Maczeta

Machete
2010
6,4 106 tys. ocen
6,4 10 1 105631
5,8 39 krytyków
Maczeta
powrót do forum filmu Maczeta

Nie wiem czy ktoś to zauważył, ale filmy Rodrigueza które są kręcone bez udziału Tarantino (nieważne czy występuje w nich w roli aktora czy współreżysera) są po prostu kiepskie. Przykład dobrych filmów RR:

- Desperado (Tarantino w roli aktora)
- Planet Terror (Tarantino w roli aktora)
- Sin City (Tarantino w roli współreżysera)
- Cztery Pokoje (Tarantino w roli aktora i współreżysera)
- Od zmierzchu do świtu (Tarantino w roli aktora)

Przykład słabych (i bardzo słabych) filmów kręconych bez udziału QT:

- Maczeta
- Desperado 2
- Oni
- Cała seria Małych Agentów

Wniosek? Rodriguez bez Tarantino to jak ślepy bez okularów, głuchy bez aparatu słuchowego i szczerbaty bez sztucznej szczęki.

Dzida_86

Też się ostatnio nad tym zastanawiałem i jest w tym sporo prawdy. Wniosek - Tarantino czego się nie tknie, zamienia w złoto:-)

ocenił(a) film na 9
Dzida_86

jeśli Tarantino nie maczał paluchów w Predators to jestem skłonny potwierdzić

ocenił(a) film na 9
kevin_moore

ej chwila, ale Machete własnie wyszło mu bardzo dobrze,
tak więc nie zgodzę się z tym

ocenił(a) film na 10
kevin_moore

mi tez sie podoba! w sumie to machete jest zajebisty

ocenił(a) film na 3
kevin_moore

Predators? A co Ci się skojarzyło z tym filmem? Bo chyba nie Tarantino czy Rodriguez?

ocenił(a) film na 8
Dzida_86

Rodriguez jest jednym z producentów "Predators". Dla równowagi Tarantino jest jednym z producentów "Machete". :P

Dzida_86

Tarantino był producentem Maczety, tak więc film nie powstał bez jego udziału.

ocenił(a) film na 3
0wner2

Ale teraz głupotę palnąłeś koleś. Co z tego, że był producentem tego filmu? Wiesz w ogóle za co odpowiada producent? Za budżet. Może mieć również wpływ na kształt filmu, ale w tym wypadku wyłożył tylko kasę. Tarantino był także producentem dwóch części Hostela - widzisz tam jakieś odwołania do jego twórczości?

Dzida_86

Filmy Rodrigueza są dobre kiedy NA PLANIE jest Tarantino, więc lamusowi pomagał, ale jak go nie ma to jest dno typu maczeta, desperado 2 i inne gówna.

ocenił(a) film na 3
Vinrael

Dokładnie

Dzida_86

Tak widzę, w Hostelu 1 na ekranie telewizora leci Pulp Fiction, co nie zmienia faktu, że Hostel to syf. Jednakże producent ma duży udział w filmie, bo bez niego taki film by nie powstał, więc Tarantino ma swój udział w tym projekcie, tak więc wasza teoria, że Rodriguez bez Tarantina robi same gówna została obalona.

ocenił(a) film na 3
0wner2

Obalona? Obalić to ja mogę pół litra czystej bez zakąszania. Równie dobrze producentem Maczety mógł być Mel Gibson, Bill Gates albo Lew Rywin. Rodriguez (podobnie jak Eli Roth) przyjaźni się z Tarantino i dlatego ten wyłożył dla niego siano. Kto ci powiedział że ten film by bez niego nie powstał?

Dzida_86

Jeśli Rodriguez nie znalazłby innego producenta to by nie powstał. Proste i logiczne.

ocenił(a) film na 3
0wner2

A skąd wiesz czy by nie znalazł? Zrozum, że Tarantino w postaci producenta nie jest żadną wizytówką filmu podałem ci to na przykładzie dwóch części Hostela, a ty dalej bredzisz i brniesz w zaparte.

