Debilna historyjka dla debilnych Jankesów. Wszystkie, dosłownie wszystkie realia są z kapelusza wzięte, no, może poza tym, że woda zamarza, gdy jest zimno. Jestem prostym germanistą, ale obśmiałem się na widok kopalni odkrywkowej (!), w której zostali uwięzieni górnicy. Ucieszne to wyliczenie co do godziny ilości powietrza, jaka im pozostaje. A już zupełnie ataku histerycznego śmiechu dostałem na widok prewentera przeciwwybuchowego (kto pamięta Karlino, ten wie, o co chodzi, jest to głowica szybu wiertniczego, która ma zapobiec niekontrolowanej erupcji gazu ze złoża, używana przy poszukiwania gazu i ropy). Ten prewenter w równym stopniu przydałby się do ratowania górników z jakiejś sztolni, co druty do robótek. No i szwarccharakter, na którego widok od razu wygłosiłem proroctwo: Jestem koza niezabita, mam żelazne rogi, żelazne kopyta.... Sprawdziło się. Wyłączanie zaś czujników metanu jak najbardziej było przyczyną katastrof górniczych - w kopalniach węgla kamiennego w Polsce (ostatnio na kopalni Pniówek w kwietniu, ośmiu zabitych górników), czy Czechach, by daleko nie szukać.