Dla mnie to żadna niespodzianka - widziałem kto jest lepszy w tej rywalizacji od samego początku, ale niektórzy pewnie obudzili się dopiero w ostatnim roku. W przeszłości gdy człowiek zachwalał film od Marvela albo krytykował film z DC był oskarżany o bycie nieobiektywnym fanboyem Marvela, a jeśli był krytykiem to o bycie sprzedajnym - wziął kasę za pisanie stronniczych recenzji na korzyść Marvela.
Te opinie często padały z ust fanów DC i chyba tylko oni nie rozumieli, że może sami są nieobiektywni bo ogłosili się fanami jednej strony a wrogami drugiej? Bo sobie wymyślili, że poważny ton DC jest lepszy niż wesołe i kolorowe Marvelowe?
Tutaj chciałbym wyjaśnić dlaczego uważam, że Marvel wygrał, ale najpierw muszę wyjaśnić jedno. Tak w rywalizacji MCU Vs DCEU byłem za Marvelem. Ale nie ma to niczego wspólnego z jakimś zaślepieniem bo jedną firmę albo jednych bohaterów lubię a innych nie. Wybrałem Marvela bo od samego początku jego filmy były lepsze. Po prostu. I dalej są.
Gdyby 12 lat temu ktoś mnie zapytał "gdybyś miał wybrać między filmami z universum Avengers a Ligą Sprawiedliwości to co wolałbyś oglądać?" Najpierw musiałbym dopytać czym dokładnie są Avengersi^^ niby pojawiali się epizodycznie w komiksach które czytałem jako dzieciak, ale niespecjalnie się w nich orientowałem. No ok powiedzmy, że ktoś mi powiedziałby "no wiesz, Hulk, Iron Man, Kapitan Ameryka, Thor i paru innych" to chyba bym go wyśmiał. Większość tych bohaterów znałem słabo a fanem nie byłem żadnego. Liga sprawiedliwych? Pomijam, że uwielbiałem Batmana w wydaniu Burtona i animowanego z lat 90tych, ale animowaną ligę sprawiedliwych + ligę sprawiedliwych bez granic widziałem przynajmniej 5 razy... może nawet 10 razy. W takiej sytuacji na takie pytanie mógłbym odpowiedzieć chyba tylko śmiechem bo to tak jak pytać mnie "wolałbyś zjeść pizzę czy żebym ci nasrał na talerz?". Także nie - nie jestem fanboyem Marvela ani wrogiem DC. Gdyby oba studia robiły równie dobre filmy oglądałbym oba i kibicował obu. Ale oba studia nie robiły równie dobrych filmów.
Musicie zrozumieć, że Marvel nie wyskoczył od razu z Avengersami z tyłka. Najpierw były 2 Iron Many, Thor, Kapitan Ameryka, Hulk (którego nigdy nie widziałem i nie zamierzam^^) żaden z tych filmów tyłka mi nie urwał, ale wszystkie były przynajmniej ok i zaintrygowały mnie Avengersami. Po Avengers które zdawały się najbardziej epicką ekranizacją komiksów jaką można było stworzyć spodziewałem się, że dalej już będzie mniej ciekawie. Gdzie tam. Prawie wszystko po Avengers było lepsze od nich i wszystkiego przed nimi. MCU nigdy nie spoczęło na laurach. Nie wszystkie filmy były super, ale żaden nie zszedł poniżej poziomu 6/10 jak dla mnie. Całe universum było rozplanowane, przemyślane i tworzone z ogromną starannością, troską która każe mi podejrzewać, że ktoś tam wymyślił to z miłości do tego co pokaże a nie do pieniędzy...