Dzida_86

Ale mi nie chodzi o to, że Rodriguez nie znalazłby innego producenta, ani o to, że Tarantino jako producent wykłada kasę tylko na arcydzieła, ale o to, że jednak jako ten producent miał on jakiś wkład w tworzenie tego filmu, więc Maczeta nie może być zaliczona do grona filmów Rodrigueza powstałych bez udziału Tarantino. To czy jest on dobry, czy nie, to zupełnie inna sprawa.

ocenił(a) film na 9
Dzida_86

Co prawda nie zgadzam się z pierwszym postem Dzidy, ponieważ uważam że Maczeta jest kapitalny, to jednak muszę w poście na który odpowiadam przyznać mu rację.
Co i raz spotykamy się z tekstami na okładkach DVD czy na kinowych plakatach w stylu: "Film twórcy <wstaw nazwę jakiegoś kasowego filmu>" po czym w napisach dowiadujemy się, że reżyserem jest zupełnie kto inny, zaś osoba wymieniona na plakacie, tudzież okładce, jest jedynie jego producentem. I kompletnie nijak ma się to do jakości filmu. Jednym słowem - kiedy widzimy, że ktoś chwali się w jakimś filmie znanym nazwiskiem, sprawdźmy przed zakupem lub kupieniem biletu na seans, czy osoba o danym nazwisku rzeczywiście go reżyserowała. Film może bowiem okazać się niezłą "kaszaną". :)

ocenił(a) film na 7
Dzida_86

"Maczeta", "Oni" czy większość "Małych agentów" nie jest słaba. Cienka ta teoria.

ocenił(a) film na 3
_Garret_Reza_

Nie mierz wszystkich swoją miarą koleżko śmieszny. To, że dla Ciebie te 3 tytuły były dobre wcale nie znaczy, że tak faktycznie jest. Zresztą pisząc, ze Mali Agenci nie byli słabi, sam sobie wystawiasz wizytówkę.

ocenił(a) film na 7
Dzida_86

"Nie mierz wszystkich swoją miarą koleżko śmieszny"

Czemu ja nie mogę, skoro ty tak robisz?

ocenił(a) film na 3
_Garret_Reza_

W przeciwieństwie do Ciebie, ja postawiłem tylko tezę (podpartą dobrymi przykładami - patrz średnia filmów na FW) natomiast Ty napisałeś, ze te 3 filmy nie są słabe bo jeśli tak powiedział pan Garret Reza to nie może być inaczej. Bije mi trochę od Ciebie zarozumialstwem.

ocenił(a) film na 7
Dzida_86

A ja postawiłem kontr tezę (podpartą dobrymi argumentami - patrz moje oceny filmów).

No więc czekam na odpowiedź: czemu twoja miara jest lepsza od mojej? Dlaczego ty uważasz, że możesz powiedzieć że film X jest słaby i tak będzie, a jednocześnie zabraniasz mi powiedzieć, że film X nie jest słaby, a jako argument zabraniający podajesz, że moje słowo ciałem się nie stało?

ocenił(a) film na 3
_Garret_Reza_

Podałem ci to jak na tacy w poprzednim poście, jeśli tego nie zajarzyłeś to masz konkretny problem.

"A ja postawiłem kontr tezę (podpartą dobrymi argumentami - patrz moje oceny filmów)"

Twoje oceny filmów mało mnie obchodzą bo nie jesteś Alfą i Omegą w dziedzinie kina, o wiele bardziej miarodajna jest średnia ocen wszystkich użytkowników (przypadek Maczety jest odosobniony) co wskazuje, że moja teza ma jakieś poparcie a Twoja jest gówno warta.

ocenił(a) film na 7
Dzida_86

"Podałem ci to jak na tacy w poprzednim poście, jeśli tego nie zajarzyłeś to masz konkretny problem"

Okey, czyli twoja argumentacja brzmi: "tylko ja mam rację, i tylko ja mogę stosować taką argumentację". Okey.


"Twoje oceny filmów mało mnie obchodzą bo nie jesteś Alfą i Omegą w dziedzinie kina"

Zgodnie z twoją argumentacją ("tłum mówi, że film jest słaby, więc jest słaby") jestem, bo mogę w każdej chwili zebrać tłum który jednogłośnie stwierdzi, że jestem Alfą i Omegą w dziedzinie kina, a więc: mylisz się.


"o wiele bardziej miarodajna jest średnia ocen wszystkich użytkowników"

Znowu się mylisz! Wszystkich użytkowników jest coś koło pół miliona, a każdy z tych filmów nie ma nawet 50 000 głosów.


"(przypadek Maczety jest odosobniony)"

Czyli jednostka nic nie znaczy, a tłum wszystko. I to tylko w pojedynczych przypadkach, które sobie wygodnie wybierzesz. Czyli jednak jednostka coś znaczy (bo ona wybiera te przypadki), a więc zaprzeczasz sam sobie.


