Oczywiście, że jest przede wszystkim wielka diva. Ale dostajemy też pogłębiony obraz kobiety. Jej głos to dar od natury, a to, co z tym darem zrobiła to w większości jej zasługa. Dla mnie najważniejsze były retrospekcje, które pozwoliły zajrzeć w duszę Marii. To, co przeżyła jako dziewczyna, młoda kobieta, jak nieodwracalnie zniszczyła ją jej własna matka. I chociaż osiągnęła niemalże nieśmiertelność jako śpiewaczka, nigdy nie uporała się, nie zamknęła tej traumy, która tkwiła w niej do końca.
Angelina Jolie jest w tej roli znakomita. Doceniam film za wnikliwe psychologicznie przyjrzenie się postaci.