Naleze do pokolenia "Alien" i "Star Wars", ale przy tym familijnym obrazie splakalem sie
doszczetnie. Puscili ot tak sobie w telewizji, wiec zasiadlem. Od polowy filmu juz tylko
wylem. Do tego ten subtelny soundtrack w tle, ktory powala. A na koniec poleczenie
fortepianu i wiolonczeli. Genialny film, idealny na odreagowanie zyciowych stresow.