"moja teza ma jakieś poparcie a Twoja jest gówno warta"

Twoja teza nie ma żadnego poparcia, bo opierasz się na ocenie innych, która jest nie pełna (ponad 80% użytkowników FW nie oceniło tego filmu), a na dodatek manipulujesz nią jak chcesz, jednocześnie gardząc jednostką.

ocenił(a) film na 3
_Garret_Reza_

Co ty za przeproszeniem chrzanisz? Bawisz się w wielkiego myśliciela czy wszechwiedzącego filozofa? Jakoś nie szczególnie chce mi się odnosić do twoich kwestii i analizować zdanie po zdaniu, bo z doświadczenia wiem że skutek będzie taki, jak walenie grochem o ścianę.

"bo mogę w każdej chwili zebrać tłum który jednogłośnie stwierdzi, że jestem Alfą i Omegą w dziedzinie kina, a więc: mylisz się."

Tą jedną rzecz chciałem zacytować, żeby ci pokazać jak błędne jest twoje myślenie. Takimi stwierdzeniami po prostu się ośmieszasz. Miał to być w domyśle jakiś kontrargument z twojej strony a wyszedł zwyczajny bełkot. Podważasz moje teorie w bardzo prymitywny sposób, wystawiając sobie w ten sposób wizytówkę "mądrego inaczej". Nie pisz rzeczy o których nie masz pojęcia bo tylko się kompromitujesz w moich oczach. A filozofię pozostaw innym.

Dzida_86

"bo mogę w każdej chwili zebrać tłum który jednogłośnie stwierdzi, że jestem Alfą i Omegą w dziedzinie kina, a więc: mylisz się."

padłam,tekst roku....

ocenił(a) film na 7
ocenił(a) film na 7
Dzida_86

Dobra, dobra. Trzeci raz nie będę prosił o odpowiedź na to samo pytanie. Nara.

ocenił(a) film na 3
_Garret_Reza_

Nie prosisz się o odpowiedź bo zostałeś zmiażdżony, a Twoje argumenty obalone. Żegnam ozięble.

ocenił(a) film na 7
Dzida_86

http://img158.imageshack.us/img158/8991/tripgj9.swf

Mylisz pojęcie "zmiażdżyć argumenty" z "nieodpowiedzieć na temat".

ocenił(a) film na 3
_Garret_Reza_

Tak tak Garrecik, tabletki na nerwy, kolacja i lulu.

ocenił(a) film na 7
Dzida_86

El mariachi Rodriguezowi wszlo swietnie, a krecil to zanim spotkal Quentina Tarantino, Bedhead tez ma dobre momenty
moj wniosek: Quentin Tarantino wyssal caly geniusz Rodriguezowi przy pierwszym spotkaniu, teraz Rodriguez moze uzywac swojego geniuszu tylko kiedy QT jest przy nim ;)

ocenił(a) film na 3
jaskooo

No w końcu jakaś wypowiedź na poziomie. Celowo pominąłem El Mariachi i świetnie to wyłapałeś :) Bedhead nie oglądałem, z tego co widzę to jakaś krótkometrażówka - więc ciężko przyrównać ją do długiego metrażu. Ponoć jest na youtubie więc z chęcią się zapoznam.

jaskooo

Popieram El Mariachi był lepszy Desperato tylko nie miał znanych aktorów,ale to świetny film,a Macheta mi się podobała dobry film ze stylu jaki lubię.

Dzida_86

Oni i Maczeta są zajebiste, a bez udziału Tarantino (którego bardzo lubię)

ocenił(a) film na 3
Cry_Wolf_

Jednemu się podoba to innemu tamto, dla mnie oba tytuły są słabiutkie i dalej będę się upierał przy tezie, że za większością sukcesów RR stoi QT.

ocenił(a) film na 9
Dzida_86

Tarantino to mój ulubiony reżyser ale nie zgodzę się z taką tezą jaką postawiła dzida ;) . Pewnie gdyby Ci napisali, że Hostel jest w jego reżyserii to byś się rozpływał się nad tym filmem. Producent ma większy wpływ na film niż aktor. W dodatku grający epizod. I tu odpada "Desperado". "Sin City" - Tarantino wyreżyserował tylko mały epizod, dalej nie miał żadnego wpływu na film. "Cztery pokoje" - to tak jakby cztery filmy w jednym. Czterech różnych reżyserów, scenarzystów, zdjęciowców itd. Tarantino odpowiada tylko i wyłącznie za ostatni segment. Ten Rodrigueza niektórzy uważają za najlepszy (ja jestem zdania, że wszystkie są na tym samym poziomie, za wyjątkiem nieco słabszego pierwszego)

ocenił(a) film na 3
Luki_1

Nie postawiła tylko postawił, jeśli już :| A poza tym gdzie ja napisałem, że nie podobał mi się Hostel, hym? Bo jakoś nie przypominam sobie. Zasugerowałem tylko, że nie był w stylu Tarantino, choć był jego producentem. Proste?

