Jako tako momentami nawet nieżle się to ogląda,ale spodziewałem się czegoś lepszego.Jak na życie Marii Stuart i na dramat historyczny,to właśnie tego dramatu i napięcia mi zabrakło.Film jest zdecydowanie zbyt przegadany ze słabo napisanymi dialogami,ktore momentami kłują w uszy.Również te dworskie gierki i intrygi z czasem zaczynają już przynudzać.Co do głównych postaci to Maria Stuart ukazana jednowymiarowo niczym święta,natomiast krwawa Elżbieta,za której panowania katolicy byli na wyspach mordowani w sposób brutalny jawi się tu niewinnie i momentami groteskowo.Na plus na pewno zdjęcia,scenografia,piękne widoczki oraz kilka lepszych scen jak te z życia małżeńskiego głównej bohaterki,czy ta z zasztyletowaniem tego "cudzołożnika".Podsumowując - film do zobaczenia i zapomnienia.
Bardzo, bardzo podobnie uważam, jak Ty. Dałem co prawda nieco wyższą ocenę, ale po części za obecność aktorek, które bardzo lubię. Ale i tu niestety też trochę z rozczarowaniem, gdyż o ile Saoirse jeszcze pasowała do tego filmu, to Margot dziwne mi się oglądało (za bardzo mam ją przed oczami, czy to z "Focusa", czy jako Harley Quinn, czy w ogóle jako po prostu mega zawsze uśmiechniętą blondynkę).
Film zdecydowanie za bardzo przegadany i tak naprawdę to te mniej więcej ostatnie 15 minut troszkę podniosły wrażenie, ale nie na tyle, żeby zupełnie przyćmić to, co było wcześniej.