Nie twierdzę, że to źle, bo ten proceder odbywa się zazwyczaj właśnie według określonego schematu, ale scenariusz filmu poza niego właściwie nie wychodzi. Gdy czytam (a czytałem niejeden artykuł na ten temat) historie kobiet z Europy Wschodniej (w tym Polski, mimo że od lat jest również krajem docelowym), które wyjeżdżają za granicę, gdzie są zmuszane do prostytucji, niemal za każdym razem wygląda to tak samo. Charakterystyczna jest tu rola "narzeczonego", który uwodzi dziewczynę, później namawia ją do zagranicznego wyjazdu, ta wyjeżdża dobrowolnie, licząc na atrakcyjny zarobek, a kończy się tragicznie, tym bardziej że należy pamiętać, że nie wyjeżdżała z kraju jako prostytutka, tylko zwykła dziewczyna, która miała swoje plany i marzenia - wyobraźcie sobie, że coś takiego spotyka Waszą koleżankę.

Jednak najgorsza w tym wszystkim jest bierność organów ścigania. Niedawno dowiedziałem się, że niedaleko mojego miejsca zamieszkania, w kamienicy w centrum miasta, niedawno właśnie (dzięki sąsiadom) natrafiono na mieszkanie, gdzie przetrzymywane były dziewczyny z Ukrainy, które bały się zgłosić sprawę policji, bo wmówiono im, że zostały porwane przez międzynarodowy gang, który jest w stanie skrzywdzić ich rodziny. Policja z reguły nie działa sama z siebie, nawet wiele spraw zgłoszonych (np. zaginięć i porwań) bagatelizują, a skutecznie działać starają się tylko wtedy, gdy komendant zarządzi jakąś okresową akcję (bo co jakiś czas jest akcja poświęcona konkretnemu rodzajowi przestępstw), albo, w pojedynczych przypadkach, pod wpływem mediów. A jaka jest kara za stręczenie do nierządu? Teoretycznie od roku do 10 lat, ale zazwyczaj dają znacznie mniej, dlatego poszkodowane mogą wycofać zeznania w obawie przed zemstą po wyjściu prześladowcy z więzienia. A pomyślmy jaką im krzywdę wyrządził.