Sam miałem kotkę, która praktycznie nie odstępowała odemnie na krok, spała zawsze ze mną najczęściej w nogach hihihi jak siedziałem sporymi godzinami na komputerze to ona zawsze mi na kolanach siedziała i nie było wyjątków, jak leciałem do toalety to również ten czas na kibelku, który spędzałem ona musiała spędzić ze mną ;D jak szedłem do łazienki się kąpać w wannie to ona przez cały czas mojej kąpieli wskakiwała na wannę i siedziała na obrzeżu i po prostu czekała ;D To była kotka no centralnie jak kula u nogi w pozytywnym słowa tego znaczeniu :) Jak zachorowałem na zapalenie płuc i dosłownie przez 2 miesiące przez 24 h leżałem w łóżku i strasznie się męczyłem ona wiedziała, że jest coś ze mną nie tak i cały czas leżała mi na torsie z głową wtuloną w moją szyję, to było coś niesamowitego.. tak bardzo przyjacielskiego, przywiązanego zwierzaka nie miałem nigdy. Ten okres trwał cały czas nawet jak kotka była już dorosła... Niestety kiedyś wyjechałem na miesiąc, nie wziąłem jej ze sobą a pozwoliłem wziąć ją przez moich rodziców aby się nią zaopiekowali, niestety dostałem telefon, że moja Mimi zaginęła... i już się nie odnalazła:( do tej pory mam wyrzuty sumienia, że na to pozwoliłem, do tej pory jestem zły na rodziców ale z tego wszystkiego najbardziej ja sobie nigdy nie wybaczę... często ją wspominam i strasznie tęsknię czasem sobie płaczę a minęło już tyle lat odkąd jej nie ma... Sporo przeżyć z nią miałem hehe i ten dzwoneczek na szyi, jak przechadzała się po mieszkaniu to zawsze wiedziałem w jakim pokoju jest i psoci hihihi... Pozostały tylko wspomnienia :=(