No dobra to długa historia... mój kolega założył się ze mną ze poryczę sie na filmie, kiedy nigdy nie ryczałam (tylko na zielonej mili) no cóż przegrałam zakład. Bite pół filmu ryczałam, tak pięknego filmu nigdy nie widziałam (pomijając zieloną milę) moje życie nabrało innego sensu. Jesli teraz mam polecić film polecam tylko i wyłącznie ten film :)
ja ten film widziałam kilka miesięcy temu i przyznaję,że wywarł na mnie bardzo duże wrażenie...nie pamiętam,abym kiedykolwiek aż tak mocno płakała na jakimś filmie,chociaż często płaczę,ale jeśli chodzi o "Hachiko",to pobiłam swój rekord! ryczałam przez "ostatnie" 40 minut filmu non stop i jeszcze długo,długo po nim...nawet mój mąż,który na co dzień jest twardzielem płakał na tym filmie...
podobnie jak ty polecam ten film wszystkim znajomym...pozdrawiam
Większość ludzi się rozpisuje jak płakali na tym filmie, a ja... nie będę wielce oryginalny, też się popłakałem:-) Nie sądziłem, że prosty film o psie może mnie tak zniszczyć emocjonalnie, zwłaszcza, że nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem psów (nawet rasy Akita:-), ale zniszczył i dlatego zawsze już będzie dla mnie filmem wyjątkowym. To piąty film, który mnie tak poruszył, pozostałe to: The Green Mile, The Shawshank Redemption, Awakenings i Letters from Iwo Jima. Hachiko to piękny film, moim zdaniem każdy powinien go obejrzeć.