Panos Cosmatos cofa się do 1983 roku i z pomocą niezwykłej ścieżki dźwiękowej tragicznie zmarłego Jóhanna Jóhannssona oraz psychodelicznych zdjęć Benjamina Loeba realizuje najdziwniejszy film roku. Mandy z Nicolasem Cage'em w najlepszej roli od lat to rozsadzająca mózg filmowa halucynacja. Po części czułe nawiązanie do kina eksploatacji,
Ten film musi trochę przeleżeć. Za 10-15 lat zostanie pewnie okrzyknięty kultowym.
Przychylam sie do zdania iz Cage musi trafić na odpowiedniego reżysera. Ten film pasuje do jego talentu i myślę że kiedyś będzie uznawany za klasyk. Klimat filmu i muzyka... więcej
Cage na granicy obłędu i pastiszu. Cage z siekierą, którą wykuł własnoręcznie, niczym Hades, karzącą ręką boga, we własnej,hmmm stodole.... Każdy poważny hell raider ma taką kuźnię w warsztacie. Z przymrużeniem oka, na granicy komedii. Cage... więcej
Jak dla mnie to film roku, zarówno Cosmatos, jak i Cage dostarczyli, ile wlezie. Ale uprzedzam - jeśli komuś nie podobał się poprzedni film tego reżysera, tutaj też będzie zawiedziony, bo stylistycznie są prawie identyczne. "Mandy" to grindhouse pożeniony z arthousem,... więcej