W kinie byłem w piątek ale dopiero teraz mam natchnienie by coś napisać hmm "Sztandar Chwał" i "Listy z Iwo Jimy" piękna sprawa jeden człowiek - C.Estwood - potrafił "zrobić" coś genialnego, to samo miejsce wydarzeń, ta sama bitwa...ten sam problem. Piękne zdjęcia, świetna muzyka - lepsza moim zdaniem w "Listach", a jednak wszystko to jeden temat - bitwa o powulkaniczną wysepkę Iwo Jime...Nie dziwię się wcale, że Clint jest uwielbiany za to dzieło w całej niemal Japonii, pokazał czym była/jest i będzie wojna... pozkazał to w niekonwencjonalny sposób nakręcając dwa filmy niemal w tym samym czasie, po prostu pokazał kawał WIELKIEGO KINA i swojej WIELKIEJ OSOBOWOŚCI !
C.Estwood dalej wielki i takim pozostanie na wieki !!! BRAVO! BRAVO! BRAVO'
P.S.
Czy nie ma ktoś wersji z 1962r z przyjemnością bym się wymienił... :)