Pieprzone arcydzieło ;P
Nie myślałem, że w 2-godzinnym filmie da się uchwycić całe bogactwo takiej powieści, ale praktycznie się udało. Może ze skrótami i z cenzurą obyczajową, lecz te kilka najważniejszych rzeczy jest. Niejednoznaczność sensu życia, świata, prawdy, konieczność dokonywania wyborów w sytuacji, gdy nie wiemy na czym polega gra. I czym mogą skutkować decyzje. Okrucieństwo życia i miłości. Walka z własnym (i cudzym:) egoizmem. Tylko że książka była chyba jednak bardziej pesymistyczna, a zakończenie mniej oczywiste. Mam wrażenie, że powieść pozostawała pod b. silnym wpływem egzystencjalizmu, podczas kiedy film ... no może nie jest to od razu epikureizm, ale jakiś elan vital z ekranu przebija.
Chyba jednak błędem było pominięcie siostry, dodawała głównej postaci żeńskiej niejednoznaczności. Może też źle obsadzono Caine’a, który ma jakby trochę zbyt silną osobowość i reaguje ze stoickim spokojem na nagłe zwroty sytuacji. Chociaż bardzo go cenię, to jednak w wielu scenach nie potrafił w przekonywujący sposób zagrać zaskoczenia (pewnie za wiele było tych zaskoczeń i dubli:).
Candice Bergen - No, no. Widziałem ten film bardzo dawno temu i kompletnie już jej nie kojarzyłem. Ma niesamowite zdjęcie na Filmwebie, czarno-białe z kolorowymi oczami.
I Anna Karina.
Tylko jedna rzecz strasznie razi. Faceci, a najbardziej Caine, mają wypacykowane oczka.
W sumie 9/10.