Druga kwestia. Otóż jak się okazało Quentin wcale nie był producentem Maczety, koleś palnął głupotę (nie wiem skąd to wziął) a ja mu uwierzyłem. I to kolejny dowód na to, że Rodriguez ewidentnie sobie nie radzi bez pomocy swojego kolegi. I jaki kurna epizod? W którymś wątku widziałem jak jeden typ to zasugerował, a ty to zwyczajnie łyknąłeś i przyjąłeś za pewnik. Tarantino ani nie zagrał w tym gównie ani nie był jego producentem! Internet potrafi czynić cuda, ktoś napisze jakiś nie potwierdzony bzdet, a reszta się tym zaczyna sugerować (ja też się dałem nabrać). Także twoje tłumaczenie to zwykła żenada, przeczytaj jeszcze raz czego dotyczył temat, to może coś załapiesz. Co z tego, że grał epizod? Był na planie więc zwyczajnie mu doradzał w kwestiach poszczególnych scen, bzdury gadasz koleś. Otóż przy Sin City miał bardzo duży wpływ na film bo właśnie tam (oprócz reżyserki) był producentem! Normalnie krew mnie zalewa jak muszę to wszystko rozkładać na części pierwsze takim dzieciom jak ty.

W tym miejscu wypada zacytować klasyk S. Lema : "Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Bez urazy, ale inaczej się nie da.

ocenił(a) film na 7
Dzida_86

A co mi tam, wrócę i cię poprawię, bo znowu rozpowiadasz bzdury bez pokrycia... Aktor, który doradza - bo tak twierdzi Dzida. Współreżyser, odpowiedzialny za kilka scen, tak naprawdę ma duży wpływ na cały film - bo tak twierdzi Dzida. I jednocześnie Dzida potępia pisanie bzdur bez pokrycia, hehe.

Ja powiem, że Tarantino był po przyjacielsku na planie wszystkich filmów Rodrigueza i mu doradzał. Też dobre.

Aha, i to nie jest cytat, tylko parafraza. Prawidłowy cytat brzmi "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów". No i jest to kolejny przykład wypisywania bzdur w Internecie, co sam tak gorąco potępiasz...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
Dzida_86

Jaka gorycz, jakiej porażki? Wiesz o czymś, o czym powinienem wiedzieć? I która moja znajoma mnie wyśmiała? Chętnie do niej zadzwonię i zapytam, o co jej poszło, skoro aż w Internecie o tym piszą...

No i znowu nie odpowiedziałeś, tym razem tylko bardziej dosadnie mnie obraziłeś (oczywiście zgłosiłem do moderacji). Spoko, dyskusja z tobą i tak byłaby nudna (z twoimi poglądami), ja tu tylko piętnuję twoją hipokryzję.

A ty poznaj genezę cytatu. A określono mnie najbardziej popierdolonym użytkownikiem, ponieważ nisko oceniłem jakieś ulubione filmy tego, co to napisał - więc powołujesz się na świetny przykład.

ocenił(a) film na 3
_Garret_Reza_

Nie tylko ja twierdzę, że jesteś zarozumiały, z tego co zdążyłem zauważyć już wiele osób ci to wygarnęło;D

"bo mogę w każdej chwili zebrać tłum który jednogłośnie stwierdzi, że jestem Alfą i Omegą w dziedzinie kina, a więc: mylisz się."

"padłam,tekst roku...."

Kilka postów wyżej, znajdziesz wypowiedź twojej znajomej z Film Webu, która najpierw cię zacytowała a następnie wyśmiała. Wiem, że to przykre i strasznie cię musiało zaboleć, no ale zrobiłeś z siebie wyjątkowego błazna. Postanowiłeś wrócić tu ze swoim bełkotem (po tym co piszesz można mieć podejrzenia, że coś z tobą nie tak) i spróbować się jakoś odgryźć. Niestety z cytowaniem Lema ci nie poszło, bo zwyczajnie udowodniłem, że oba cytaty są poprawne i różne źródła różnie je interpretują.

