film ogladałam kilka razy i zawsze zaryczana. A końcówka filmu gdzie Hachiko leży umierający i wspomina szczęśliwe chwile ze swoim panem i w końcu pojawia się jego pan który zabiera go ze sobą... miażdży mnie ten moment, ciągle mam to przed oczami :(
szkoda, ze pies z tym bolem został tak naprawdę zostawiony sam sobie