mój narzeczony miał wybrać jakiś fajny film na wieczór. Wiedział,że lubie dramaty a dodatkowo oboje kochamy psiaki i inne zwiarzaki. Jego wybór padł na Hachiko ;] uprzedził mnie jednak,że mam zmyć makijaż i uszykować sobie chusteczki... pierwszą połowę filmu obejrzeliśmy z uśmiechem... potem zaczął się mój szloch. Mój narzeczony próbował byc twardy, ale długo nie wytrzymał...Płakał razem ze mną. Film wywarł na nas ogromne wrażenie. Dodatkowym bodźcem były powracające po jego obejrzeniu wspomnienia po niedawno zmarłym psiaku mojego kochanego i moim kociaku. Płakaliśmy wiec jak bobry przeglądając zdjęcia naszych pociech.
doskonały film dla każdego, a szczególnie dla tych nie szanujących zwierząt, aby zobaczyli jak silne potrafią być uczucia tych stworzeń zależnych od nas!