Krzysztof Lang ma w swoim dorobku filmu bardzo dobre i filmy bardzo przeciętne, więc szanse na dobre kino wynosiły 50:50. I w sumie przez bardzo bardzo kiepski plakat pominełabym ten film całkowicie, ale zostałam namówiona na seans dobrą recenzją i postanowiłam spróbować. Jakie to jest dobre!
Ignacy Liss i Vanessa Aleksander to świeży i dobrze zagrany duet. Oni są razem wspaniali! Dużo autentycznych emocji, bez przesady, bez sztampy, po prostu fajnie i dojrzale zbudowana relacja. Krzysztof Lang nie zbudował pomiędzy nimi zbędnego dramatyzmu, bo dramat odbywa się za ich plecami i jest nią polska rzeczywistość. Żeby nie było, reszta aktorów z obsady również trzyma poziom.
Historia jest dobrze opowiedziana, bez wypłaszczania, rzetelna i prawdziwa. Naprawdę byłam w niemałym szoku.
No i najważniejsze, czego zawsze brakuje w polskim kinie (oprócz aktorstwa) praca kamery jest świetna! Jest naprawdę dobrze i na maksa estetycznie, czyściutko i ciekawie.
Ostatnim ważnym elementem i wisienką na torcie jest muzyka, która jest przecudowna, świetnie wkomponowana w odpowiednie momenty, podbija wszystkie emocje, nadaje jakości obrazowi i całej historii. Znowu estetyka ponad normę.
Spłakałam się na końcu, przyznaję. Niech to będzie najlepsze podsumowanie mojej skromnej recenzji.
#marzec68 #krzysztoflang #polskiekino #vanessaaleksander #ignacyliss #filmowerecenzje #kulture #kultura #legalnakultura