Podobnie jak kolega poniżej daję 7/10,ocena byłaby wyższa,ale zaraz wyjaśnię dlaczego nie jest.Ale pokolei.Film mi się podobał,uważam,że jest dobrze zrobiony i w dość autentyczny sposób odzwierciadla tamte czasy i służbę w Ruchu Oporu.Mam jednak dość duże "ale" jest moment kiedy Max i jego koledzy uciekają przed 50-sięcioma żołnierzami z Wermachtu.W pewnym momencie Max ucieka na rowerze a za nim na motorze,jedzie dwóch żołnierzy niemieckich,którzy strzelają ale nie mogą go trafić,natomiast Max oddaje dwa strzały i od razu zabija dwóch Niemców.W/g mnie jest to scena przesadzona i na 90% tak nie było.Nie wierzę w to,że żołnierz z Werchmatu(w tamtych czasach jedna z najlepszych armii na świecie) nie trafia z odległości kilku metrów dla Maxa-to zauważyła też w dużej mierze o mojej ocenie.
Generalnie twórcy luźno podchodzili do przedstawienia tamtejszych realiów ale za to cała reszta jest bardzo dobra. Największe brawa się należą za wnioski i przedstawienie Niemców. 8/10
bartek_hanys90 piszesz,że Max nie dostał został trafiony a przecież dostał i to w szyję i w rower.Nie wiem czy byłeś w wojsku ale ja tak i strzelanie z pojazdu i to w ruchu a strzelanie ze stabilnej pozycji to dwie różne sprawy.Gdyby w ogóle nie został trafiony to być może byłaby to przesadzona scena ale jak napisałem wyżej został trafiony.
Maxa przeszkoliła najlepsza w II wś. korporacja zabójców - SOE. Śmiem twierdzić, że Max, abstrahując już nawet od tego, że był weteranem Wojny Zimowej, po szkoleniu SOE potrafił celnie strzelać z góry, z boku i z podskoku, jak również jadąc na rowerze. Poza tym o ile Niemiec skakał z kaemem niemiłosiernie w koszu motocykla, o tyle Max ładnie ustabilizował sobie tego Stena pod pachą.