Kolejny dowód na to, że nie potrzeba 500 milionów, żeby nagrać dobry film który poruszy w nas
każdą komórkę i wstrząśnie całością. Genialny w prostocie fabuły i sposobie opowiedzenia.
Jeżeli chcesz sobie przypomnieć co to znaczy mieć emocje i być człowiekiem, a nie socjopato-
nihilistą - polecam gorąco.
Warto. 9/10
a do tego leci dzisiaj na polsacie o 11.40. Obejrzę po raz kolejny. Już szykuję sobie chusteczki ;)
Zgadzam się, film może nie jest zrobiony jakoś szczególnie fascynująco tak jak te które przeważnie dostają 10. Jednak ten film ma w sobie pewną magię. Pokazuje bezgraniczną miłość i oddanie. A jeśli chodzi o jego wrażliwość to pobił wszystko co do tej pory oglądałam. Jeszcze żaden film nie doprowadził mnie aż do takich łez, nawet po jego zakończeniu. To jest taki wyciskacz łez, że żeby się wczuć w ukazany w filmie obraz najlepiej oglądać go samemu. Szczerze polecam.
Przed obejrzeniem myślałem, że jak znam historie psa Hachiko, to film aż tak mnie nie poruszy, bo niby jak skoro będę dokładnie wiedział co się wydarzy? Okazało się, że płakałem przez połowę seansu (a nawet ryczałem) i jeszcze pół godziny po zakończeniu, przez co nie mogłem usnąć ^^
Mam słabość na punkcie zwierząt i ich cierpienia, za mocny film dla mnie, pierwszy na którym się poryczałem :D
Ja tak samo, wyłem przez pół filmu bardziej niż małe dziecko, kiedy rodzice nie chcą mu kupić zabawki. To katorga dla psychiki, ale co dziwne, umrę jak nie zobaczę go znowu, bo pomimo, że cierpiałem na nim, to jednoczesnie piękne uczucie, bo wiem, że mam bardzo ludzkie odruchy :D Pozdro