dostałem ten film od kolegi. A że późna pora to włączyłem sobie zwiastun i parę scen na yt, i powiem wam, że to wystarczyło, żeby mnie rozłożyć na łopatki, z czerwonymi oczami i twarzą pełną łez. Nie wiem czy jutro to przeżyje, jak tak to dodam jeszcze opinię i ocenę ;]
Żyje... ale co to za życie bedąc odwodnionym, otoczonym toną zużytych chusteczek?
Ten film... coś pięknego. Powinien dostać Oscara, Emmy, Złote Globy, Nagrodę Nobla, Telekamerę, i mógłbym jeszcze wymieniać bez końca i końca. Wszystko było piękne. Pierwszą godzinę filmu trudno było oglądać bez banana na twarzy [ten szczeniak był po prostu słodki *.*], a ostatnie pół godziny... całość - muzyka, sposób kręcenia scen, nawet zachowanie psa [ ta nadzieja, że pan się pojawi, nie gasnąca nawet mimo podeszłego wieku], całość mogę wymieniać bez końca i końca - po prostu trzy paczki chusteczek i połowa papieru toaletowego, to było za mało. Należę do osób wrażliwych i po prostu płakałem najpierw cicho, a pod koniec to nie patrzałem na to, że połowa domu śpi [nazywają mnie wariatem - niech poczekają, aż im ten film włączę].
Ogólnie to na ten film to zabrakło dla mnie skali. To nie powinna być dziesiątka - to powinna być setka, a nawet tysiąc na dziesięć. Bo jeżeli na samą myśl o tym psie, łzy nabiegają mi do oczu, to z pewnością jest to arcydzieło.
Zgadzam się, ja nie jestem aż tak wrażliwy, ale ogladając ten film nie wytrzymałem i płakałem jak dziecko, pierwszy raz tak poważnie i do dziś zastanawiam się, czy to ten pies, czy ten film czy może sens życia spowodował , że tak bardzo to przeżywałem, bo jedno jest pewne całe życie przeleciało mi przed oczami. Ten film to naprawdę rewelacja
Mam japońską wersję ale boje się obejrzeć :P też wyciska łzy
tego filmu nie skasuje z dysku. Film jest jedyny w swoim rodzaju ale też nie potrafiłem powstrzymać łez aż dziw bierze że taka historia miała już miejsce.
ja płakałam przez 3/4 filmu. Boski. Pokazuje jak mocne mogą być relacje miedzy psem a człowiekiem.
bo zwierzęta nie mają problemów z okazywaniem uczuć i tym bardziej nie mają problemów z wiernością... niby człowiek stoi najwyżej w hierarchii ale powinien brać przykład z "innych".
U mnie było jeszcze gorzej, bo jak to czasami robie zerknąłem na końcówke filmu gdzie była przedstawiona prawdziwa historia, także spodziewając sie już co się stanie ryczałem do samego końca od wiadomego momentu. Poprzednio "Marley i ja" mnie wzruszył, ale to rozwaliło mnie na łopatki. Oczy po godzinie od obejrzenia filmu jeszcze sie kleją.
Jest was więcej to cudowne! Nigdy nie dajcie sobie wmówić ,że dla mężczyzny płacz to obciach. Ja to bardzo doceniam.
Też ryczałem, dlatego odradzam oglądanie tego filmu wszystkim tym którzy stracili swojego czworonożnego przyjaciela, bo bedzie tak jak w moim przypadku i otworzy się wam na nowo z trudem gojaca się rana w sercu.
tak z tym płakaniem to bez przesady , ale film faktycznie ma coś w sobie bo historia w zasadzie banalna : pies przyłazi na dworzec i to już w zasadzie cała historia .
piszesz tak jakby hachiko przychodził sobie tak po prostu na dworzec kiedy mu się zachciało. Nie dodałeś, że robił to zawsze o tej samej godzinie, dzień w dzień, aż do śmierci.
Film jest wręcz niesamowity. Polecam KAŻDEMU!!!
Film przepiękny.
Swego czasu w polsce było głośno o psie, który przychodził na grób swego pana przez kilka lat.
japoński mi sie nie podobał tak bardzo jak ten. ale ryczałam na amerykańskim strasznie. mało który film mnie tak rozwalił jak ten. ja nawet trailerów nie mogę oglądać bo ryczę
No coś przepięknego ! Ja osobiście już chyba czwarty raz z rzędu go oglądam i nadal ryczę jak bóbr od momentu śmierci profesora. Po prostu nie idzie inaczej. Przepiękny film ! Polecam każdemu !!!