Postawmy to w kontraście do WB. "Janusz, pacz, Avengers sie sprzedało, może byśmy tak zrobili to samo? Można zarobić a się nie narobić". No i zatrudnili Snajdera kazali mu na siłę robić DCEU po Człowieku ze stali który wcale nie miał być początkiem spójnego universum wielu herosów. Kopiowali Marvela, ale nie jego etykę pracy. Marvel działał powoli, stawiał na jakość. WB chciało zarobić na lidze sprawiedliwych teraz zaraz już. I dlatego jednym z pierwszych filmów universum był Batman Vs Superman (do którego na siłę dodali doomsdaya, Wonder Woman w idiotyczny sposób zabili w nim supermana czym i tak nikt się nie przejął a potem idiotycznie go wskrzesili) zamiast Man of Steel 2. A potem było (olaboga sam w to nie wierzę) jeszcze gorzej. Suicide Squad przed którym hype był chyba jeszcze większy niż przed BVS. I okazał się jednym z najgorszych filmów jakie w życiu widziałem. Potem promyk nadziei w postaci Wonder Woman (nie oglądałem, lubię Gal Gadot w jej roli ale nie jaram się nią aż tak żeby dla niej film obejrzeć) i gwóźdź do trumny w postaci Ligi Sprawiedliwości.
Głupota WB i ich parcie na kasę widać najdobitniej w tym ostatnim filmie. Najpierw zatrudnili Snajdera żeby robił poważne realistyczne filmy bo trylogia Nolana taka była i odniosła sukces. Potem jak filmy dupy nie urwały na siłę kazali reżyserowi Avengersów (Weeden? jakoś tak) poprawić JL i troszkę go "rozjaśnić". Efekt był taki, że film był momentami sztucznie pełen patosu jak filmy snajdera a momentami zmieniał się na siłę w kiepską komedię.
Podsumowując MCU wygrało z DCEU i nieważne czy ktoś ma inne zdanie bo dowodzą tego wyniki sprzedaży i recenzje ostatnich 10 lat. DCEU miora się jak debil we mgle a Marvel konsekwentnie robi swoje, rozbił bank wojną bez granic a pewnie kolejny film jeszcze poprawi ten wynik. Na filmy z DC chodzi coraz mniej ludzi, ja już żadnego nie obejrzę chyba, że zaczną od 0 zresetują to universum i zaczną je robić z głową.
Wiecie co mi przypomina DCEU? Gwiezdne Wojny. Paradoksalnie te ostatnie należą do Disneya jak Marvel, ale zawodzą jak DCEU u WB. Bo Gwiezdnych wojen w erze Disneya nie robią ludzie tak utalentowani i z taką wizją jaką mają twórcy marvela. nową trylogię i spin offy kręcą przypadkowi ludzie bez żadnego planu (poza feministyczną agendą szefowej lucas studio której próbują się podlizać). Jeden typ nakręcił przebudzenie mocy i zrobił gorszą podróbę nowej nadziei. Zupełnie inny nakręcił ostatniego jedi i zantagonizował większość fanów SW, zrobił idiotyczny film nie pytając jaką wizję miał twórca części pierwszej a jednocześnie trzeciej który musi teraz tworzyć coś z syfu jaki pozostawił mu twórca drugiej.... pfffffff.
Także - ja filmy MCU widziałem prawie wszystkie, brakuje mi góra trzech z czego tylko hulka pewnie nigdy nie obejrzę. DCEU upadło bo upaść musiało ale to nie wina bohaterów ani świata w którym są tylko debili którzy odpowiadali za tworzenie filmów z nimi. Mogli zrobić batmana, aquamana, supermana, flasha, nowego zielonego latarnię (cyborga wywalić bo żaden nie wygra z animowanym z młodych tytanów^^) a dopiero potem ligę sprawiedliwości. A dopiero w niej albo po niej Doomsdaya i śmierć supermana jak ludzie się przywiążą do niego. Mogli dać indywidualne filmy paru czarnym charakterom przed suicide squad a przynajmniej role czarnych charakterów w filmach o herosach (to chyba lepsze rozwiązanie) zanim się wzięli za suicide squad. Ale to trwało by dłużej, a janusze z WB kasę chcieli już. Chytry dwa razy traci. DC kiedyś się podniesie, nie jego pierwszy kryzys, marvel też swoje przechodził kiedyś. Bardziej się martwię, że przydupasy jakiejś wojującej turbofeministki zabiją gwiezdne wojny... no ale to temat na inną bajkę^^