"No i znowu nie odpowiedziałeś, tym razem tylko bardziej dosadnie mnie obraziłeś (oczywiście zgłosiłem do moderacji). Spoko, dyskusja z tobą i tak byłaby nudna (z twoimi poglądami), ja tu tylko piętnuję twoją hipokryzję."

Odpowiedziałem rozkładając twoją wypowiedź na czynniki pierwsze, z tymże trochę bardziej dosadnie niż poprzednio (nie ubliżając ci). Znowu cię ośmieszyłem, więc pobiegłeś z płaczem do moderacji (WSTYD!). Mówisz, że piętnujesz moją hipokryzję? Otóż jedynym hipokrytą jesteś tutaj ty, co udowodniłem ci parę postów wyżej.

Określono cię tak ponieważ nim jesteś :) Z łaski swojej - skoro piszesz, że nie masz zamiaru ze mną dyskutować - więc nie udzielaj się już więcej i nie zaśmiecaj tematu swoimi bardzo miałkimi insynuacjami, z których nic nie wynika (może poza tym, że wystawiasz się na pośmiewisko). Choć znając twoje zarozumialstwo połączone z przerostem ego, zapewne znowu się odezwiesz, przecząc temu co już dwa razy napisałeś (że nie będziesz ze mną dyskutował) i udowadniając tym samym wszystkie moje opinie o tobie.

ocenił(a) film na 7
Dzida_86

Dobrze ci idzie, tym razem myślisz, że pisząc "udowodniłeś", naprawdę to zrobiłeś. Niestety, ale pominąłeś wszystko poprzedzające udowodnienie czegokolwiek.

ocenił(a) film na 3
_Garret_Reza_

A nie mówiłem!;D

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Głąbie czytaj ze zrozumieniem. Zagrał epizod w "DESPERADO", a nie "Maczecie"!!!!!!!!!
A teraz pozwolisz, że zacytuję ciebie(celowo z małej litery bo sam nie masz w ogóle szacunku):
Normalnie krew mnie zalewa jak muszę to wszystko rozkładać na części pierwsze takim dzieciom jak ty.

Gdyby tak myśleć jak dzida to: Tim Burton to kiepski reżyser tylko dzięki temu, że gra tam taki aktor jak Johnny Depp, który przy okazji mu doradza jak wyreżyserować poszczególną scenę..... ;)

ocenił(a) film na 3
Luki_1

Nie ładnie tak ubliżać :D. Z tym epizodem mogłem cię opacznie zrozumieć ale już to, że Rodriguez był producentem Maczety łyknąłeś bez zastanowienia :)

ocenił(a) film na 9
Dzida_86

......... a gdzie napisałem, że Rodriguez był producentem "Maczety". W dodatku on jest producentem "Maczety". Chyba ci się pomyliło z Tarantino. Ale od razu ci napisze: nigdzie nie napisałem, że Tarantino był producentem tego filmu...

ocenił(a) film na 3
Luki_1

Fakt, mój błąd - chodziło mi oczywiści o Tarantino. "Producent ma większy wpływ na film niż aktor" - chodzi mi o ten fragment Twojej wypowiedzi. Nie napisałeś tam dosłownie, że Quentin był producentem Maczety, ale dałeś do zrozumienia, że tak myślisz. Co do tej nieszczęsnej produkcji, niektóre źródła faktycznie podają jako by Tarantino był producentem Maczety, ale w czołówce nie jest wymienione jego nazwisko. Zgłupieć można :|

ocenił(a) film na 3
Dzida_86

Z filmu maczeta najbardziej podobała mi się czołówka i muzyka, za to 3pkt i pare fajnych scen śmierci, a niektóre beznadziejne. Wkurzające były durne dialogi, co chwile powtarzanie tego samego przez bohaterów filmu, tak aby widz zakumał "zawiłą" intryge. Jest nawet moment, że w ciągu 20minut różne postacie opowiada, wyjaśniają to [spoiler] co wymyslili facio z brudką i torrez i oczywiscie, na sam koniec facet z bródą przed śmiercia jeszcze musi opowiedziec swój misterny plan meczecie, aby reżyser miał pewność, że widz wie o co chodzi, tak na wszelki wypadek, bo może ktoś nie skumał jak wczesniej to powtarzali wszyscy bohaterowie filmu.

