filmy Henry Cavil zajmuje się innymi projektami wydaje się, że pożegnał się z WB i kiedy fani pogodzili się, że superman zniknął na zawsze ten wraca nagle kilka filmów później (totalnie z zaskoczenia bo henry nie uczestniczył w zdjęciach do filmu ani w jego kampanii promocyjnej). Szok i niedowierzanie. Myślę, że ostateczna śmierć takiego herosa byłaby najlepsza, ale ten proponowany przeze mnie plan też byłby lepszy od tego co zrobił Zack (bo praktycznie wszystko jest lepsze od wszystkiego co wymyśla Zack - w tym problem).

3) JL - ludzie myślą, że to co teraz oglądają to wersja którą mogli dostać w 2017, oryginalna wizja Snydera i porównują ją do "wizji Wheedona". Ludzie. Ten film trwał 4 godziny. Wheedona zmuszono by zjechał poniżej dwóch godzin. Gdyby Snyder był na jego miejscu też musiałby zjechać do takiej długości. Więc Snyder w 2017 byłby w podobnie beznadziejnej sytuacji co Wheedon (śmiem twierdzić, że Wheedon był w gorszej bo Snyder zrobił swoje, a Jossowi kazano film Snydera na szybko przerobić na coś kolorowego i wesołego.

Dużo się rozpisałem o błędach Snydera względem DCEU tutaj nie ma co drążyć na JL nikt nie czekał. Trailer Snydercut miał ze 12 milionów wyświetleń w pierwszą dobę. Tak był mega popularny i film pewnie widziało bardzo wiele osób. Ale pamiętajmy, że do dziś ten film obrósł w pewną legendę. Po BVS zainteresowanie JL było znikome o czym teraz ludzie zdają się zapominać. Tak jak zdają się zapominać, że Snyderowi nie bez powodu odebrano ten film - tak jak mówiłem w tytule - zabił to universum.


PS: tak dla jasności kiedyś myślałem, że filmy snydera są najgorszym elementem DCEU. Z perspektywy muszę powiedzieć, że choć są fatalne (o czym trochę rozpisałem się wyżej, jak ktoś uważa, że to za mało argumentów to mam ich dużo więcej) to są najlepszym elementem DCEU. Co troszkę lepiej świadczy o nich, ale fatalnie o samym DCEU. Najlepszy film z niego (prawdopodobnie mimo wszystko byłoby to bvs) jest co najwyżej na poziomie najgorszego z MCU. Snyder zepsuł najważniejsze elementy DCEU co prawdopodobnie i tak by pogrzebało cały projekt ale nie zapominajmy, że Suicide Squat było jeszcze gorsze. A przy całym hypie wokół pierwszej WW (druga część już ostro hejtowana) i Birds of Prey (widziało go niewiele osób, ale większość tych którzy widzieli go chwalą) te filmy też są totalnie beznadziejne. Dużo gorsze od marny BVS.

Jedyna dobra adaptacja komiksu od WB ostatniej dekady to Joker... film totalnie oderwany od DCEU...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones