do czasu "Milczenia owiec" Jonathana Demme.
Tony zagrał w tym filmie tak wyraziście, że aż trudno uwierzyć jak późno kino poznało się na jego
talencie. No ale lepiej późno niż wcale.
Hopkins dużo wcześniej zadziwiał świat swoją grą niż w Milczeniu owiec, gdy już właściwie zaczął się starzeć :)
Świetny był w "Lew w zimie" 1968, gdzie grał u boku P.O'Toole i K.Hepburn, "Magia" 1978,
"Człowiek słoń" 1980 u Lyncha, "Dzwonnik z Notre Dame" 1982.
Ale faktem jest, że w latach 70' i 80' nie był tak doceniany jak na przykład
Jack Nicholson, Dustin Hofman, De Niro czy Al Pacino.
A jakie twoim zdaniem są jego najlepsze kreacje z lat 1968-1990 prócz tych co wymieniałem:
Lew w zimie" 1968, , Magia 1978, Człowiek słoń 1980, Dzwonnik z Notre Dame 1982 czy
też znanego Bounty 1984 - remaku Bunt na Bounty 1935 z C.Gablem.
Był też inny remake z M.Brando w 1962.
Jak już mówiłem - "Magia". To jego najdoskonalsza rola do czasu występu u Jonathana Demme.
Cenię go też za epizod w "O jeden most za daleko". Wyrazisty.
Rola w "Bounty" dobra, ale do pierwowzoru Trevora Howarda brakuje, nie mówiąc o tym, że ustępuje w tym filmie Gibsonowi, co wtedy nie było żadnym zaskoczeniem. Mel był świetny od samego początku.
Tony dojrzewał do wielkości jak wino. Osiągnął ją w "Okruchach dnia" Jamesa Ivory'ego. To jego opus magnum.