Kolejny film Rodrigueza, w którym brak Tarantino na planie spowodował, że wyszło jak z Desperado2 i innymi jego samodzielnymi projektami. Zgadzam się z założycielem tematu, dodam tylko, że nie ma znaczenia czy on w jakiejś produkcji rodrigueza był współreżyserem czy aktorem był na planie i wspomagał swojego kumpla. Tutaj nawet jakby był producentem to nic by to nie zmieniło, wiele aktorów, reżyserów wykłada na jakieś filmy kasę by potem im zwróciło się z nawiązką mimo, że wiedzą o kiepskiej jakości danego filmu, ale zdają sobie sprawę, że film się świetnie sprzeda.

Rodriguez chyba próbował zrobić z Maczety coś w rodzaju Sin CIty, ale nie wyszło bez Tarantino, jedynie czołówka jest równie dobra jak w miasto grzechu:)

ocenił(a) film na 9
Tysma

To nie miał być film w stylu Sin City tylko tzw. tania sensacja. Zgadzam się co prawda z Twoją krytyką filmu "Desperado 2", jednakże "Maczeta" to zupełnie inna bajka. Piszesz w swym poście, że bohaterowie powtarzają swe kwestie aby widz zrozumiał fabułę. "Facet z bródką" wyjawia pod koniec swój plan pomimo tego że my już dawno wiemy o co chodzi. Ale to właśnie jest cechą filmów klasy na którą stylizowany jest "Maczeta". Cechą dobrego filmu jest to, że jego scenariusz trzyma się określonych wytycznych. Jeśli jednak zna się teorię filmu i ogólne zasady, którymi należy się kierować czy to podczas preprodukcji, produkcji czy postprodukcji - można je śmiało łamać, jeśli taki cel narzucił sobie reżyser. Powtórki dialogów o których więc mówisz, biorąc pod uwagę założenie, że "Maczeta" miał być filmem klasy B,C tak jak "Planet Terror", były świadomą decyzją Rodrigueza. I nie należy sobie ich zaraz brać do serca (tym bardziej, że główną rolę gra Danny Trejo - aktor który chyba nigdy przenigdy nie grał pierwszej roli. Już sam ten fakt jest swego rodzaju dowcipem.) myśląc: "ja widz, ja głupi, mi muszą wytłumaczyć fabułę". Na "Maczetę" idzie się z przymróżeniem oka. Tak jak na "Rambo". Ba. "Rambo" to przy tym film Stanley'a Kubrika. :D Wydaje mi się, że "Maczeta" to film dedykowany właściwie głównie dla męskiej części widowni lub dla kobiet z jajem, którym nie przeszkadza częsty widok sutków i płytkie dialogi. Ale o to w tym filmie właśnie chodzi. Pełne wyluzowanie i zero myślenia. Tego oczekiwałem i to dostałem podczas jego oglądania.

A na złość Ci Tysmo powiem, że filmy Tarantino jak dla mnie są zawsze o mały krok za Rodriguezem. Mały, bo mały - ale zawsze.

PS. Tarantino co prawda ma jedną przewagę. Muzyczny gust. Rzadko kiedy można usłyszeć na filmie tak porządnego bluesa. A jak to Buddy Guy ostatnio powiedział: "Kto nie zna bluesa, ten musi jeszcze trochę pożyć".

ocenił(a) film na 3
Zaru

Ja pisząc to nie miałem na myśli "ja widz, ja głupi, mi muszą wytłumaczyć fabułę" tylko wkurzało mnie to, że wydłużało to słaby film, gdyby nie to to bym nie męczył się tyle czasu:P Ale też to było zbędne rozumiem, że naśladownictwo fimów klasy B, ale bez przesady, to było irytujące. Drugi raz oglądając bym chyba nie dotrwał do końca, z tego tez powodu ten film nie ma u mnie wysokie oceny.

Piszesz, że to jest stylizowane na filmy klasy B, ok ale słaba jest to stylizacja, Deathproof tarantina jest dla mnie duużo lepszym pastiszem filmów klasy B niż Planet Teror czy Maczeta i tyle. Nie przekonasz mnie, ani ja ciebie do swojego zdania.
Ja po prostu nie widzę w tym filmie nic ciekawego oprócz fajnej muzyki, pare dobrych scen zabijania i tyle. Jedynie jeszzce podobał mi się w roli Maczety Danny Trejo.