Ja nie wiem co ten film ma w sobie? Jednak fakt faktem, mimo że robiłam co mogłam to
łzy mi same ciekły przez 1/3 filmu... Niesamowite, bo ja na filmach nie płaczę NIGDY. A
film... hmm.. Całość można opowiedzieć w jednym zdaniu. Kurcze... porównałabym to do
cebuli. Niby nic, a wyciska łzy czy tego chcesz, czy nie.