Jak w tytule. Komedie romantyczne ogląda się dla rozrywki, w celu pośmiania się, pochichotania i wzruszenia (często tylko "przy okazji"), historią miłości. W tym wypadku dwóch.
Niestety, śmiech, i to najcześciej ironiczny wzbudzała sama fabuła.
Nie trzeba było być jasnowidzem, a nawet oglądnąć wcześniej dużej ilości filmów, by z łatwoscia przewidziec wiekszosc wydarzen i koleje obu zwiazkow.
Próby rozśmieszenia następowały często, niestety każda kolejna była bardziej nieudana.
Ze dwa lub trzy momenty, ktore potrafia chwycic za serce, to za mało, by film z gatunku komedii romantycznej był uznany za dobry.
Dobry pomysł na fabułę również okazuje się niewystarczający.
Jest wiele filmow, ktore tylko "spełniaja oczekiwania", niczym nie wybijajac sie sposrod szarej masy, jednakze kazdy z tych filmow potrafi rozsmieszyc i samym wstepem zacheca do obejrzenia calosci. "Listow do Julii" napewno nie zaliczyłbym nawet do ww "szarej masy".
"Rozczarowanie" jest slowem dobrze opisujacym ten film. W dzisiejszych czasach, gdy opowiedziano juz wiele historii milosnych, kazdy widz oczekuje czegos wiecej, niz tylko powtórki tego, co tak dobrze zna.
5/10 uwazam za sprawiedliwa ocene.
Dokładnie. Film już od samego początku jest przewidywalny w niektórych kwestiach. Nie odstaje zbytnio od schematu komedii romantycznych, gdyż przedstawiona historia jest dość oryginalna i nie ma w sobie ani trochę komizmu. Nazwałabym to raczej "dramatem romantycznym". Spodziewałam się czegoś lepszego.
Jedyną zaletą tego filmu jest obsada głównych ról, ponieważ aktorzy urodą grzeszą ;)